Zyski banków mocno wzrosną w tym roku

Banki zarobiły w zeszłym roku 12-12,3 mld zł, a w tym roku ich zyski wzrosną do 16,7-17,3 mld zł dzięki podwyżkom stóp procentowych. Ale nie mają się z czego cieszyć. W kapitałach poniosą straty na dziesiątki miliardów złotych. W wyniku tego zachwiać się mogą niektóre instytucje spółdzielcze. Stracą dlatego, że tak ochoczo finansowały nasz rząd.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Zacznijmy od konfitur. Zyski banków były w 2021 roku bardzo przyzwoite po tym jak cały sektor odnotował rok wcześniej straty z powodu wysokich rezerw tworzonych na ryzyko prawne związane z kredytami we frankach oraz na pogorszenie się sytuacji makroekonomicznej pod wpływem pandemii. Wyników banków za 2021 rok jeszcze nie znamy. Pierwsze zaczną je ogłaszać na początku lutego. Na razie znamy prognozy.

Komisja Nadzoru Finansowego ogłosiła, że po jedenastu miesiącach zeszłego roku banki miały 12,2 mld zł zysku netto. To dużo więcej niż po analogicznym okresie 2020 roku (kiedy zysk wyniósł 7,9 mld zł), lecz sporo mniej niż w 2019 roku (blisko 14,5 mld zł).

Reklama

Ekonomiści mówią, że w grudniu 2021 roku banki odczuły wzrost przychodów dzięki pierwszym jesiennym podwyżkom stóp, ale szykują też wysokie odpisy na kredyty we frankach, co obniży ich zyski. Na razie kilka banków (Santander, BNP Parias, mBank) ogłosiły jakie w ostatnim kwartale zamierzają utworzyć rezerwy - od ponad pół do ponad jednego miliarda zł. W ten sposób może się okazać, że sektor w grudniu nie miał w ogóle zysku. Do listopada banki utworzyły na ryzyko związane z pozwami frankowiczów 3,3 mld zł rezerw.

- W grudniu był kontynuowany trend po stronie przychodowej, ale będą odpisy, więc od sektora bankowego należy oczekiwać ok. 12 mld zł zysku (w całym 2021 roku) - mówił podczas seminarium Warszawskiego Instytutu Bankowości na temat sytuacji banków jego dyrektor Andrzej Banasiak.

- Wynik poprawił się dzięki mniejszym odpisom niż w 2020 roku - dodał.

W 2020 roku, kiedy pod wpływem pandemii gospodarka załamała się banki musiały tworzyć wysokie odpisy w związku z przewidywanym pogorszeniem się sytuacji gospodarczej. Wyniosły one ponad 16 mld zł. Dodatkowo PKO BP utworzył ponad 6 mld zł rezerw już po zakończeniu roku i to spowodowało stratę całego sektora.

Jak będzie wyglądał ten rok

Wojciech Zatoń z Uniwersytetu Łódzkiego, który wraz z profesorem tej uczelni Czesławem Lipińskim analizują od lat sytuację polskich banków i tworzą dla nich prognozy. Naukowiec potwierdza wyliczenia zeszłorocznego zysku, a nawet uważa, że może on być nieco wyższy i wynieść 12,3 mld zł. Dodaje, że średnia rentowność kapitałów polskich banków na koniec roku powinna wzrosną do 5,6 proc.

- Sytuacja sektora jest optymistyczna i stanowi dobrą bazę do wzrostu rentowności w tym roku - mówił Wojciech Zatoń podczas seminarium.

Tym bardziej, że od listopada miesiąc w miesiąc Rada Polityki Pieniężnej podnosi stopy procentowe usiłując w ten sposób ścigać inflację. Obecnie główna stopa procentowa NBP wynosi 2,25 proc., a we wrześniu było to jeszcze 0,1 proc. Bardzo prawdopodobne są kolejne podwyżki stóp. Wraz z nimi rośnie stopa WIBOR, a według niej oprocentowana jest lwia część kredytów.

Gdy rośnie stopa WIBOR, wraz z nią rosną raty kredytów. A to ma zasadniczy wpływ na przychody odsetkowe banków. Ponieważ banki zlane zostały pieniądzem z depozytów odkładanych w czasie pandemii (bo ludzie nie wydawali na konsumpcję) i wskutek wykupu przez NBP rządowych obligacji z ich portfeli, mają tzw. nadpłynność, która wynosi obecnie 280 mld zł i jest najwyższa w historii. Ale dzięki temu wcale nie muszą się spieszyć z podnoszeniem oprocentowania depozytów, choć już zdarzają się lokaty na kilka procent. Przychody wobec tego rosną, a koszty pozostają pod kontrolą.

- To bardzo dobry poziom wyjściowy do osiągania bardzo dobrego wyniku odsetkowego. Na koszty odsetek wpływ ma dostępność finansowania i działania konkurencji. Jest to bardzo korzystna sytuacja dla sektora bankowego - mówił Wojciech Zatoń.

Wojciech Zatoń i Czesław Lipiński założyli dwa scenariusze. Pierwszy, że stopy procentowe już nie wzrosną z poziomu 2,25 proc. i drugi, że wzrosną o 50 punktów bazowych na przełomie I i II kwartału. W zależności od scenariusza prognozują tegoroczny zysk banków na od 16,7 do 17,3 mld zł. Rentowność sektora (ROE) miałaby wzrosnąć do 7,5-7,8 proc.

Prognozy te zakładają w dodatku, że banki utworzą w tym roku ok. 9-11 mld zł rezerw na pogorszenie się jakości kredytów. Dodatkowo blisko zawiążą blisko 2,5 mld zł rezerw na ryzyko związane z kredytami we frankach.

- Należy się liczyć z pogorszeniem jakości portfela kredytowego im większe będą podwyżki stop procentowych i im większy będzie wpływ tych podwyżek na działalność gospodarczą, PKB i poziom bezrobocia - mówił Jan Czekaj, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i były członek Rady Polityki Pieniężnej.

- Podwyżki stóp stworzą większe pole dla wyższej marży z tytułu kredytów, ale spowodują też osłabienie dynamiki wzrostu i może się pojawić problem jeśli chodzi o kredyty mieszkaniowe. W ostatnich dwóch latach tych kredytów udzielono bardzo dużo. Należy się liczyć z podwojeniem kosztów obsługi kredytów hipotecznych, co może spowodować pogorszenie jakości portfela kredytowego banków - dodał.

Co spowoduje szalejąca inflacja

Prognozy przewidują, że kredyty udzielone przez cały sektor bankowy wzrosną o 4,2 proc., opłaty na BFG wyraźnie wzrosną do 2,9 mld zł, a podatek bankowy się nie zmieni. Stopa bezrobocia wyraźnie się nie zmieni, a PKB w tym roku wzrośnie o 4,6 proc. Oprócz tego jest jeszcze jedno ryzyko. To wysoka inflacja.

- Wysoka inflacja może doprowadzić do zmniejszenia tempa wzrostu PKB a nawet do spadku - powiedział Wojciech Zatoń.

Rosnące rezerwy w związku z pogorszeniem się sytuacji kredytobiorców (także w związku ze wzrostem stóp) oraz na kredyty we frankach zmniejszą wprawdzie zyski wynikające z podwyżek stóp, ale nie powinny zakłócić poprawy bankowych wyników.

- Mamy nie zamknięte sprawy frakowe z możliwością dalszej eskalacji. Należy się liczyć ze wzrostem odpisów, jest wysokie prawdopodobieństw, że duża cześć mniejszych firm będzie miała problemy - powiedział Andrzej Banasiak.

Ale to nie wszystko. Jest jeszcze coś co może całkowicie wywrócić mniejsze i słabsze banki, o ile były nieostrożne. Zresztą niektórzy bankowcy już pół roku temu ostrzegali - nie zauważyliśmy jeszcze ryzyka związanego z tym, że banki masowo kupują rządowe (lub gwarantowane przez rząd) obligacje, a to się może zemścić. I właśnie zaczęło się mścić. A dodajmy, że w obligacjach rządowych banki mają 30 proc. swoich aktywów.

- Sektor bankowy jest ukierunkowany coraz mniej na finansowanie sektora prywatnego (...) Zwiększenie wolumenu obligacji spowodowało, że kredyty do aktywów zmniejszyły się do ok. 40 proc. - powiedział Andrzej Banasiak.

Gorzka zemsta obligacji

Od finansowych konfitur przechodzimy teraz do tego, co smakować będzie bardzo gorzko - i samym bankom, i gospodarce, i kredytobiorcom. Na obligacjach miał być niewielki, choć pewny zysk, a tu okazuje się, że będą straty. Kto się w ten sposób mści? Rozpętana inflacja i idące za nią podwyżki stóp.

Na czym polega problem? Na tym, że banki kupowały obligacje, kiedy były one bardzo nisko oprocentowane (bo stopy procentowe były niskie), a w związku z tym bardzo drogie. Teraz obligacje gwałtownie tanieją wraz z tym, jak rośnie ich rentowność. Jak bardzo?

Jeszcze rok temu rentowność obligacji 10-letnich nieznacznie przekraczała 1 proc., a w styczniu już wyraźnie przebiła 4 proc. Niektóre prognozy mówią, że rentowność polskich papierów 10-letnich przekroczy w tym roku 8 proc.     

Co się dzieje, kiedy rośnie rentowność obligacji? Spada ich cena. To oczywiście dotyczy obligacji o stałym oprocentowaniu. Ale te stanowią ok. dwóch trzecich portfeli obligacyjnych banków. Banki, kiedy kupują obligacje, mogą zakwalifikować kupione papiery jako trzymane do czasu wykupu albo do obrotu. Zmiany wyceny papierów przeznaczonych do obrotu odbijają się na kapitałach banków. Gdy obligacje tanieją, straty bezpośrednio obniżają kapitały. Fachowo nazywa się to zmiany w kapitale z tytułu aktualizacji wyceny.

Jakie to straty? Potężne. Przypomnijmy, że niedawno ośrodek Analizy Online ogłosił dane o stratach obligacyjnych funduszy inwestycyjnych. Aż 27 z kupujących polskie papiery dłużne funduszy miało straty większe niż 10 proc. z powodu spadku cen obligacji. Straty najsłabszych sięgnęły 15 proc. Banki oczywiście podlegają tym samym regułom.

Wojciech Zatoń szacuje, że banki straciły w 2021 roku ok. 20 mld zł kapitału. A to jest prawie 9 proc. ich całkowitych funduszy własnych. Oczywiście - polskie banki mają wysokie kapitały sięgające 20 proc. aktywów ważonych ryzykiem. Ale te współczynniki - kiedy banki dokonają aktualizacji wyceny papierów dłużnych - mocno spadną. To groźne zwłaszcza dla banków spółdzielczych, które mają kapitały znacznie słabsze, a pakowały obligacje do swoich portfeli jak duże i silne instytucje.

- Banki straciły 20 mld zł z kapitału. W grudniu to się pogłębi i w następnych kwartach z powodu kolejnych podwyżek stóp. Portfel obligacji ma minimalny wpływ na wynik finansowy banków, ale nastąpi spadek współczynników kapitałowych - mówił Wojciech Zatoń.

- Banki mają duże zasoby kapitałowe, ale w wycena obligacji może mieć wpływ na sytuację sektora bankowego - dodał.

I powiedział, że szacuje, iż straty baków na rządowych obligacjach mogą sięgnąć w tym roku 15 mld zł.

- Będzie to bardzo istotny problem - powiedział Andrzej Banasiak.

Banki hojną ręką finansowały rząd pieniędzmi swoich deponentów. Teraz zaczyna się to na nich mścić. A co rząd zrobił z tymi pieniędzmi? Tego nie wiemy, bo finanse publiczne straciły przejrzystość.

- Widzę wyraźnie dążność rządzących do ukrywania rzeczywistego stanu finansów publicznych. Ogromne kwoty są wyprowadzane poza kontrolę parlamentarną (...) Dane o budżecie państwa mają się do rzeczywistości w sposób bardzo luźny - podsumował Jan Czekaj.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »