Amerykańskie spółki (póki co) nie rozczarowały

Ubiegły tydzień okazał się dobry zarówno dla posiadaczy akcji, jak i głównych walut europejskich, a także ropy. Instrumenty te zyskiwały na dobrych nastrojach rynkowych, którym sprzyjały dobre wyniki publikowane przez amerykańskie spółki.

Ubiegły tydzień okazał się dobry zarówno dla posiadaczy akcji, jak i głównych walut europejskich, a także ropy. Instrumenty te zyskiwały na dobrych nastrojach rynkowych, którym sprzyjały dobre wyniki publikowane przez amerykańskie spółki.

Obrazu tego nie zmienia nawet końcówka tygodnia, kiedy widać było chęć realizacji zysków. Czy zalew wyników w tym tygodniu będzie w stanie istotnie zmienić sytuację rynkową?

Z publikowanych w minionym tygodniu wyników spółek, rozczarował w zasadzie tylko Bank of America, który pokazał stratę większą niż oczekiwał rynek (29 centów na akcję). W pozostałych przypadkach wyniki były neutralne (GE), dobre (Citi, IBM), lub bardzo dobre (JP Morgan, Intel, Google, Goldman Sachs). Piątkowe cofnięcie na rynkach akcji oraz w notowaniach EURUSD to nie tyle reakcja na wyniki BoA ile chęć realizacji zysków, która była widoczna już po dobrych wynikach w czwartek.

Reklama

Bądź co bądź, miniony tydzień przyniósł spore wzrosty i zdecydowane wybicia na nowe poziomy zarówno na indeksach akcyjnych (kontrakty na S&P500 wybiły opór 1076 pkt. i znalazły się na 1095 pkt., kontrakty na WIG20 na rocznych maksimach 2352 pkt.), jak i w notowaniach EURUSD (wybite maksimum 1,4843, dwukrotnie ustanowione 1,4967), a także w notowaniach franka i funta (w wyniku zamykania krótkich pozycji na GBPUSD). Ważne jest jednak to, że cofające się notowania kontraktów na S&P500 zatrzymały się na poprzednim maksimum (1076 pkt.) i wykorzystały go do odreagowania (choć miało to miejsce już dziś, czyli bez amerykańskich inwestorów). W przypadku EURUSD wsparcie 1,4843 zostało delikatnie naruszone, ale nieco poszerzony przedział 1,4829 - 1,4967 może nadal powstrzymywać parę przed dalszymi spadkami.

Po dobrych informacjach z minionego tygodnia (warto odnotować też korzystne raporty sprzedaży i produkcji w USA) można zatem zakładać, iż pogorszenie nastrojów w czwartek i piątek będzie jedynie kolejnym krótkim oczyszczeniem atmosfery na rynku. Czy publikowane w tym tygodniu dane znacząco zmienią ten obraz? W najbliższych dniach czeka nas zalew raportów firm. Poza najważniejszymi wynikami (Apple dziś po sesji, konsensus 1,42 USD; Yahoo, Coca Cola jutro, Wells Fargo w środę, McDonald's w czwartek, Microsoft w piątek) będzie sporo potencjalnie mniej istotnych publikacji (dziś np. Texas Instruments, 22:30, konsensus 39 centów) i pierwsze publikacje w Europie. Teoretycznie powinno to mieć kluczowe znaczenie dla rynków.

W poprzednich dwóch kwartałach jednak po pierwszym tygodniu publikacji kluczowych wyników, kolejne wyniki nie miały już znaczenia większego niż krótkoterminowe. Tym samym można oczekiwać, że jeśli wyniki będą potwierdzać obraz z pierwszego tygodnia (czyli średnio będą lepsze od oczekiwań), nie powinny powodować większych reakcji. Już w ogóle w cieniu pozostaną dane makroekonomiczne, z których za najważniejsze należy uznać publikacje z rynku nieruchomości (nowe budowy - wtorek, sprzedaż domów - piątek) i indeks Conference Board (czwartek). Na dolara pewien wpływ mogą mieć wystąpienie szefa Fed na konferencjach dziś (godzina 17.00) oraz w piątek.

Przemysław Kwiecień

x-Trade Brokers DM SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »