Polski PMI nadal negatywne sygnały

Indeks PMI dla polskiego przemysłu wyniósł w styczniu 48,2 pkt, co oznacza wzrost o 0,6 pkt. Poprzednia wartość z grudnia zeszłego roku to 47,6 pkt. Maksymalną wartość tego wskaźnika w ciągu ostatnich pięciu lat zanotowano w styczniu 2015 roku. Wartość wynosiła wtedy 55,2 pkt. Wartość z grudnia zeszłego roku była najniższą od pięciu lat.

Wartość Indeksu PMI jest wyrażana w punktach. Każdy odczyt powyżej 50 punktów oznacza oczekiwaną poprawę nastrojów w branży. Spadek wskaźnika poniżej tego poziomu oznacza, że menadżerowie spodziewają się pogorszenia sytuacji.

W styczniu odnotowano nieznaczny wzrost składowej dla nowych zamówień ogółem przy jednoczesnej kontynuacji spadku składowej dla nowych zamówień eksportowych. Wskazuje to, że w styczniu doszło do dalszego osłabienia popytu zewnętrznego, podczas gdy spadek zamówień krajowych spowolnił.

Kontynuacja spadku aktywności w polskim przetwórstwie

Reklama

Indeks PMI dla polskiego przetwórstwa zwiększył się w styczniu do 48,2 pkt. wobec 47,6 pkt. w grudniu, kształtując się powyżej konsensusu rynkowego (47,8 pkt.) oraz naszej prognozy (48,0 pkt.). Tym samym już trzeci miesiąc z rzędu indeks pozostaje poniżej granicy 50 pkt. oddzielającej wzrost od spadku aktywności. Wzrost indeksu PMI wynikał z wyższych wkładów 3 z 5 jego składowych (dla nowych zamówień, zatrudnienia oraz zapasów). Przeciwny efekt miały niższe wkłady składowych dla bieżącej produkcji i czasu dostaw.

Skala osłabienia popytu zaskoczyła przetwórców

Należy jednak zwrócić uwagę, że składowa dla nowych zamówień ogółem pozostaje wyraźnie poniżej granicy 50 pkt. Dalsze obniżenie składowej dla zamówień eksportowych było wcześniej sygnalizowane przez wyniki badań koniunktury dla strefy euro (por. MAKROmapa z 28.01.2019).

W danych na szczególną uwagę zasługuje natomiast silny wzrost składowej dla zapasów wyrobów gotowych, która ukształtowała się na najwyższym poziomie od lutego 1999 r. Sygnalizuje to, że skala osłabienia popytu zaskoczyła przetwórców.

Produkcja spada najszybciej od czerwca 2009 r.

W warunkach spadku nowych zamówień, firmy w poprzednich miesiącach nadrabiały swoje zaległości produkcyjne. W efekcie, składowa dla bieżącej produkcji pozostawała powyżej granicy 50 pkt., podczas gdy zaległości produkcyjne silnie obniżały się. Niemniej od trzech miesięcy bieżąca produkcja w przetwórstwie obniża się, a w styczniu tempo jej spadku było najszybsze od czerwca 2009 r. Wskazuje to, że bufor w postaci zaległych zamówień wyczerpał się, a w kolejnych miesiącach istnieje wysokie prawdopodobieństwo utrzymania się spadku bieżącej produkcji (por. MAKROmapa z 02.01.2019).

Wzrost PKB spowolni w I kw.

Styczniowe dane o koniunkturze w polskim przetwórstwie oraz wśród głównych partnerów handlowych Polski (por. MAKROmapa z 28.01.2019) wskazują na wysokie prawdopodobieństwo głębszego niż oczekiwaliśmy spowolnienia wzrostu gospodarczego w 2019 r. Stanowi to ryzyko w dół dla naszej prognozy wzrostu PKB w I kw. (3,7% r/r wobec 4,9% w IV kw.). Dzisiejsze wyniki badań koniunktury w polskim przetwórstwie są neutralne dla złotego i rentowności polskich obligacji.

Jakub Olipra

Ekonomista

Credit Agricole Bank Polska S.A.

.........................

PMI wzrósł, ale sygnały niepomyślne

W styczniu indeks nastrojów managerów polskiego przemysłu wzrósł z 47,6 do 48,2 punktu, jednak niewielkie to pocieszenie. Wciąż pozostaje poniżej krytycznego poziomu, a jego wskazania nie są optymistyczne.

Po sześciu kolejnych spadkach i zejściu do poziomu najniższego od kwietnia 2013 r., wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu w styczniu zwiększył swoją wartość z 47,6 do 48,2 punktu. To niewielkie pocieszenie, bowiem trzeci miesiąc z rzędu pozostaje on poniżej poziomu 50 punktów, a więc w obszarze wskazującym na osłabienie koniunktury. W tym kontekście, mimo wzrostu wartości wskaźnika, trudno mówić o poprawie perspektywy.

Dodatkowo szczegółowe odczyty sygnalizują narastanie niekorzystnych tendencji. Zdaniem managerów, wielkość produkcji zniżkowała w tempie najwyższym od czerwca 2009 r., a więc od największego nasilenia recesji po globalnym kryzysie finansowym.

Podobne zjawisko miało miejsce w przypadku eksportu. Coraz mocniej narastają zapasy niesprzedanych towarów, a jednocześnie maleją zaległości produkcyjne. Bardzo wyraźnie widać, że jedną z kluczowych przyczyn kłopotów polskich firm przemysłowych jest głębokie pogorszenie się koniunktury w Europie, a w szczególności w Niemczech.

Według analityków IHS Markit, zamówienia eksportowe maleją szósty miesiąc z rzędu i to w tempie najszybszym od połowy 2009 r. Trudno się dziwić, że obserwując to zjawisko polskie firmy ograniczają produkcję. Jednym z nielicznych pozytywnych sygnałów jest wzrost zatrudnienia, który nastąpił w styczniu po trzech poprzednich słabszych miesiącach.

Choć w ostatnim czasie negatywne wskazania PMI kontrastowały z bardzo dobrymi wynikami polskiej gospodarki, nie należy sygnałów tego indeksu lekceważyć, tym bardziej, że są one zbieżne zarówno z analogicznymi wskazaniami płynącymi z wiodących krajów europejskich, jak również z tendencjami obserwowanymi w ich realnych gospodarkach, a także z niekorzystnymi prognozami na przyszłość.

Tempo wzrostu niemieckiej gospodarki już mocno wyhamowało i pozostanie na niskim poziomie także w 2019 r. Gospodarka włoska kurczy się już drugi kwartał z rzędu. Niewiele lepiej jest we Francji. Do tego dochodzi przedłużająca się niepewność związana z brexitem oraz negocjacjami między Stanami Zjednoczonymi a Chinami.

Roman Przasnyski

Główny Analityk GERDA BROKER

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2018

IAR/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polska gospodarka | handel zagraniczny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »