Wydrą Polakom miliony

Odradzają się firmy, które cztery lata temu naciągały ludzi, kusząc ofertą szybkich pożyczek.

Kredytowa argentyna, czyli oszuści, którzy w latach 90. przyprawiali o rozpacz i wpędzali w kłopoty finansowe setki tysięcy Polaków, znalazła nowy sposób na oszustwa. Choć cztery lata temu prawnie zakazano w Polsce tworzenia argentyńskich konsorcjów, spadkobiercy systemu znaleźli lukę w przepisach. I znów naciągają setki klientów.

Zasada jest prosta: chodzi o pięcioprocentową bezzwrotną opłatę przygotowawczą pobieraną przed przyznaniem kredytu (np. od 100 tys. zł jest to aż 5 tys. zł). Pieniądze trzeba wpłacić przed przyznaniem pożyczki. Tę zaś dostaje w sumie tylko co setny ubiegający się. Dlaczego? Bo firma, pobrawszy już pieniądze, stawia warunki nie do spełnienia. Klient na przykład dowiaduje się, że aby otrzymać 100 tys. pożyczki, musi mieć na koncie 200 tys. jako zabezpieczenie. Jeśli nie ma, nie dostaje kredytu i przepada opłata, którą uiścił.

Reklama

Tak działa między innymi Polska Korporacja Finansowa "Skarbiec" z Gdańska. W szesnastu oddziałach w całym kraju (m.in. Katowice, Warszawa, Bytom, Wrocław, Łódź, Olsztyn, Poznań, Białystok, Bydgoszcz, Słupsk, Szczecin) proponuje klientom Dobrą Pożyczkę. Robi to, jak się okazuje, w pełni legalnie. - Pięcioprocentowa opłata jest dopuszczalna prawem. To maksymalna kwota - podkreśla Konrad Gruner z UOKiK w Warszawie.

Henryka M. wpłaciła w katowickim biurze Dobrej Pożyczki, za którą kryje się firma PKF Skarbiec, 12 tys. zł. Miał to być warunek przyznania pożyczki. - W biurze zapewniano mnie, że papiery są już przygotowane do podpisania, ale przedtem muszę wpłacić zabezpieczenie, czyli 12 tys. zł. Gdy oddałam im kwitek z poczty, była już inna rozmowa.

Do podpisania dostałam umowę przedwstępną, gdzie była informacja, że jeśli nie spełnię warunków, kredytu nie będzie, a opłata przepadnie. Jakich warunków? Nie wiadomo. Po paru tygodniach zażądano, żebym miała 400 tys. zł na koncie jako zabezpieczenie. Ale gdybym taką sumę miała, po co byłby mi wtedy kredyt? Pożyczki mi nie przyznano rzekomo z mojej winy i straciłam 12 tys. zł - opowiada mieszkanka Mysłowic.

W podobnej sytuacji jest mieszkaniec Pszczyny, który również za obietnicę kredytu wpłacił 12 tys. zł. Padł ofiarą innej firmy - Forminx Finance.

Prezes UOKiK wydał dwie decyzje, w których uznał praktyki PKF Skarbiec i Forminx Finance za niezgodne z prawem. Skarbiec dostał nawet karę - 54 tys. zł. Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zakwestionował aż 12 postanowień z ich umów. UOKiK prowadzi też postępowanie w sprawie naruszenia zbiorowych interesów przeciwko Profireal Polska i Global Cash Center. - Mimo zakazów, ostrzeżeń i wyroków sądowych firmy nadal żerują na ludzkiej naiwności. To bardzo opłacalny biznes, wręcz żyła złota - twierdzi Aneta Styrnik z UOKiK w Warszawie.

Żeby sprawdzić, jak działa Dobra Pożyczka, zdecydowaliśmy się na dziennikarską prowokację. Nasza reporterka udała się do siedziby firmy w Katowicach. Przedstawiła się jako samotna nauczycielka, która chce wspomóc córkę i potrzebuje 50 tys. zł pożyczki. Na zewnątrz gmachu nie ma żadnej tabliczki informującej o Dobrej Pożyczce, ale na trzecim piętrze jest jej siedziba. W pokoju już wiadomo, że chodzi o PKF Skarbiec, jest tam jego nazwa.

Pracownica firmy nie ma żadnych wątpliwości, że nauczycielka dostanie pieniądze zaraz. Rata będzie wynosiła około 1000 zł, ale żadnych szczegółów nie podaje. Regulaminu także nie, bo firma współpracuje z 30 bankami, a każdy ma inny. Wszystkiego klientka dowie się później, gdy już dostanie kredyt. Zaświadczenia o dochodach? A po co? Niech będzie wyciąg z banku za ostatni miesiąc. Tu się wierzy ludziom.

- Współpracujemy też z PKO BP, trzeba szybko się decydować - poganiała pracownica, a za klientką usiadł potężnie zbudowany pan, niby też klient, który co chwilę wtrącał, że kredyt jest wspaniały i superszybki. PKO BP poinformowało nas potem, że PKF Skarbiec ani Dobra Pożyczka nie znajdują się na liście ich pośredników.

- Udzielamy kredytów bez problemów - przyznała nam już oficjalnie przedstawicielka Dobrej Pożyczki, która jednak nie chciała się przedstawić. - Jeśli ktoś ma pretensje, niech dzwoni do centrali w Gdańsku. I my z żadnymi bankami nie współpracujemy, jesteśmy jednostką samodzielną. Nic więcej nie mam do dodania.

Centrala w Gdańsku na nasze pytania nie odpowiedziała.

INTERIA.PL/Polska
Dowiedz się więcej na temat: UOKiK | pożyczka | firma | ludzi | zabezpieczenie | firmy | opłata | kredyt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »