Przyszłość stoków narciarskich pod znakiem zapytania

- To jest dla nas koniec sezonu - tak podsumował dla Interii decyzję rządu utrzymującą zamknięcie stoków Paweł Nowobilski z Ośrodka Narciarskiego Kotelnica Białczańska, największej stacji narciarskiej na Podhalu. Poinformował, że rząd niedawno zapewnił, iż stoki będą działać i ostrzegł, że polskimi stacjami narciarskimi interesują się już zagraniczni kupcy.

Rozmówca Interii przyznał, że dla właścicieli i zatrudnionych na stokach narciarskich czwartek miał być ważnym dniem, w którym nareszcie ruszy zimowy sezon. - Każdy czekał do dzisiaj. Mieliśmy zapewnienie, że wyciągi narciarskie w jakiejś tam formie, ale będą działać. Kolejny raz okazało się, że jakiekolwiek rozmowy i negocjacje nie mają najmniejszego sensu - powiedział Paweł Nowobilski.  

Od marca stoki czynne były niecały miesiąc. Od ich zamknięcia, właściciele i zatrudnieni odliczają czas na “co dwa tygodnie", czekając na zmianę decyzji w sprawie obostrzeń. Ich zdaniem, koniec sezonu nadszedł dzisiaj. - Nikt o zdrowych zmysłach nie wierzy, że stoki narciarskie będą otwarte. Będzie mocno dyskutowane, jak przetrwać do następnego roku, bo w ciągu dwóch będziemy zamknięci przez 20 miesięcy. Nie będziemy mieć z czego żyć, jak zarabiać - argumentuje Nowobilski.  

Reklama

Straty są duże, a pieniądze z tarczy nie wystarczą aby je pokryć. - W grudniu trochę odrobiliśmy, ale na funduszach z tarczy, które dostaliśmy, nie dotrwamy dłużej niż do maja-czerwca. Nikt nie patrzy na daty kredytów, leasingi, zobowiązania, które mamy - skarży się rozmówca Interii. Informuje, że wbrew zapewnieniom rządu, wiele ośrodków nie dostało i nie dostanie pieniędzy z tarczy. - Proszę podzwonić po każdym ośrodku i zapytać - sugeruje. 

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Zdaniem Nowobilskiego, może się zdarzyć, że stoki zmienią właścicieli i to na zagranicznych. - Będzie wielka przecena i wielki jarmark, kto kogo kupi. Takie informacje już do nas docierają. Nawet z naszego rynku, który jest za miedzą. Nie mogę powiedzieć skąd, ale takie oferty już wpływają - informuje rozmówca Interii. 

- - - - -

Rozmowa Interii odbyła się przed kryzysowym zebraniem, do jakiego doszło w Ośrodku Narciarskim Kotelnica Białczańska, po ogłoszeniu przez rząd decyzji, że stoki pozostaną zamknięte. Jak dowiedzieliśmy się po jego zakończeniu, największa na Podhalu stacja narciarska podjęła decyzję, że 200 sezonowych pracowników nie będzie mieć przedłużonych umów. Jak poinformował Paweł Nowobilski, wcześniej podobne decyzje były zmuszone podjąć inne stacje, również te duże. 

Ewa Wysocka 


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »