Teraz najważniejsze są inwestycje

Po rozdysponowaniu większości instrumentów z tarcz antykryzysowych Polska wchodzi w drugi etap walki ze skutkami pandemii. Najważniejsze teraz są inwestycje, zarówno te publiczne jak i prywatne - takie wnioski płyną z debaty "Tarcza antykryzysowa jako element ładu społecznego" podczas III Forum Wizja Rozwoju.

- Koniunktura musi być zachowana, bo chodzi o miejsca pracy, społeczeństwo i odpowiedzialny rozwój. Chodzi o to, żeby pandemia nie zniweczyła tego wysiłku jaki został wykonany w ostatnich kilku latach. Pewne branże mocniej ucierpiały, ale trzeba wyciągnąć wnioski np. w odniesieniu do łańcuchów dostaw, tego gdzie są produkowane kluczowe komponenty np. leków  - mówił Robert Nowicki, wiceminister rozwoju.

Z kolei Małgorzata Jarosińska-Jedynak, minister funduszy i polityki regionalnej zapewnia, że nie będzie problemów z absorbcją środków unijnych, a kluczowe jest to gdzie konkretnie pieniądze mają być lokowane. Zwraca uwagę, że pojawiła się też nowość, czyli Fundusz Odbudowy - program, który ma pobudzać gospodarkę po kryzysie. - Na pewno chcemy iść w kierunku cyfryzacji i automatyzacji procesów przedsiębiorstw, ale także w kierunku transformacji energetycznej. Ponad 2 tys. projektów wpłynęło z poszczególnych województw. Chodzi też o to, żeby zmodyfikować łańcuchy dostaw, tak żeby nie było sytuacji jak przy wybuchu pandemii, która tak mocno wpłynęła na ich zakłócanie -dodaje minister.

Reklama

Jedno z kluczowych pytań dotyczy tego czy Polskę stać na kolejne tarcze, jeśli byłyby potrzebne?

Wiceminister finansów Piotr Patkowski zwraca uwagę, że gdyby ktoś na początku roku zapytał "czy stać nas na to, żeby PFR zrobił Tarczę Finansową na 100 mld zł i oprócz tego stworzony został fundusz covidowy na 112 mld zł, to pewnie nikt by nie odpowiedział twierdząco, bo nikt się nie spodziewał tego co nadejdzie". Jego zdaniem, działania muszą iść w ślad za rozwojem sytuacji.  - Oczywiście, że będziemy wdrażać mechanizmy pomocowe i UE również, więc nie można postawić tezy, że państwo polskie już nie będzie w stanie stworzyć kolejnych tarcz - podkreśla wiceminister.

Jak dodaje, dziś "można odetchnąć, bo większość przedsiębiorców dostała pomoc, a zostały pojedyncze branże, do których jest punktowo kierowana pomoc tak jak branża turystyczna czy kultura".

Obecnie kluczowe są inwestycje nie tylko publiczne, ale także prywatne. - Bez tego nie ma co prowadzić rozmowy o wychodzeniu z kryzysu - podkreśla Patkowski. - To co teraz możemy zrobić to pobudzenie inwestycji w sektorze prywatnym, tak aby przedsiębiorcy chcieli w tych trudnych czasach inwestować - dodaje wiceminister finansów.

Tomasz Robaczyński, członek zarządu BGK, podkreśla, że teraz "wchodzimy w drugi etap radzenia sobie z kryzysem związanym z COVID, czyli rynkową fazę, gdzie powinny funkcjonować instrumenty czysto rynkowe".

- Ważne są mechanizmy wpierające inwestycje, jak gwarancje, które już wcześniej funkcjonowały, ale po wybuchu pandemii zmieniały się ich parametry, została zwiększona wartość gwarantowanych środków, powstał fundusz płynnościowy. Oczywiście wsparcie z pierwszych trzech miesięcy było niezbędne, a teraz wchodzimy z instrumentami gwarancyjnymi, z dopłatami do odsetek, gwarancjami faktoringowymi - tłumaczy przedstawiciel BGK. Zastrzega, że to scenariusz, zgodne z którym "nic złego się nie wydarzy, a pierwszy okres radzenia sobie ze skutkami pandemii mamy za sobą".

Paneliści podkreślali w Gdyni, że kryzys wybuchł pięć miesięcy temu i celem było utrzymanie funkcjonowania firm oraz ochrona miejsc pracy. Ogromną rolę odegrały takie instytucje jak PFR, BGK i ARP, a założenie w działaniach instytucji rządowych było takie, że "zaraz po bieżącym wsparciu, czyli sprawie krótkoterminowej płynności, pojawi się potrzeba wsparcia kapitału obrotowego, czyli długoterminowej płynności".

- Kluczowe było to, żeby szybko ją wdrożyć i żeby nie zakłócić konkurencji rynkowej, dlatego dostarczamy płynność na warunkach rynkowych. Na szczęście mieliśmy już rozbudowaną tę odnogę działalności w Agencji Rozwoju Przemysłu, która miała wesprzeć przedsiębiorstwa w okresie osłabienia koniunktury i wówczas pojawił się COVID. Więc my na szczęście dysponowaliśmy  już wtedy 2 mld zł kapitału i byliśmy przygotowani do jego rozdysponowania - tłumaczył Konrad Trzonkowski, dyrektor zarządzający w ARP.

- Posiadamy sieć i odpowiednią technologię, by to zrobić. Już przeprocesowaliśmy wnioski na 700 mln zł, z czego duża część nie została zrealizowana,  właśnie z tego względu, że przydzielamy kapitał na zasadach rynkowych, więc część wniosków się nie kwalifikuje - podkreślał Konrad Trzonkowski.

m.k.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »