Bank Światowy: Polski PKB w 2010 r. większy o 2,2 procent
Polska gospodarka w 2010 r. wzrośnie o 2,2 proc., a w 2011 r. o 3,4 proc. - wynika z raportu "Globalne Perspektywy Gospodarcze 2010" przedstawionego w środę w Warszawie.
- Przyspieszenie gospodarcze w tym roku wyniesie 2,2 proc., ale według nas jest to dość konserwatywne założenie - powiedział dziennikarzom Leszek Kąsek, ekonomista Banku Światowego ds. Polski.
Z raportu wynika, że w tym roku globalny PKB wzrośnie o 2,7 proc., po spadku w 2009 r. o 2,2 proc. W 2010 r. gospodarka światowa powinna urosnąć o 3,2 proc.
Perspektywy dla krajów rozwijających się wskazują na stosunkowo silne odrodzenie. Wzrost wyniesie 5,2 proc. w tym roku i 5,8 proc. w przyszłym, po spadku PKB w wysokości 1,2 proc., który nastąpił w 2009 r. Według Banku Światowego PKB krajów bogatych będzie przyrastał znacznie wolniej. W ubiegłym roku spadł o 3,3 proc., w tym roku wzrośnie o 1,8 proc., a w kolejnym o 2,3 proc.
Podczas prac nad ustawą budżetową na 2010 r. rząd przyjął, że w tym roku PKB wzrośnie o 1,2 proc. GUS podał, że w ubiegłym roku gospodarka urosła o 1,7 proc.
Poniżej tabela z prognozami Banku Światowego dla Polski na lata 2010 i 2011:
2010 2011 PKB 2,2 3,4 C/A w proc. PKB -2,6 -2,5
Analitycy BNP Paribas natomiast przestrzegają przed przecenianiem pozytywnej perspektywy wzrostu dla regionu Europy Środkowowschodniej (Polska, Czechy, Węgry + Bułgaria i Rumunia), ponieważ kryzys kredytowy da mu się we znaki. Polska i Czechy wyjdą jednak obronną ręką.
* * *
Gospodarstwa domowe lepiej niż przed kwartałem oceniają swoją sytuację. Pomimo rosnących wskaźników stopy bezrobocia w małym stopniu obawiają się utraty pracy - wynika z badań koniunktury gospodarczej Instytutu Rozwoju Gospodarczego Szkoły Głównej Handlowej.
Według dyrektor Instytutu prof. Elżbiety Adamowicz, pracodawcy mają wręcz kłopot ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników i jest to teraz jeden z podstawowych problemów rozwoju firm. W ocenie Adamowicz dobry wskaźnik kondycji polskich gospodarstw oznacza wzrost optymizmu Polaków. To dobrze wróży przyszłym wskaźnikom gospodarczym w całym 2010 r. - uważa profesor.
Z badań dotyczących kondycji gospodarstw domowych wynika, że 12,1 proc. z nich wpada w długi (przed trzema miesiącami 10,2 proc.), 8,8 proc. przejada swoje oszczędności (przy 9 proc. poprzednio). Mniej jest wskazań "nasz dochód z trudem starcza" - 46,2 proc.(przed kwartałem 50,3 proc.). 30,9 proc. badanych twierdzi, że "nieco oszczędza" (27 proc. trzy miesiące wcześniej). Na odpowiedź "dużo oszczędzamy" wskazało 2 proc. badanych, a przed kwartałem 3,4 proc. - podał Sławomir Dudek z IRG SGH.
Coraz więcej gospodarstw bezproblemowo obsługuje bieżące zobowiązania (56,8 proc., przy 49,3 przez trzema miesiącami). Małe problemy z tym ma 32,5 proc. gospodarstw (39,5 w IV kwartale 2009 r.). Nie zmieniły się prawie dane dotyczące trudności ze spłatą zobowiązań. Z opóźnieniem do pół roku spłaca je teraz 6,3 proc. (przed kwartałem 6,7 proc.), powyżej pół roku 4,4 proc. (wcześniej 4,5 proc.).
Stan kondycji gospodarstw domowych, to element barometru koniunktury polskich przedsiębiorstw - badania prowadzonego przez Instytut Rozwoju Gospodarczego Szkoły Głównej Handlowej. W I kwartale 2010 r. barometr wzrósł o 13,8 proc. w porównaniu z I kw. 2009 r. To dynamiczny wzrost aktywności polskich przedsiębiorstw w I kwartale 2010 r. w porównaniu z 2009 r. - uważa prof. Adamowicz.
- Rzadko zdarza się tak wysoki - dwucyfrowy - wzrost tego wskaźnika - podkreśliła szefowa Instytutu prof. Adamowicz. W porównaniu z poprzednim kwartałem wskaźnik spadł o 0,6 pkt proc. Barometr rekordowy poziom osiągnął w połowie 2007 r., gdy wyniósł 17 punktów, a swoje minimum miał na początku 2009 r., spadając do minus 30 punktów. - Duży przyrost roczny wynika z efektu niskiej bazy z I kwartału 2009 r., ale też silnego wzrostu aktywności w prawie wszystkich sektorach gospodarki - powiedziała Adamowicz. Ujemne wskaźniki w porównaniu z poprzednim kwartałem zanotowano w przemyśle, rolnictwie i transporcie, dodatnie w sektorze bankowym, handlu, budownictwie - pomimo zimowego zastoju oraz w kondycji gospodarstw domowych. W porównaniu z ubiegłym rokiem wszystkie wskaźniki w działach wzrosły.
Co kwartał podczas badań zadawane są dwa pytania dodatkowe. Tym razem zapytano o to, jakie zobowiązania w przypadku kłopotów finansowych badani najpierw przestaliby płacić. Najwięcej osób wskazało na pożyczki udzielone przez rodzinę i znajomych, rachunek za telefon, składki na komitet rodzicielski w szkole, mandaty i kary. Ankietowani wskazali, że najpóźniej zaprzestaliby płacenia rat zabezpieczonych kredytów, np. samochodowego czy mieszkaniowego.
Drugie pytanie dodatkowe dotyczyło reformy finansów publicznych. Prawie trzy czwarte badanych (72,6 proc.) uważa, że należy szybko przeprowadzić potrzebne reformy; 3,5 proc. jest temu przeciwnych, a 23,9 proc. nie ma zdania na ten temat.
Wśród badanych najwięcej osób opowiedziało się za ograniczeniem wydatków na organy władzy i administracji publicznej oraz za likwidacją przywilejów dla wybranych grup społeczeństwa - np. ujednolicenie systemu emerytalnego dla rolników, służb mundurowych, górników, prokuratorów i sędziów, ograniczenie wydatków socjalnych i skierowanie ich do najbardziej potrzebujących oraz przyspieszenie prywatyzacji.
Badani najmniej życzyli by sobie obcięcia wydatków na służbę zdrowia, naukę i edukację, podniesienia podatków i ograniczenia inwestycji drogowych - wynika z badań IRG SGH. Prawie 80 proc. badanych jest przeciw zrównaniu wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn - podkreślają naukowcy z SGH.