Streżyńska, MC: Nie ma pomysłu podatku od telekomów; aukcja 700 MHz najpewniej w 2022 r.

- Nie ma pomysłu wprowadzenia podatku od telekomów. Częstotliwości z zakresu 700 MHz będą najprawdopodobniej rozdysponowane w 2022 r., chyba że operatorzy wcześniej zgłoszą chęć ich zakupu. Zarzuty KE ws. aukcji LTE nie będą miały wpływu na wynik samej aukcji - poinformowała Anna Streżyńska, minister cyfryzacji.

- Nie ma takiego tematu. Pomysł był rozpatrywany na długo przed wyborami i to wyłącznie przez ekspertów. Pojawił się trochę jak efemeryda. Zważone zostały wszystkie plusy i minusy takiego rozwiązania. Plusy były wyłącznie po stronie budżetu. Minusy miały znaczenie dla całego rynku, a w pierwszym rzędzie dla klientów. Dlatego szybko zapadła decyzja, że żadnego takiego podatku po prostu nie będzie - powiedziała Streżyńska.

- Rynek telekomunikacyjny w ostatnich miesiącach i tak musiał się wielokrotnie podzielić przychodami z państwem, przyjmując nowe obowiązki. Obecnie nie ma więc śladu po jakichkolwiek pomysłach dodatkowych obciążeń dla branży - dodała.

Reklama

Minister pytana o ew. regulacje ws. zwracania niewykorzystanych środków z kart pre-paid powiedziała, że nie ma takiego pomysłu, ale nie można go wykluczyć.

- Na dziś kwestie te regulują operatorskie regulaminy a skarg nie odnotowujemy - powiedziała.

Poinformowała też, że niebawem rozpoczną się prace nad konsumenckimi zmianami w Prawie telekomunikacyjnym.

Z wypowiedzi Streżyńskiej wynika, że częstotliwości z zakresu 700 MHz mogą być rozdysponowane w 2022 r.

- Komisja Europejska oczekuje, że częstotliwości będą rozdysponowane do 2020 r., ale pod naszym wpływem dopuszcza dwuletnią derogację. Dlatego, głównie z uwagi na przyznane wcześniej uprawnienia w tym pasmie dla telewizji cyfrowej oraz toczące się negocjacje transgraniczne z sąsiadami ze Wschodu, rozpatrujemy rok 2022. Na rozdysponowanie częstotliwości w 2023 i 2024 r. nie zgadza się KE - powiedziała.

- Zakładamy, że nie "dociągniemy" do końca licencji programowej dla nadawców. Tym bardziej, że mają ustawowe prawo do rekoncesji. Dlatego naszym zadaniem będzie także zapewnienie im kontynuacji działalności - dodała.

Zwróciła jednocześnie uwagę, że należy wziąć pod uwagę, iż rynek się rozwija, a firmy telekomunikacyjne i medialne w naturalny sposób się integrują.

- Być może problem, przynajmniej częściowo, sam się rozwiąże, bo po konsolidacji będą to grupy kapitałowe, które będą występować razem - powiedziała.

Minister nie wyklucza, że aukcja mogłaby się odbyć wcześniej, w przypadku gdyby operatorzy zgłosili taką potrzebę.

- Na dziś telekomy są zaspokojone po rozdysponowaniu pasma 800 MHz. Jednak rynek jest tak dynamiczny, że nie jesteśmy dziś w stanie określić, jakie będą apetyty firm telekomunikacyjnych za dwa lata. Transmisja danych rośnie w sposób bardzo szybki, pojawia się coraz więcej nowych usług i sprzętu. To, że teraz telekomy deklarują niegotowość do ponoszenia nowych wydatków wcale nie oznacza, że za dwa lata nie będą chętne na pasmo 700 MHz, by móc zaoferować nowe usługi - powiedziała.

- Na pewno nie będzie się to odbywać przy tak szaleńczych wydatkach jak przy aukcji 800 MHz. Na tak dynamicznym rynku, w ciągu dwóch lat wszystko może się diametralnie zmienić. Jeśli będzie chęć ze strony operatorów, nie wykluczam, że kolejna aukcja mogłaby nastąpić wcześniej niż w 2022 r., jednakże byłaby to aukcja na promesy, a nie uprawnienia możliwe do natychmiastowego wykorzystania - dodała.

Pod koniec września pojawiła się informacja, że Komisja Europejska przesłała do Polski zarzuty formalne związane z przeprowadzeniem aukcji na częstotliwości superszybkiego Internetu LTE. W ocenie minister, zarzuty KE należą do tych z kategorii "porządkowych" i nie będą miały wpływu na wynik samej aukcji.

- Nie mają i nie będą mieć wpływu na wynik samej aukcji. Nie ma też mowy o żadnych karach. Uwagi KE dotyczą implementacji dyrektywy o częstotliwościach w dwóch punktach, odnoszących się do przebiegu aukcji, w szczególności zaliczania i wyceny wadium. Komisja czeka, aż sami zaproponujemy działania naprawcze. Najprostsze, to zmiana przepisów prawa i prawidłowa implementacja dyrektywy - więc nie widzę tu zagrożenia dla całego procesu aukcji. Poprawimy niejasne przepisy i będzie po problemie - powiedziała.

- Jeśli chodzi o samą aukcję, to nie jest żadną tajemnicą, że sposób jej przeprowadzenia wzbudzał kontrowersje. Sama zwracałam na to uwagę poprzedniemu ministrowi oraz byłemu szefowi UKE. W wyniku podjętych wówczas decyzji legislacyjnych oraz regulacyjnych wytworzył się stan prawny, który podlega teraz ocenie zarówno sądów krajowych, jak i instytucji UE - dodała.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »