Polacy jednoczą się w odpoczynku

W ciągu kilku godzin Hotel Dosłońce Conference&Spa sprzedał bony na 2500 dwudniowych pobytów w Hotelu. Czy to oznacza, że Polacy są zmęczeni i szukają ciszy i spokoju, a może trwa boom zbiorowych zakupów?

Od kilku lat obserwujemy w Polsce zawirowania w cenach produktów i usług. Kryzys, próba wejścia do strefy euro, otwarte granice sprawiają, że to, co kiedyś było drogie, tanieje i odwrotnie. O ile chleb zdrożał dwukrotnie w ciągu ostatnich lat, to przykładowo bilety na PKP staniały, jeśli wybierzemy pociąg odpowiedniej relacji. Jest w tym pewien sens. Usługodawcy zrozumieli, że chcąc utrzymać wysoką jakość swoich usług, nie mogą obniżać cen. Z drugiej strony, aby przyciągnąć klienta, musieli wymyślić coś innego.

Pakiet dla każdego

Tak powstały "happy hours", zestawy, pakiety i gratisy. Często jednak tego typu promocje łączy pewien niesmak. Możemy teoretycznie zjeść taniej obiad w knajpie przed południem, kiedy jesteśmy akurat w pracy i wyjść z niej nie bardzo możemy, jak tu więc skorzystać z "happy hours". Za ten sam posiłek w czasie wolnym musimy zapłacić więcej. Do zestawu z manicure, dostaniemy malowanie paznokci gratis, ale wyłącznie w trzech kolorach, a w zestawie z naszym ulubionym szamponem i odżywką, uszczęśliwiają nas żelem, którego nie lubimy. I chociaż cena, jak dla trzech produktów jest atrakcyjna, to wcale nas nie uszczęśliwia.

Reklama

Ten sam produkt za dobrą cenę

Jak zatem sprzedać usługę tak, aby wilk był syty i dla odmiany owca najedzona. Bardzo często dużym kosztem dla firm są koszty lokalu i zatrudnienia pracowników. Niezależnie od ilości klientów, są one stałe. Tym samym im więcej klientów, tym większy mianownik w tym działaniu. Idąc tym tropem właściciele mogą sobie pozwolić na duże zniżki, mając gwarancję klienta. Wtedy to, co zaoszczędzą na kosztach personelu i lokalu, mogą oddać nam, czyli przysłowiowej owcy.

W ten sposób bardzo szybko przyjęła się w Polsce rozpropagowana już na całym świecie idea zakupów zbiorowych, na której powstały serwisy Groupon.pl czy MyDeal.pl. Zasada działania tych portali jest prosta. Wiedząc, że przykładowo minimum 100 osób kupi naszą usługę, możemy znacząco obniżyć jej cenę. I niech nie liczą na sukces firmy, które chcą się pozbyć niechcianych kuponów. Klienci korzystający z zakupów zbiorowych są społecznością, która wzajemnie propaguje tak zwane deale. Jeśli będziemy chcieli potraktować ich odpowiednikiem "happy hours" nasz deal się po prostu nie sprzeda.

Jakie usługi za kupon

Po kilku miesiącach funkcjonowania portali z zakupami okazuje się, że Polacy są zmęczeni, chcą odpocząć, zadbać o siebie i dobrze zjeść. Bardzo dobrze sprzedają się kupony na sushi czy karnety sportowe. Można zdobyć zniżkę na ubrania albo na zabiegi na ciało. Polacy korzystają również z możliwości spędzenia czasu poza miejscem pracy i zamieszkania, wykupując pobyt nawet całą rodziną w hotelu czy spa. - W ciągu kilku godzin sprzedaliśmy 2500 dwudniowych pobytów dla dwóch osób w naszym hotelu co oznacza 5000 klientów. W ciągu jednego dnia zarejestrowaliśmy 25 tysięcy prób połączeń do hotelu - mówi Dagmara Leja z Hotelu Dosłońce Conference&Spa.- Przerosło to nasze oczekiwania - dodaje.

Jak widać Deal działa, jeśli usługa jest atrakcyjna. Czy to zrewolucjonizuje rynek zakupów? Jeśli jednak możemy za taką samą usługę w dogodnym dla nas terminie zapłacić mniej, po co przepłacać? Niech to będzie przestrogą dla firm, które są sceptycznie nastawione do tego typu transakcji.

Zobacz wskaźniki dla firm na stronach BIZNES INTERIA.PL

Informacja prasowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »