Rząd nie publikuje programu integracji Białorusi z Rosją, by "nie wywoływać spekulacji"

Publikacja projektu programu integracji (Białorusi i Rosji - PAP) bez kompletu map drogowych byłaby sprzeczna z przyjętymi zasadami negocjacji i mogłaby stać się powodem spekulacji - napisał białoruski minister gospodarki w piśmie do opozycyjnej deputowanej, która wcześniej wnioskowała o ujawnienie dokumentu.

Program integracji Białorusi i Rosji, który ma być etapem realizacji zapisów umowy o państwie związkowym obu krajów z 1999 r., parafowali wstępnie szefowie rządów 6 września. Po uzupełnieniu ogólnego programu o sektorowe "mapy drogowe" ma on być w grudniu zatwierdzony przez prezydentów Alaksandra Łukaszenkę i Władimira Putina.

"To w mapach drogowych będą szczegóły ustaleń w dziedzinie gospodarki. Dlatego też publikacja programu bez pakietu map byłaby sprzeczna z obowiązującymi w świecie zasadami prowadzenia negocjacji i mogłaby się stać powodem do manipulacji i tworzenia w społeczeństwie wypaczonego obrazu procesu integracji" - napisał minister Dzmitry Krutoj w piśmie do deputowanej opozycji Aleny Anisim. Deputowana opublikowała go w swoim profilu na Facebooku w środę.

Reklama

Według ministra, na danym etapie dokument ma charakter "roboczy". Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow mówił wcześniej, że to "wstępne" ustalenia.

Krutoj w piśmie do Anisim zapewnił, że dokumenty "nie zawierają żadnego komponentu politycznego i nie stwarzają zagrożeń dla suwerenności i niepodległości ojczyzny". Uściślił także, że negocjacje opierają się na decyzjach referendum z 1995 r. i nie mogą pójść dalej niż zapisy umowy o utworzeniu państwa związkowego.

Umowa ta, która dotąd nie była w pełni realizowana, przewiduje m.in. utworzenie wspólnych instytucji i emisję jednej waluty.

Według dziennika "Kommiersant" program integracji to "dość radykalny projekt". W poniedziałek rosyjska gazeta przekazała, że przewiduje on m.in. wspólny kodeks podatkowy (zostanie on przyjęty do 1 kwietnia 2021 roku) i cywilny oraz niemal połączony nadzór bankowy, choć nadal funkcjonować będą dwa banki centralne. Zostanie także powołany wspólny regulator rynków ropy, gazu i energii elektrycznej.

Na razie - jak utrzymuje "Kommiersant" - nie ma mowy o połączeniu banków emitujących pieniądz ani o wspólnej walucie, lecz zapowiedziane są porozumienia w sprawie połączenia systemów płatniczych, unifikacji kontroli walutowej i harmonizacji polityki makroekonomicznej.

Komentarze białoruskich ekspertów są zróżnicowane. Jedni mówią o zagrożeniu "połknięciem" Białorusi przez 30-krotnie większą gospodarkę rosyjską. Inni zwracają uwagę, że o podobnych do opisanych planach mówi się od lat, ale jak dotąd nie udało się ich zrealizować i jest mało prawdopodobne, by stało się to w ciągu najbliższego 1,5 r.

Publikacja "Kommiersanta" jest na Białorusi uważana za typową "wrzutkę informacyjną". Według publicysty Arcioma Szrajbmana spekulacjom i panice wokół planów Mińska i Moskwy sprzyja właśnie nieujawnianie przez rząd zawartości uzgodnionych dotąd dokumentów.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »