Samoobrona bierze wszystko

Lider Samoobrony Andrzej Lepper zapowiedział, że w kręgu jego zainteresowania są ministerstwa rolnictwa oraz pracy i polityki społecznej. Zaznaczył też, że jako wicepremier jest gotów wziąć odpowiedzialność za kontakty gospodarcze ze wschodnimi sąsiadami - głównie Rosją i Ukrainą.

Szef Samoobrony powiedział, ze zgodnie z arytmetyką, jego partii powinny przypaść trzy resorty. Zaznaczył jednak, że rozmowy trwają i dopóki nie będzie zapewnionej sejmowej większości, nie będzie negocjacji w sprawie stanowisk. Dodał, że nie wyobraża sobie, by zakaz dostępu do tajnych informacji przeszkadzał mu w sprawowaniu urzędu ministra rolnictwa lub pracy i polityki społecznej.

"Sprawa objęcia resortu rolnictwa (dla Samoobrony) jest już przesądzona" - oświadczył Lepper na środowej konferencji prasowej w Sejmie. Poinformował też, że - jako wicepremier - jest gotów wziąć odpowiedzialność za sprawy gospodarcze związane z polityką wschodnią.

Reklama

Zdaniem Leppera, w koalicyjnym rządzie 5 na 16 resortów miałoby przypaść koalicjantom PiS. Jak dodał, są to resorty: rolnictwa, pracy, gospodarki, transportu i budownictwa (być może to ministerstwo zostanie podzielone) i ochrony środowiska. "My stawiamy na gospodarkę, na sferę socjalną, na rolnictwo, finanse. Te resorty są jako pierwsze w naszym zainteresowaniu" - powiedział Lepper.

Szef Samoobrony zapewnił, że jego partii nie interesuje objęcie ministerstwa sportu. O tym, że Samoobrona miałaby objąć resort sportu, napisała środowa "Gazeta Wyborcza". Lepper zaznaczył jednak, że gdyby Samoobronie miały przypaść cztery resorty, to - jak powiedział - jego partia "może pomyśleć" także o resorcie sportu.

Lepper zapewnił, że Samoobrona nie przeprowadzi "czystek od góry do dołu" w resortach, które otrzyma. "Będziemy stawiać na kompetencje, ale również na lojalność ludzi" - podkreślił. Nie chciał jednak podać nazwisk kandydatów Samoobrony na urzędy ministerialne. Przyznał, że nie będą to posłowie, ale osoby z grona ekspertów i doradców Samoobrony.

Pytany, którym resortem chciałby kierować, Lepper odparł, że albo ministerstwem rolnictwa, albo pracy. Zaznaczył jednak, że dopóki nie będzie zapewnionej sejmowej większości, nie będzie negocjacji w sprawie stanowisk.

Lepper oświadczył też, że wejście Samoobrony do koalicji rządowej jest aktualne. Dodał jednak, że dochodzą go "pewne niepokojące sygnały" z terenu. "Jakby naprędce próbuje się obsadzać na różnych stanowiskach przedstawicieli PiS i (jest) jakby stawianie Samoobrony przed faktem dokonanym" - powiedział szef Samoobrony.

Lepepr podkreślił, że jeśli Samoobrona wejdzie od rządu, to "chce odpowiadać, ale również rządzić w danym resorcie", za który będzie odpowiadała. Według szefa Samoobrony, działacze jego partii są zbulwersowani wypowiedziami szefa MSZ Stefana Mellera, że "Samoobrona, to dla niego jakiś przymus, zło konieczne".

Zdaniem Leppera, gdyby nie poparcie Samoobrony, to rządu z udziałem Mellera, w ogóle by nie było. "Wtedy Mellerowi nie przeszkadzał Lepper, nie przeszkadzała Samoobrona, siedział cicho i cieszył się, że ministrem zostanie. Jego obecne zachowanie źle świadczy o nim i jego poziomie, bo gdyby miał honor, to dawno by się podał do dymisji" - podkreślił.

W ocenie szefa Samoobrony, "PiS chce jak najszybciej doprowadzić do tego, aby była głęboka rekonstrukcja rządu". "Intencje są takie, żeby nastąpiło to jak najszybciej, nawet w tym tygodniu, jeżeli będzie większość w parlamencie, która będzie gwarantowała, że nie będziemy musieli chodzić od klubu do klubu i prosić o głosy" - powiedział Lepper.

Lepper przypomniał też, że już w 2005 r. Samoobrona podjęła uchwałę zakazującą łączenia stanowisk ministrów i sekretarzy stanu ze stanowiskami posłów i senatorów. Wyjątek stanowią: przewodniczący partii - Lepper, oraz osoby, które uzyskają zgodę prezydium partii. Lepper zaapelował również do liderów PSL, aby się zdecydowali, czy chcą wejść do koalicji rządowej, czy nie.

Dziennikarze pytali o apel lidera PO Jana Rokity o niedopuszczanie Leppera do rządu. "Rokita z bólu, z żalu, że nie jest premierem z Krakowa już nie wie, co mówi" - ocenił lider Samoobrony. Według niego, Rokita jest "coraz mniej autorytetem dla społeczeństwa, a jego żal i ból, że nie jest premierem, staje się śmieszny".

Rokita zapytany na konferencji prasowej w Kołobrzegu o te słowa stwierdził, że nie prowadzi polemik z Lepperem. Powtórzył jednak wyrażoną wcześniej w środę opinię o szefie Samoobrony. "Przestrzegam wszystkich przyzwoitych ludzi, w tym także przywódców PiS, przed braniem hochsztaplera i przestępcy do rządu. Uważam, że nic dobrego w Polsce się nie stanie, jeśli władzę zaczną sprawować ludzie karani za czyny kryminalne wyrokami sądowymi" - powiedział Rokita.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »