Walka z dezinformacją wymaga spójnego przekazu

- Rządowe Centrum Bezpieczeństwa z natury swojej działalności powołane jest do tego, żeby zajmować się sprawami, które mogą wywołać kryzysy, a niewątpliwie we współczesnym świecie dezinformacja jest tym elementem zagrożenia, który poprzez dostęp do środków cyfrowych, przenika do społeczeństwa - mówi w rozmowie z Interią Marek Kubiak, dyrektor Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.

Dezinformacja może mieć duży wpływ na wywołanie określonych nastrojów społecznych, stąd też - przypomina Kubiak - w kontekście wyborów, każdorazowo centrum bezpieczeństwa skupia się na zagrożeniach i podejmuje odpowiednie środki zaradcze, m.in. powołując zespół ds. zagrożeń hybrydowych, którego dyrektor RCB jest przewodniczącym.

- Spotykamy się w gronie ekspertów, omawiamy to, co się w przestrzeni internetowej dzieje, zwracamy uwagę na niepokojące sygnały, na aktywność określonych podmiotów i w tym kontekście przedstawiamy rekomendacje, którymi zajmują się później specjaliści - wyjaśnia Kubiak.

Reklama

Dodaje również, że RCB współpracuje ze wszystkimi instytucjami, które mają cokolwiek wspólnego z zapewnieniem bezpieczeństwa: BBN, wszystkie CERT-y, nie tylko NASK-u, ale również GOV i MON uczestniczą w tych spotkaniach. - Oprócz tego MSZ - styk polityki krajowej z polityką zagraniczną jest bardzo istotny. W kontekście chociażby zagrożeń związanych z dezinformacją funkcjonuje zespół ds. incydentów krytycznych, którym też w podobny sposób analizuje to, co nie tylko w cyberprzestrzeni, ale też w tej realnej sferze się dzieje, a co ma związek z dezinformacją - wyjaśnia dyrektor RCB.

Jak zdefiniować dezinformację? - Mówimy o tym, że dezinformacja, którą na pewno należy się interesować i przeciwdziałać, to informacja, która jest w jakimś zakresie nieprawdziwa, szeroko rozpowszechniana i nakierowana na powodowanie pewnych reakcji społecznych na ogromną skalę. Pojedyncza nieprawda wynikająca z niewiedzy użytkownika - to nie jest jeszcze ta skala, którą koniecznie trzeba się zająć. W przypadku takich wydarzeń jak wybory skala dezinformacji rośnie - mówił w rozmowie z Interią Krzysztof Silicki, zastępca dyrektora NASK.

Kubiak zapytany o zakres i rozumienie dezinformacji we współczesnych, cyfrowych czasach, podkreśla, że nie da się dezinformacji zdefiniować w oczywisty sposób, bo to mogą być działania zarówno wewnątrz, jak i zewnętrz kraju. - Wszystko to jest związane z definicją zagrożeń hybrydowych, bo są to zagrożenia wymierzone w konkretne osoby, instytucje czy państwo, realizowane przez osoby, które nie zawsze mają dobre intencje w stosunku do tego państwa i które są w stanie przy pomocy środków technicznych spowodować chociażby zakłócenia w funkcjonowaniu organizacji, instytucji; są w stanie popsuć wizerunek. To ma znaczenie w odbiorze społecznym i również wielkie znaczenie w odbiorze międzynarodowym konkretnego państwa. Wszystkim nam powinno szczególnie zależeć na tym, żeby dbać o wizerunek, bo to jakby pokazuje zorganizowanie państwa i odporność na niekorzystne wrzucanie informacji, które nie do końca są prawdziwe, ale też - uczciwie trzeba przyznać - mające duże odziaływanie na psychikę i odbiór społeczny zjawisk, które nas otaczają - mówi Kubiak.

Wybory to moment, gdy dezinformacja może przybierać na sile. - Oczywiście, analizujemy wszystkie informacje, które do nas spływają, zwłaszcza ze służb specjalnych. One wskazują na pojawianie się określonych portali, grup dyskusyjnych. Analizując treści zawarte w informacjach stamtąd pochodzących ewidentnie widać, że ktoś próbuje wpływać jednak na świadomość. W tym kontekście monitorujemy te sytuacje, ale od tego są przede wszystkim służby, aby pilnowały, aby nie wydarzyło się coś takiego, co mogłoby spowodować, że np. narracja jest doprowadzona do niepokojów, które spowodują, że ludzie np. wyjdą na ulice. Takie rzeczy trzeba badać i na to zwracać uwagę. Myślę, że jesteśmy na tyle dobrze zorganizowani, że jesteśmy w stanie w tej chwili przeciwdziałać poprzez kontr-narrację takim zjawiskom. Stąd też ostatnie wybory, które mieliśmy okazje odbyć, jakiś spektakularnych zagrożeń nie przyniosły - twierdzi Kubiak.

W związku z coraz większym wyzwaniem jakim staje się dezinformacja - konieczne może być stworzenie narodowej strategii przeciwdziałania temu zjawisku. Tym bardziej, że problem dostrzegają już nie tylko eksperci, ale użytkownicy internetu, którzy na co dzień szukają informacji w sieci. Ponad połowa ankietowanych przez NASAK (56,2 proc.) spotkała się? ze zjawiskiem dezinformacji w sieci. Manipulacje w sieci stosunkowo często (codziennie i kilka razy w tygodniu) dostrzega prawie co czwarty (23,9 proc.) internauta. Najczęściej są? to fakenewsy (29,9 proc.), trollingi (15,6 proc.), fałszywe konta internetowe (14,9 proc.) (za badaniem Bezpieczne wybory. Badanie opinii o (dez)informacji w sieci).

- Dezinformacja sama w sobie nie jest problemem jednego człowieka czy jednej instytucji, jest to problem całego państwa. W związku z powyższym m.in. RCB jest od tego, aby włączyć się w koordynację międzyresortową działań związanych z przeciwdziałaniem dezinformacji - ocenia Kubiak.

- Strategia jest jak najbardziej potrzebna. W chwili obecnej, technicznie jesteśmy w stanie monitorować to, co się dzieje, natomiast musimy do tego dołożyć wspólny przekaz, który powinien być kierowany do społeczeństwa. I tutaj jest potrzeba taka, żeby zintensyfikować działania w kontekście komunikacji strategicznej, by był ktoś odpowiedzialny za tworzenie spójnej narodowej narracji przeciwdziałającej tym zabiegom z zewnątrz prowadzonym spoza kraju, pewnie nie przez naszych przyjaciół. Sama idea dezinformacji jest elementem działań wojennych, znanych już od cesarzy rzymskich, więc tutaj nie jesteśmy jakoś bardzo odkrywczy, że stosuje się ją po to, żeby wywrzeć jakiś wpływ, żeby coś osiągnąć. Taka strategia w komunikacji jest na tę chwilę bardzo potrzebna - tłumaczy Kubiak.

mk

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »