Rosja buduje potęgę na surowcach

Rosja nie chce być zapleczem surowcowym Europy, a nawet świata. Chce natomiast skorzystać ze swojego surowcowego bogactwa po to, by umocnić się na pozycji gospodarczego i politycznego partnera świata i Europy.

Rosyjski punkt widzenia na międzynarodowe partnerstwo, dzisiaj budowane głównie poprzez sektor energetyczny i przede wszystkim przez eksport surowców, był ważnym elementem dyskusji na XVI Forum Ekonomicznym w Krynicy. Rosja, która ostatnio mocno uwierzyła w siłę swojej państwowości (zresztą znacznie bardziej niż w biznes), chce prowadzić dzisiaj "wielowektorową" politykę energetyczną - dotyczącą kraju i zagranicy. W przyszłości, jak wyjaśnił "NP" dr Igor Prokofjew, wicedyrektor pracującego na rzecz ministerstw i urzędów Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych, rosyjska gospodarka powinna pozyskać inny katalizator rozwoju niż surowce. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że dzisiaj katalizatorem tym są ropa naftowa i gaz.

Reklama

Drzwi do Azji

Program wydobycia węglowodorów na Wschodniej Syberii i Dalekim Wschodzie Rosji ma nie tylko otworzyć Federacji Rosyjskiej drzwi na azjatyckie rynki surowców i następnie utorować drogę do silnego gospodarczego oddziaływania w regionie Azji i Pacyfiku. Uruchomienie wydobycia na wschodnich rubieżach Rosji ma również umocnić - najważniejszy dla integralności Rosji - związek z federacją olbrzymich wschodnich obszarów.
Chiny, będące potencjalnie najważniejszym rosyjskim klientem na Dalekim Wschodzie, już od 2003 roku zajmują pod względem zużycia ropy drugie miejsce na świecie. Kraj ten, który do połowy lat 90. był w zakresie wydobycia ropy samowystarczalny, na początku XXI wieku sprowadzał już 100 mln ton ropy na rok. W 2010 roku Chiny mogą importować netto 160 do 190 mln ton tego surowca. Po kolejnych dziesięciu latach chiński import sięgnie 250-270 mln ton - według samych Chińczyków i nawet 295-370 mln ton według statystyk z USA i Japonii. Problem w tym, że zakrojona na wielką skalę rosyjska współpraca surowcowa z Chinami dopiero się zaczyna, a Rosja już dzisiaj obawia się nie tylko o poziom cen surowców eksportowanych na chiński rynek, ale także o skutki przyszłego uzależnienia od potężnego wschodniego klienta.

USA mirażem, Europa konkretem

Pod znakiem zapytania są perspektywy rosyjskiego eksportu ropy do USA. I wcale nie chodzi tu o problem możliwego braku surowca w Rosji. Ameryka zużywa obecnie rocznie miliard ton ropy, z czego 90 proc. przypada na Stany Zjednoczone. Jednak według Ministerstwa Energetyki USA, perspektywy importu ropy z Rosji i pozostałych państw WNP są skromne.

Według amerykańskich analiz w 2030 r., dostawy ropy ze wszystkich państw dawnego ZSRR do USA wyniosą 0,5 mln baryłek dziennie i będą zbliżone do poziomu rosyjskiego eksportu do Stanów w roku 2005. W dodatku nic nie wskazuje na to, by zagraniczni partnerzy Rosji chcieli sprzyjać rosyjskiej strategii zastąpienia części eksportu surowców - sprzedażą za granicę produktów przemysłu rafineryjnego, petrochemii i - być może - gazochemii.
Na razie Europa jest realnym obszarem rosyjskiej obecności energetycznej i głównym rynkiem eksportu węglowodorów. Przy czym strona rosyjska równie często mówi o możliwym niedoborze surowców energetycznych dla starego kontynentu, jak o niebezpiecznym uzależnieniu Rosji od odbiorców. Zwolennicy tego ostatniego poglądu wolą pomijać fakt, że Unia Europejska jest "jednym odbiorcą" tylko w statystykach. Faktycznie kraje Unii Europejskiej dzieli zarówno struktura zużycia nośników energii, jak i priorytety narodowych polityk energetycznych. A strona rosyjska podziały te chce wykorzystywać, o czym mówił we wrześniu w Krynicy między innymi były ambasador Rosji w Niemczech Siergiej Kryłow.

W Europie zbyt wąsko

Unia Europejska (i cała Europa) nie oferuje Rosji potężnego wzrostu zakupów gazu i ropy, a w dodatku nowi członkowie UE chcą uniezależnić się od Rosji jako dostawcy węglowodorów. Rosja jest jednak zainteresowana udziałem kapitałowym w ropo- i gazociągach, przenoszących surowce do państw Europy (chociaż np. Gazprom od dawna sygnalizuje zainteresowanie udziałem w budowie rur także na rynkach Afryki i Azji). Równie interesujące dla rosyjskich firm jest wejście na europejskie rynki dystrybucji gazu i paliw.
Europa ma dać Rosji także dostęp do energooszczędnych technologii, których wykorzystanie pozwoli na utrzymanie lub wzrost rosyjskiego eksportu bez zwiększania wydobycia tzw. nieodnawialnych surowców energetycznych.

Rosja, jak tłumaczył na Forum Ekonomicznym Władimir Kuzniecow z Bałtyckiego Ośrodka Badawczego w Sankt Petersburgu, chce zbliżyć się z Unią poprzez konkretne projekty polityczne i gospodarcze - i liczy tutaj na pośrednictwo Niemiec.
- Polska tymczasem od początku, od czasów koncepcji "wschodniego kierunku polityki UE" wytyczyła Rosji bardzo wąski obszar współpracy - ocenia Kuzniecow. Zakres ten nie satysfakcjonuje Rosji, która w zamian za rozszerzenie płaszczyzny współpracy z Unią Europejską oferuje włączenie do dialogu energetycznego UE-Rosja (naturalnie pod swoją kontrolą) krajów z terenu WNP, które nadal uważa za satelickie. W tym Ukrainy. Tu jednak istotny zdaje się brak jednoznacznej wizji współpracy Unii Europejskiej z innymi niż Federacja Rosyjska państwami Wspólnoty Niepodległych Państw.

Marcelina Gołębiewska

W tekście wykorzystano referat dr Igora Prokofjewa, wygłoszony na XVI Forum Ekonomicznym w Krynicy

Niemcy chcą zbliżyć Rosję do Unii:
Władimir Kuzniecow, Bałtycki Ośrodek Badawczy w Sankt Petersburgu Celem niemieckiego MSZ jest dzisiaj (w przededniu niemieckiej prezydencji w UE) zbliżenie z Rosją poprzez wciągnięcie jej do gospodarczej i politycznej współpracy z poszerzoną Unią Europejską. Chodzi o to, żeby najpierw zbudować modele współpracy, wypracować praktykę i historię sukcesu tej współpracy. Potem dopiero rozmawiać o abstrakcyjnych wartościach.

Rosja udaje, że nie ma sąsiadów:
Siergiej Kryłow,były ambasador Rosji w Niemczech Rosyjski biznes jest zainteresowany Europą Środkową, mimo że stara się nie afiszować ze swoją obecnością w tym regionie. Zarazem "oficjalna" Rosja ma tendencję do udawania, że nie ma sąsiadów - dotyczy to także Polski. Przede wszystkim jednak sama Unia Europejska nie umie dzisiaj powiedzieć, na czym polega jej spójność. I dlatego Rosja stawia na relacje dwustronne.
Kryzys w stosunkach Unii z Rosją:
Maciej Płażyński, wicemarszałek senatu RP Rosja chce widzieć Unię Europejską nie jako projekt polityczny, ale jako zlepek silniejszych i słabszych państw. Co najmniej do rosyjskich wyborów prezydenckich nie można przy tym spodziewać się zmniejszenia nacisku na dwustronne relacje Rosji z Niemcami. Nie jest jednak wykluczone, że przyszłość zmieni tę tendencję w rosyjskiej polityce zagranicznej. Wypowiedzi pochodzą z XVI Forum Ekonomicznego w Krynicy
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Rosji | rosyjska | świata | forum | USA | Europa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »