Prawo i Samoobrona Rodzin Polskich

Tercet egzotyczny - tak jeszcze niedawno reagowano na pomysł utworzenia koalicji Samoobrona-Liga Rodzin Polskich-Prawo i Sprawiedliwość. Teraz okazuje się, że partie wcale nie są sobie tak obce, jak mogłoby się wydawać, w wielu kwestiach jest im po drodze, w innych idą ręka w rękę.

"Dzisiaj mamy pełną wiedzę, że o wspólnej koalicji rozmawiali Lech Kaczyński, ojciec Rydzyk, Roman Giertych i Andrzej Lepper. Wystarczy zapytać któregokolwiek z nich, żeby to potwierdzili" - powiedział dzisiaj radiowej Trójce Donald Tusk, szef Platformy Obywatelskiej.

Z informacji prasowych i różnych wypowiedzi polityków wygłaszanych w ostatnim czasie wynika, że te trzy partie mają się od dawna ku sobie. Dwa tygodnie temu Roman Giertych zaproponował PiS współpracę, pod warunkiem, że bracia Kaczyńscy zaaprobują dziesięć postulatów, m.in. wprowadzenie polityki prorodzinnej i renegocjację traktatu akcesyjnego z Unią. Sekretarz klubu LPR Wojciech Wierzejski powiedział, że jeśli warunki zostaną przyjęte wówczas Liga gotowa jest poprzeć autorski, mniejszościowy rząd PiS.

Reklama

Tydzień temu, podczas wspólnego występu w Radiu Maryja, Andrzej Lepper apelował do szeregowych działaczy PiS, aby wymusili na władzach partii utworzenie koalicji z udziałem Samoobrony i LPR. "To jedyna szansa dla Polski, żeby zwyciężył kierunek narodowy. Nie Platforma i PiS, tylko są jeszcze trzy inne partie, które mają program narodowy, prospołeczny" - przekonywał słuchaczy toruńskiej rozgłośni.

Balcerowicz musi odejść

Wspólnym mianownikiem łączącym te trzy partie jest... Leszek Balcerowicz. Postulat odejścia prezesa NBP stało się credo politycznym Andrzeja Leppera, które przy każdej okazji powtarza jak mantrę. Teraz jego marzenia mają szansę się ziścić, gdyż z Balcerowiczem od lat mają też na pieńku bracia Kaczyńscy, chociaż z niechęcią do niego nie obnoszą się tak demonstracyjnie jak przewodniczący Samoobrony. Dopiero niedawno swoim emocjom publicznie dał wyraz Lech Kaczyński, zapowiadając, że gdy zostanie prezydentem nie wysunie kandydatury Balcerowicza na stanowisko szefa NBP po wygaśnięciu obecnej kadencji (upływa w 2007 r.). Dla LPR-u, Balcerowicz to symbol złego luda jakim jest liberalizm i z pewnością z ulgą przyjmie wyprawienie go na emeryturę.

Niechęć tych partii do prezesa banku centralnego łatwiej zrozumieć po dokładniejszy przyjrzeniu się ich pomysłom na politykę monetarną państwa, które w skrócie sprowadzają się do jednego: ręcznego sterowania. Tak Samoobrona, jak LPR i PiS są za likwidacją Rady Polityki Pieniężnej. Partia braci Kaczyńskich opowiada się za przeniesieniem jej kompetencji na rząd. Podobnego zdania jest LPR. Andrzej Lepper chce ponadto nowelizacji ustawy o NBP, dzięki czemu mógłby wreszcie zrealizować swój plan rozwiązania rezerwy walutowej oraz spieniężenia rezerwy rewaluacyjnej, chociaż ta ostatnia fizycznie nie istnieje.

Partie są zgodne, że trzeba obniżyć stopy procentowe. Cezary Mech, najtęższa głowa od ekonomii w PiS powiedział niedawno, że nie widzi powodu, dla którego stopy w Polsce nie miałyby być przynajmniej takie same jak w UE (2 proc.), gdzie przecież inflacja jest wyższa niż u nas.

LPR uważa, że stopy trzeba niezwłocznie zredukować do poziomu inflacji. Nieco mniej radykalny jest tym razem Andrzej Lepper, gdyż opowiada się za "obniżeniem stopy procentowej kredytów do poziomu 3-4 punkty ponad inflacje", chociaż trzeba przyznać, że nie do końca wiadomo o co przewodniczącemu chodzi.

Prywatyzacja - tak, wypaczenia - nie

Taki sam punkt widzenia partie mają na prywatyzację. W skrócie można go ująć następująco: prywatyzacja - tak, wypaczenia - nie. Zdecydowany ich sprzeciw budzą wszelkie pomysły sprzedaży spółek związanych z wytwarzaniem i przesyłem energii. PiS w swoim czasie bliska była idea tworzenia silnych grup kapitałowych w oparciu o firmy kontrolowane przez państwo m.in. połączenie PZU z PKO BP, czy powołanie jednego koncernu węglowego. LPR ma podobny pomysł, z tym że zręby kapitalizmu państwowego zamierza budować na banku powstałym w wyniku fuzji BGŻ, BGK oraz BOŚ. Samoobrona, chyba najbardziej radykalna w sprawie prywatyzacji, wypowiada się jednak na jej temat dość ogólnikowo, opowiadając się za wstrzymaniem wyprzedaży majątku narodowego.

Skoro o nadużyciach mowa należy podkreślić wspólnotę ideałów trzech partii w zakresie oczyszczania życia gospodarczego z rozmaitych patologii. LPR i Samoobrona postulują powołanie Prokuratorii Generalnej, która, jak stwierdza Liga, podda analizie dotychczasowe i kolejne procesy prywatyzacyjne "działając zgodnie z interesem narodowym". PiS od dawna zapowiada powołanie Komisji Prawdy i Sprawiedliwości, instytucji o kompetencjach Najwyższej Izby Kontroli urzędu prokuratorskiego.

Dobrobyt i wieczna szczęśliwość

Wspólna dla całej trójki jest troska o najuboższych i wrogość do krezusów. Wszystkie partie głosowały przecież w poprzedniej kadencji Sejmu za podwyższeniem minimalnej pensji oraz za wprowadzeniem jeszcze jednego, 50-proc. stawki podatku dla najbogatszych. Nie bardzo wiadomo jak głosowanie w sprawie podwyżki dla najlepiej zarabiających ma się do programów tych partii, które programowo są za obniżką danin. PiS, które było za wprowadzenia 50-proc. stawki teraz chce żeby bogaci płacili co najwyżej 32-proc. podatek dochodowy. Samoobrona także postuluje ograniczenie fiskalizmu: obniżenie podatku CIT płaconego przez przedsiębiorców do 10 proc. oraz wprowadzenie podatku obrotowego w wysokości 2,5 proc. Na papierze wygląda to ładnie, ale gdyby pomysł rzeczywiście wszedł w życie, to firmy wyszłyby na nim jak Zabłocki na mydle, gdyż po zmianach poziom fiskalizmu znacznie by się zwiększył.

LPR też ma śmiałe plany reformy podatkowej, m.in. likwidację 22-proc. podatku dla budownictwa i na materiały budowlane. Postulat ten stoi w jawnej sprzeczności z unijnymi przepisami, co jednak partii rodziny Giertychów absolutnie nie przeszkadza, gdyż opowiada się ona za renegocjacją traktatu akcesyjnego. Po drodze im w ten sposób z Samoobroną, która też domaga się zmian we wzajemnych porozumieniach, przynajmniej w części dotyczącej dopłat bezpośrednich dla rolników. Co na to PiS? Na razie nie wiadomo nic ponad to, że braci Kaczyńskich do entuzjastów Unii trudno zaliczyć.

Mieszkanie dla każdego

Cała trójka idzie ręka w rękę w sprawie planów ożywienia budownictwa mieszkaniowego. PiS w ciągu ośmiu lat chce nam wybudować 3 mln mieszkań. Jeszcze dalej idzie Samoobrona, która w trzy lata chce potroić liczbę mieszkań w stosunku do roku 2000. Wszystkich przelicytowała LPR, bo zapowiada, że gdy ona weźmie się za rządy własny kąt będzie mieć nie tylko każda rodzina - to oczywiste - partia obiecuje, że zlikwiduje "problemy mieszkaniowe ludzi bezdomnych i samotnych, tworząc zróżnicowane formy budownictwa mieszkaniowego dostępnego dla wszystkich". Stąd już tylko krok do zapewnienia powszechnego szczęścia i dobrobytu.

Taka też wizja Polski wyłania się z programów całej trójki. Najmniej populistyczne PiS podczas kampanii obiecało nam: dłuższe zasiłki macierzyńskie, rozwój nauki, oświaty i nowych technologii, zapewnienie bezpłatnego leczenia i całkowite wycofanie się z reformy systemu świadczeń zdrowotnych, gwarancje socjalne dla najuboższych.

LPR i Samoobrona idą znacznie dalej. Zgrabnie propozycje programowe ujęła partia Andrzeja Leppera, która postuluje "odejście od liberalno-korupcyjnego modelu państwa na rzecz koncepcji opartej na stosunkach międzyludzkich, wynikających z naszych wielowiekowych tradycji narodowych oraz na wartościach chrześcijańskich. Te podstawowe elementy są głównymi źródłami powstania cywilizacji europejskiej, w której:

- najwyższą wartością jest silne, narodowe państwo, w którym obywatele są jedynymi, suwerennymi gospodarzami, realizującymi swoje cele i dążenia w ramach funkcjonujących w państwie praworządności i demokratycznych procedur;

- nadrzędnym zadaniem państwa jest zapewnienie rozwoju i godnego życia rodzinie w oparciu o powszechny dostęp do pracy;

- obywatele mają powszechny i nieograniczony, statusem materialnym, dostęp do edukacji, opieki zdrowotnej i bezpieczeństwa".

A oto wyjątek ze wstępu do programu LPR: "Zachowanie nienaruszalności terytorialnej, uruchomienie nowych, ozdrowieńczych sił Narodu, zasadnicza przebudowa struktur Państwa, przywrócenie fundamentalnej roli edukacji i nauki, wychowania, kultury oraz gospodarki w kształtowaniu rozwoju demograficznego i dobrobytu Narodu".

Brali garściami

Z przegląd programów trzech partii wynika, że wymieniona trójkę więcej łączy niż dzieli. Marcin Domagała, naczelny "Głosu Samoobrony" podczas czatu prowadzonego na stronach internetowych tej partii powiedział wręcz, że "Program PiS jest w dużej mierze kalką programu Samoobrony, a co za tym idzie wiele proponowanych rozwiązań są bardzo do siebie zbliżone". Andrzej Lepper już w sierpniu skarżył się, że inne partie podkradają program partii opublikowany na stronach internetowych, a niedawno powiedział, że PiS brał z niego garściami.

Eugeniusz Twaróg

INTERIA.PL/inf. własna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »