Dyrektywa dobije nasze firmy transportowe?

W poniedziałek, 23 października w Luksemburgu odbyło się spotkanie Rady Unii Europejskiej w sprawie zmian w Dyrektywie o pracownikach delegowanych. Zgodnie z przyjętym przez organ stanowiskiem, kraje członkowskie będą musiały zastosować się do przyjętych przepisów w ciągu 3 lat od daty ich wejścia w życie. W jaki sposób nowe prawo wpłynie na polskie firmy transportowe?

To bardzo trudny kompromis, który wypracowaliśmy po ciężkich negocjacjach, ale piłka jest dalej w grze. Jesteśmy na pierwszym etapie negocjacji - ocenił w zeszłym tygodniu w Sejmie wiceminister MRPiPS Stanisław Szwed, odnosząc się do dyrektywy dot. delegowania pracowników w UE.

Szwed odpowiadał na pytanie Nowoczesnej o negocjacje ws. zmiany przepisów dyrektywy o pracownikach delegowanych, zakończone 23 października 2017 r.

Zdaniem posła N Mirosława Suchonia "w efekcie klęski rządu PiS" państwa UE przyjęły przed tymi negocjacjami stanowisko "skrajnie niekorzystne dla polskich firm i polskich pracowników".

Reklama

Chodzi o czas, po którym pracownik delegowany byłby objęty prawem pracy państwa goszczącego. Francja, wspierana przez kilka innych zachodnich krajów, forsuje zapis, aby czas ten wynosił do 12 miesięcy. Polska chciała, by pracownicy mogli być delegowani na 24 miesiące.

- Proszę nie używać słowa klęska, skandal, bo tak nie jest. To jest bardzo trudny kompromis, który wypracowaliśmy po ciężkich negocjacjach, ale piłka jest dalej w grze. Możecie się do tego też dołączyć - zwrócił się do parlamentarzystów wiceminister Stanisław Szwed.

Zaznaczył, że negocjacje w sprawie zmiany dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników są na pierwszym etapie. Jak dodał, "Polska nie poparła wypracowanego w radzie porozumienia, ze względu na niesatysfakcjonujące rozwiązania w zakresie transportu drogowego, które były jednym z kluczowych elementów prowadzonych negocjacji?.

Podkreślił, że transport nie został wyłączony z zakresu dyrektywy, ale Rada Europejska przewiduje "zawieszenie stosowania zmienionych przepisów w sprawie delegowania do czasu wejścia w życie regulacji sektorowych przedstawionych przez Komisję Europejską w ramach pakietu".

W ocenie wiceministra objęcie transportu regułami delegowania pracowników będzie miało negatywny wpływ na funkcjonowanie branży transportowej, swobodny przepływ towarów i konkurencyjność europejskiej gospodarki. Wiceminister zaznaczył, że ta sprawa nie jest jeszcze "rozegrana".

Kolejnym powodem braku poparcia Polski dla wspomnianego porozumienia miała być kwestia tzw. długoterminowego delegowania pracowników.

"Polska wypowiadała się za 24 miesięcznym okresem delegowania. W toku negocjacji uzgodniono, iż co do zasady delegowanie będzie trwało 12 miesięcy, ale przez złożenie przez usługodawcę umotywowanej notyfikacji zostanie wydłużone do 18 miesięcy. To jest kompromis między 12 a 24 miesiącami" - powiedział Stanisław Szwed.

Wiceminister dodał, że pozostałe elementy stanowiska rady "wychodzą naprzeciw oczekiwaniom naszego kraju" "Bardzo ważna kwestia, która została przyjęta zgodnie z naszymi oczekiwaniami, czyli koszty zakwaterowania, wyżywienia i transportu wypłacane są zgodnie z przepisami państwa wysyłającego, a nie, jak postulowały inne państwa, państwa przyjmującego" - dodał Szwed.

Zapewnił, że wypracowany "kompromis jest ważnym punktem wyjścia do dalszych negocjacji". Komisja Europejska propozycję nowelizacji dyrektywy z 1996 r. w sprawie delegowania pracowników w UE przedstawiła w ubiegłym roku. Najważniejszą proponowaną zmianą jest wprowadzenie zasady równej płacy za tę samą pracę w tym samym miejscu.

Oznacza to, że pracownik wysłany przez pracodawcę tymczasowo do pracy w innym kraju UE miałby zarabiać tyle, co pracownik lokalny za tę samą pracę. Ma mu przysługiwać nie tylko płaca minimalna, jak jest obecnie, lecz także inne obowiązkowe składniki wynagrodzenia, takie jak premie czy dodatki urlopowe.

Jaka przyszłość czeka polski transport międzynarodowy?

Poniedziałkowe obrady Rady ds. Zatrudnienia, Polityki Społecznej, Zdrowia i Ochrony Konsumentów (EPSCO), dotyczyły nowelizacji Dyrektywy o delegowaniu pracowników. Dokładne brzmienie zaproponowanych przepisów nie jest jeszcze znane, jednak przyjęte przez EPSCO porozumienie w znacznym stopniu zmienia zapisy aktualnych regulacji. Przede wszystkim wprowadzono czasowy limit delegowania pracowników za granicę, wynoszący 12 miesięcy (z możliwością przedłużenia o kolejne 6 miesięcy).

Po upływie tego czasu pracownik będzie podlegał praktycznie wszystkim przepisom kraju przyjmującego.

"Przyjęte przez EPSCO stanowisko jest zupełnie sprzeczne z poglądami Polski. Rząd nie chciał wyrazić zgody nawet na pierwotną propozycję limitu delegowania pracowników, która wynosiła 24 miesiące" - komentuje Kamil Wolański, ekspert Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców.

Podczas głosowania nie było jednomyślności nawet wśród członków Grupy Wyszehradzkiej, ponieważ Czechy oraz Słowacja opowiedziały się za przyjęciem projektu. Polsce i Węgrom, które głosowały przeciwko zmianom w Dyrektywie, nie udało się zablokować decyzji Rady.

Co zmieni nowelizacja Dyrektywy o pracownikach delegowanych?

Zgodnie z zasadą "równa płaca za tą samą pracę w tym samym miejscu", wynagrodzenia pracowników delegowanych, w tym także kierowców zawodowych wyjeżdżających w międzynarodowe trasy, znacząco wzrosną. Do tej pory, wedle zapisów Dyrektywy o delegowaniu, jedynie branża budowlana musiała wypłacać osobom zatrudnionym w tym sektorze wszystkie dodatki do pensji.

- Nowelizacja Dyrektywy o delegowaniu pracowników okaże się szczególnie kosztowna dla właścicieli firm transportowych, którzy będą musieli dostosować się do zaprezentowanych zmian. Nie boję się zatem użyć sformułowania, że właściwie jedynym sukcesem, jeżeli chodzi o polskie negocjacje w Luksemburgu, jest długość okresu wprowadzania nowych przepisów. Czas na przygotowanie się krajów Unii Europejskiej do wdrożenia zmian ma wynieść 3 lata, firmy zaś będą miały na to rok dłużej - wyjaśnia Kamil Wolański, ekspert OCRK.

W środę, 25 października stanowisko w zakresie zmian w Dyrektywie zajął także Parlament Europejski. Decyzja ta oznacza rozpoczęcie negocjacji z państwami członkowskimi UE w sprawie ostatecznego brzmienia przepisów. Jednak przewiduje się, że nie ma już szans na wyłączenie spod Dyrektywy sektora transportowego tak, by kierowcy zawodowi nie byli traktowani jako pracownicy delegowani. "Z nowych zapisów Dyrektywy nie udało się wyłączyć transportu międzynarodowego, o co szczególnie zabiegała Polska. Kwestia ta ma zostać uregulowana osobno, dopiero w trakcie prac nad Pakietem mobilności" - dodaje Kamil Wolański.

Ważny będzie także finalny kształt zapisów dotyczących "kosztów związanych z podróżą służbową", które obecnie są w znacznej mierze częścią wynagrodzenia polskich kierowców. Istotne, by pod pewnymi warunkami pozostały one częścią płacy minimalnej krajów zachodnich.

Podczas poniedziałkowych obrad Rada EPSCO przyjęła również częściowe porozumienie dotyczące ujednolicenia systemu ubezpieczeń społecznych w krajach UE. Przedstawiciele rządu Polski wyraźnie podkreślili swój sprzeciw wobec zmian dotyczących m.in. nakładania kar za wcześniejszy brak zaświadczeń A1 (retroaktywne wycofanie zaświadczeń).

***

Ogólnopolskie Centrum Rozliczania Kierowców to wiodąca na polskim rynku firma outsourcingowa z doświadczeniem od 2002 roku, zajmująca się rozliczaniem czasu pracy kierowców.

.........................

OPINIE:

Europosłanka Danuta Jazłowiecka również uważa, że prace na dyrektywą będą prowadzone szybko. "W PE udało nam się zachować 24 miesiące dla delegowania, rzecz niezwykle istotną, z możliwością przedłużenia. W Radzie jest propozycja 12-miesięcy i obawiam się, że w takiej formie ta propozycja może wejść w życie" - powiedziała.

Jak dodała, szanse na inne zapisy w projekcie były "wtedy, gdy piłka była w grze". - Dziś już będzie bardzo trudno cokolwiek zmienić. Jeśli w Radzie UE stosunek sił to 24 do 4 - bo trudno jest wliczać do sprzeciwu Wielką Brytanię, Irlandię i Chorwację, które wstrzymały się od głosu - jest mało prawdopodobne, żebyśmy mogli utrzymać te zaproponowane przez PE 24 miesiące - zapowiedziała.

Dodała, że w negocjacjach ws. ostatecznej wersji dyrektywy ze strony PE będą brały udział sprawozdawczynie, które - choć stanowisko PE mówi o 24 miesiącach - walczyły o okres delegowania wynoszący 12 miesięcy. "Negocjacje prowadzi prezydencja estońska, której z kolei zależy na tym, żeby w jak największym stopniu utrzymać stanowisko, które zostało wypracowane przez Radę UE. Mało prawdopodobne, żeby Polsce udało się coś z tym zrobić" - zaznaczyła.

Propozycja Parlamentu Europejskiego różni się od tej przyjętej w Radzie UE. Europosłowie - podobnie jak domagała się tego Warszawa - proponują dłuższy okres delegowania. Chcą, żeby wynosił on do 24 miesięcy z możliwością przedłużenia w określonych przypadkach, by dokończyć prace. Tymczasem Rada proponuje, by okres delegowania mógł wynosić 12 miesięcy z możliwością przedłużenia o kolejne pół roku.

Dla polskich firm, które delegują ponad 460 tys. pracowników do innych krajów członkowskich (najwięcej w całej UE), ma to niebagatelne znaczenie. Propozycja przewiduje bowiem, że po wygaśnięciu okresu delegowania do delegowanego pracownika będą miały zastosowanie wszystkie przepisy kraju przyjmującego, łącznie z koniecznością płacenia składek na ubezpieczenie społeczne. To z kolei znacznie podniesienie koszty i sprawi, że konkurencyjność polskich przedsiębiorstw na zachodzie znacznie się obniży.

Zarówno Parlament Europejski, jak i Rada UE nie odpowiedziały pozytywnie na wnioski Polski i innych krajów UE, aby zapisać, że przepisy nie mają zastosowania do transportu międzynarodowego. Dopóki nie zostanie przyjęty pakiet mobilności, czyli regulacje odnoszące się do transportu międzynarodowego, kierowców będą obowiązywały przepisy o delegowaniu.Parlament Europejski proponuje wynoszący dwa lata okres na wdrożenie przepisów przez państwa członkowskie. Tymczasem Rada UE proponuje, by były to trzy lata (plus rok na dostosowanie się przez firmy). Polsce zależy na tym, by przepisy weszły w życie jak najpóźniej.

Przedstawiciele krajów UE i Rada mają rozpocząć rozmowy nad ostatecznym kształtem regulacji jeszcze w listopadzie.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: delegowanie | transport
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »