Trzynastki od premiera dla wybranych

Wątpliwy sposób przyznania trzynastek dla wysokich urzędników państwowych. Sposób przyznania 13. pensji za 2006 r. wysokim urzędnikom łamie konstytucyjne zasady poprawnej legislacji - twierdzą prawnicy.

Okazuje się, że przyznanie z datą wsteczną trzynastych pensji za ubiegły rok szefom (i ich zastępcom) najwyższych urzędów państwowych urąga podstawowej zasadzie tworzenia prawa - zasadzie legislacyjnej przyzwoitości. Tak przynajmniej uważają pytani przez nas prawnicy. Machina jednak ruszyła i nikt nie zablokuje dodatkowych wynagrodzeń dla urzędników. Tym bardziej że byłoby to wbrew woli premiera.

Gdzie przyzwoitość

12 stycznia Sejm uchwalił nowelizację ustawy o państwowym zasobie kadrowym. Jej celem jest przyznanie wysokim urzędnikom dodatkowych wynagrodzeń za ubiegły rok, czyli tzw. trzynastek. Autorem projektu jest premier Jarosław Kaczyński. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że przepis o trzynastych pensjach wejdzie w życie... 27 października 2006 r., czyli z mocą wsteczną. To budzi wątpliwości prawników.

Reklama

- To wyjątkowo nieelegancki sposób przyznawania sobie pieniędzy przez władzę. Formalnie nie łamie przepisów o zakazie działania prawa wstecz, ponieważ jest to wsteczne przyznawanie korzyści jakiejś grupie, a nie ich odbieranie. Jednak pogwałcona jest konstytucyjna zasada przyzwoitej legislacji - mówi prof. Piotr Winczorek, znawca prawa konstytucyjnego.

Podobnie uważają inni prawnicy

- Złamano podstawowe zasady poprawnej i przyzwoitej techniki legislacyjnej. Mamy do czynienia ze zwykłym psuciem prawa. Należy to jednak oceniać raczej w sferze moralności, a nie przekroczenia przepisów - mówi zastrzegający sobie anonimowość profesor prawa, szef jednej z największych kancelarii prawniczych.

- Prawo powinno być tworzone na przyszłość, a nie przeszłość. Tym bardziej że dojdzie do finansowego obciążenia budżetu. Jednak formalnie nie złamano zasady zakazu działania prawa wstecz - dodaje znany prawnik, proszący o anonimowość.

O co chodzi

Projekt premiera łata lukę w ustawie o państwowym zasobie kadrowym (weszła jesienią 2006 r.), która pozbawiła najwyższych urzędników trzynastek. Nie wiadomo, o jaką kwotę chodzi ani ilu osób dotyczy (posłowie PO szacują, że ponad 1 tys.).

- Rząd ukrywa te dane. Wielokrotnie pytaliśmy o to, ale na próżno. A idzie o pieniądze podatników - podkreśla Grzegorz Dolniak, poseł PO.

Nam także nie udało się tego ustalić. Biuro prasowe premiera testuje naszą cierpliwość. Mariusz Błaszczak, szef kancelarii premiera, mówił w Sejmie, że projekt dotyczy stosunkowo niedużej grupy kierowników (i zastępców) państwowych jednostek organizacyjnych podległych lub nadzorowanych przez premiera lub ministrów. Rząd proponuje jedynie zachowanie przywileju wobec grupy, która jest pokrzywdzona.

Jestem za Artur Zawisza, poseł PiS Równe prawa dla wszystkich urzędników Intencją przywrócenia trzynastek jest wyrównanie statusu osób, które prawo do tego wynagrodzenia za 2006 r. utraciły na skutek niedopatrzenia czy też błędu w ustawie o państwowym zasobie kadrowym. Byłoby dziwne i niesprawiedliwe, gdyby pod tym względem istniało zróżnicowanie w administracji, tzn. część urzędników miała prawo do trzynastek, a część nie. Wprowadzenie trzynastej pensji z mocą wsteczną na korzyść osób jest dopuszczalne. Gdyby im się to odbierało wstecz, byłoby niedopuszczalne. A tak wszystko jest w porządku.
Jestem przeciwZbigniew Chlebowski, wiceszef klubu PO Trzeba z tym skończyć To skandal, że rząd chce z mocą wsteczną za 2006 r. wprowadzać trzynaste pensje dla wysokich urzędników. To wpisuje się w kontrowersyjne metody likwidacji Służby Cywilnej i upolitycznienia całej administracji publicznej. Natomiast co do istoty nowelizacji, to dziś w administracji wszyscy mają prawo do trzynastek, więc niezasadne byłoby odbieranie ich wąskiej grupie najwyższych urzędników. Dlatego PO wstrzymała się od głosu podczas uchwalania nowelizacji w Sejmie. Jednak w przyszłości należałoby w administracji publicznej trzynastki zlikwidować, pod warunkiem weryfikacji zarobków pracowników.

Szczęśliwcy -Trzynastki za 2006 r. mają dostać szefowie i ich zastępcy m.in.:

  • Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych,
  • Rządowego Centrum Legislacji,
  • Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych,
  • Polskiej Organizacji Turystycznej,
  • Urzędu Dozoru Technicznego,
  • Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych i Produktów Biobójczych,
  • Polskiego Centrum Akredytacji,
  • dyrektorzy generalni urzędów i kierownicy departamentów ministerstw i urzędów centralnych.

Zasób premiera

Ustawa o państwowym zasobie kadrowym weszła w życie jesienią ubiegłego roku. Zasób kadrowy to grupa osób, z których grona premier powołuje bez konkursów, według swego uznania, szefów najwyższych urzędów w administracji państwowej. Ustawa mówi, że aby dostać się do tego zasobu, trzeba zdać egzamin.

Zdaniem PiS, zasób kadrowy umożliwi rządowi skuteczną realizację jego polityki przez podległą mu administrację państwową. W opinii opozycji, ustawa doprowadziła do likwidacji Służby Cywilnej i upolitycznienia urzędów.

Jarosław Królak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: trzynastki | prawnicy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »