W 2011 r. trzeba schłodzić nasze apetyty
Ograniczenie dostępności kredytów walutowych zmniejszyłoby koszty ewentualnego zbyt późnego zaostrzenia polityki pieniężnej - uważa Andrzej Rzońca, członek RPP.
(...) jak długo będzie łatwy dostęp do kredytów walutowych, tak długo istnieje ryzyko, że jeśli bank centralny zbyt późno zaostrzy politykę pieniężną, to znajdzie się w swego rodzaju pułapce - z eksplodującym kredytem w walutach obcych i deficytem obrotów bieżących oraz rozrastającym się sektorem wytwarzającym dobra niepodlegające międzynarodowej wymianie - zapowiedział Rzońca w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Jego zdaniem, brak podwyżek stóp mających na celu stabilizowanie nominalnego kursu walutowego, przy rozpędzonej gospodarce, doprowadziłby do sekwencji zdarzeń, którą można było obserwować w krajach nadbałtyckich przed kryzysem.
Z kolei spóźnione podwyżki stóp, choć lepsze niż ich brak, też nie przyniosłyby dobrych efektów w takiej sytuacji. W momencie, w którym popyt na rynku dóbr byłby już tak silny, że utrzymywałby się silny i trwały popyt na kredyt, podwyżki stóp przyczyniałyby się w pierwszej kolejności do substytucji kredytu złotowego kredytem w walutach obcych - powiedział.
Rzońca uważa, że nadmierna aprecjacja złotego i dodatkowe wydatki gospodarstw domowych przyczyniałyby się do pogłębienia deficytu obrotów bieżących. Gospodarce udałoby się uniknąć recesji tylko jeśli aprecjacja kursu byłaby na tyle gwałtowna i głęboka, że doprowadziłaby do spowolnienia wzrostu gospodarczego zanim zobowiązania gospodarstw domowych osiągną poziom, który przy deprecjacji kursu towarzyszącej takiemu spowolnieniu oznaczałby powstanie olbrzymiej luki w ich bilansach pomiędzy aktywami a pasywami i zanim deficyt obrotów bieżących osiągnie wielkość, przy której zagranica nagle przestałaby chcieć go finansować.
Andrzej Rzońca wyraził nadzieję, że KNF zdecyduje się na wprowadzenie ograniczeń związanych z dostępnością kredytów walutowych.
- Stabilność w polityce monetarnej jest wartością niezwykle istotną - uważa Elżbieta Chojna-Duch z Rady Polityki Pieniężnej. Jej zdaniem bilans ryzyk dla inflacji jest obecnie zrównoważony, a poziom stóp procentowych adekwatny do sytuacji gospodarczej.
- Dane GUS o listopadowej inflacji to dobra informacja, chociaż prawdopodobnie na przełomie roku nastąpi wzrost CPI podyktowany wzrostem cen energii, żywności oraz stawki VAT. Nie powinien to być duży wzrost (CPI - PAP), po którym w kolejnych miesiącach należy spodziewać się stabilizacji wskaźnika inflacji, a nawet jego obniżenia się - powiedziała Chojna-Duch w rozmowie z PAP.
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w listopadzie wzrosły o 2,7 proc. w stosunku do listopada 2009 roku, a w porównaniu z październikiem wzrosły o 0,1 proc. - podał we wtorek Główny Urząd Statystyczny.
Chojna-Duch pytana o perspektywy dla polityki monetarnej w kolejnych miesiącach, powiedziała:
- Stabilność w polityce monetarnej jest wartością niezwykle istotną. Bilans ryzyk dla inflacji jest obecnie zrównoważony, a poziom stóp procentowych adekwatny do sytuacji gospodarczej. Jednym z istotniejszych zagrożeń jest natomiast brak ładu w strefie euro.