Zieliński: Cięcia pociągów PKP IC to głupota albo dywersja

"Głupotą albo dywersją" nazwał poseł Jarosław Zieliński (PiS) zapowiedź znaczących cięć w ofercie PKP Intercity, jakie mają nastąpić od marca.

"Rynek Kolejowy" dotarł do projektu zmian, które nastąpią w rozkładzie PKP Intercity od 9 marca. Pasażerów czeka masowe cięcie połączeń. Praca eksploatacyjna ma zostać zmniejszona o 2,9 mln pociągokilometrów, co oznacza zmniejszenie pracy przewoźnika o prawie 10 procent. Cięcia mają doprowadzić do poprawy sytuacji finansowej spółki, która w 2013 r. wygenerowała ok. 110 mln zł straty. Zawieszone ma być m.in. kursowanie 4 par pociągów TLK z Warszawy do Białegostoku. Jarosław Zieliński, poseł PiS z Podlasia, mówi "Rynkowi Kolejowemu", że jest to jego zdaniem działanie absolutnie niezrozumiałe.

Reklama

"Ludzie muszą wiedzieć, że pociąg jedzie"

- Jeżdżę pociągami z Warszawy do Białegostoku bardzo często, o różnych porach. Te pociągi puste nie jeżdżą. Oczywiście frekwencja jest zróżnicowana, ale przecież potrzebne jest kursowanie pociągów w różnych porach, tak żeby wychodzić naprzeciw różnym oczekiwaniom podróżnych, a nie tylko dowozowi do pracy w szczytach przewozowych. Gotowość usług jest sprawą niezwykle ważną. Ludzie muszą wiedzieć, że pociąg jedzie, nawet jeśli nie zawsze jest pełny - mówi Jarosław Zieliński.

Zdaniem posła, poszukiwanie oszczędności w cięciach pociągów to brnięcie w ślepą uliczkę. - Życie nie znosi próżni. Jeśli będzie mniej pociągów PKP IC, to pojawią się albo przewoźnicy zagraniczni, albo przybędzie autobusów. Dyskutować należy też, jak konstruować rozkład. Docierają do mnie sygnały, że niejednokrotnie godziny kursowania poszczególnych pociągów są efektem walki pomiędzy Intercity i Przewozami Regionalnymi. A podróżny musi przez to czekać i kolej staje się w jego oczach coraz mniej atrakcyjna. Konkurencja pomiędzy spółkami jest bezsensowna, zwłaszcza, że i tak funkcjonuje to wszystko w zasadzie w jednym obiegu finansowym. Koszty funkcjonowania zarządów są ogromne, a o podróżnego się nie dba. Niech nie żąda i niech łaskawie skorzysta z naszych usług... Spółki powinny być trzy: regionalna, dalekobieżna i infrastrukturalna - mówi poseł Zieliński, dodając że jeśli PiS dojdzie do władzy, to będzie dążyć do ograniczenia liczby spółek kolejowych.

"Obywatel winny, czy władza?"

W piśmie wewnętrznym PKP IC, w którego posiadaniu jesteśmy, znajduje się adnotacja, że likwidacja pociągów Warszawa-Białystok jest spowodowana przede wszystkim wydłużającym się czasem jazdy. Także tej argumentacji poseł Zieliński nie przyjmuje. - To jest absurd do sześcianu. Pamiętam czasy, kiedy pociąg do Białegostoku jechał 2 godziny. Teraz jedzie co najmniej 3 godziny 15 minut. Ale jeżdżę na tej trasie często i stwierdzam, że intensywnych remontów nie widać. Będziemy prawdopodobnie musieli oddawać środki pomocowe do UE, bo ich wykorzystanie jest niewielkie. Poza tym pociągi dalekobieżne do Białegostoku kursują teraz okrężną trasą przez Legionowo, ale ten objazd jest źle zorganizowany. Na mijankach na jednotorowej linii Legionowo-Tłuszcz pociąg czeka w nieskończoność. To jest duży grzech. Obywatel jest temu wszystkiemu winien, czy władza? - pyta poseł Zieliński.

Parlamentarzysta PiS jeśli doniesienia o cięciach pociągów potwierdzą się (centrala PKP IC na razie ich oficjalnie nie potwierdziła), będzie interweniował. Ale obawia się, iż będzie to wołanie na puszczy.

Kliknij i pobierz darmowy program PIT 2013

Rynek Kolejowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »