Trzeba rozliczyć się z konsumentem

Skoro fundusz inwestycyjny pobiera opłatę początkową od docelowej liczby aktywów, które w przyszłości uzbiera jego uczestnik, powinien zwracać część tej opłaty, w sytuacji gdy klient wcześniej odstępuje od umowy.

Skoro fundusz inwestycyjny pobiera opłatę początkową od docelowej liczby aktywów, które w przyszłości uzbiera jego uczestnik, powinien zwracać część tej opłaty, w sytuacji gdy klient wcześniej odstępuje od umowy.

Nasza czytelniczka zawarła umowę z prowadzonym przez bank towarzystwem funduszy inwestycyjnych. Jej plan oszczędnościowy obejmuje 15 lat, a docelowa wartość zgromadzonych aktywów ma wynieść ponad 50 tysięcy złotych. Z tytułu otwarcia planu fundusz pobiera opłatę początkową - w tym przypadku 1,6 proc., liczonych od docelowej wartości aktywów. Naszej czytelniczce potrącono więc od pierwszej wpłaty ponad 800 zł z tytułu opłaty początkowej. Opłata jest jednorazowa i bezzwrotna. Uczestniczka funduszu zastanawia się, czy takie rozwiązanie jest zgodne z prawem, skoro potrąca się jej opłatę od nieistniejącej jeszcze kwoty. Tym bardziej że inne fundusze pobierają prowizję od kolejno wpłacanych kwot, a nie od kwoty docelowej.

Reklama

Zdaniem towarzystwa, takie rozwiązanie premiuje regularne oszczędzanie poprzez zastosowanie niższej prowizji.

Mimo że taki problem nie był dotychczas rozpatrywany przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, wydaje się, że takie postanowienie mogłoby zostać potraktowane jako tzw. zakazana klauzula umowna. Przypomnijmy, że opłata początkowa jest bezzwrotna. Tak więc w sytuacji gdy uczestnik TFI odstępuje od umowy przed terminem, na jaki została ona zawarta, to mimo że nie uzbierał zakładanej kwoty docelowej, nie otrzyma zwrotu części opłaty. Tymczasem za niedozwolone traktuje się takie postanowienia umowne (tzw. klauzule nazwane z kodeksu cywilnego), które wyłączają obowiązek zwrotu uiszczonej zapłaty za świadczenie niespełnione w całości lub w części, jeśli konsument rezygnuje z zawarcia umowy lub jej wykonania. Sprzeczne z prawem jest również nakładanie wyłącznie na konsumenta, który odstąpił od umowy, rażąco wygórowanej kary umownej lub odstępnego.

Stanowisko sądu i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów dotyczące potrącania 100 proc. wpłaconej przez konsumenta kwoty, w przypadku gdy odstępuje on od umowy, jest jednoznaczne. Bez względu na przedmiot umowy (usługi turystyczne, dostarczanie TV kablowej czy nauka języka obcego), przedsiębiorca nie powinien z góry zakładać możliwości potrącenia 100-proc. wpłaty. Może zatrzymać sobie tzw. uzasadnione koszty, które poniósł w związku z wykonaniem umowy, a resztę powinien zwrócić klientowi. Krótko mówiąc - trzeba rozliczyć się z konsumentem, a nie z góry dokonywać 100-proc. potrąceń. Pobieranie przez TFI całości wpłaconej opłaty wydaje się szczególnie naruszać interesy klientów, w sytuacji gdy odstępują oni od umowy w krótkim czasie od dnia jej zawarcia.

Warto pamiętać, że w sytuacji, gdy klient funduszu uważa, że zostały naruszone jego prawa, których TFI nie zamierza uwzględnić, może złożyć skargę do Departamentu Funduszy Inwestycyjnych w Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, która sprawuje nadzór m.in. nad funduszami inwestycyjnymi (00-950 Warszawa, pl. Powstańców Warszawy 1, tel. (22) 33 26 767, fax (22) 33 26 768, dfi@kpwig.gov.pl).

Ewa Usowicz

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: uczestnik | TFI | opłaty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »