Banki europejskie ciągną w dół GPW

Znaczące spadki wczoraj w USA trochę zaskoczyły. Brakło bowiem informacji dla uzasadnienia takich spadków (DJIA -0,9 proc.), więc powody wyglądają na czysto techniczne. Skoro indeksy zawróciły w piątek, to naturalną konsekwencją podaż wzmogła wczoraj, zwiększając zasięg spadku. Pewną rolę odgrywają wcześniejsze wzrosty po wypowiedziach ze strony FED, których zasięg został wyczerpany. Po sesji była debata Clinton - Trump, którą wygrała Clinton i kontrakty poszły w górę.

Znaczące spadki wczoraj w USA trochę zaskoczyły. Brakło bowiem informacji dla uzasadnienia takich spadków (DJIA -0,9 proc.), więc powody wyglądają na czysto techniczne. Skoro indeksy zawróciły w piątek, to naturalną konsekwencją podaż wzmogła wczoraj, zwiększając zasięg spadku. Pewną rolę odgrywają wcześniejsze wzrosty po wypowiedziach ze strony FED, których zasięg został wyczerpany. Po sesji była debata Clinton - Trump, którą wygrała Clinton i kontrakty poszły w górę.

Początek dzisiejszego dnia w Europie był więc pozytywny, ale około 11-tej szala się przechyliła ku spadkom. W Europie przeważyły obawy o stan banków. Inwestorzy znów zwrócili uwagę na problemy z Deutsche Bankiem i włoskimi bankami.

WIG20 niemal tradycyjnie słabszy, zgubił kolor zielony godzinę wcześniej. Potem spadek przyspieszył. Na czele tracących znalazły się PZU (-2,2 proc.), Lotos, PGE i niektóre banki. Dołek wypadł na poziomie 1716 pkt, a więc nieco powyżej niedawnego dołka z 16 września. Po otwarciu w USA, gdzie parkiety zignorowały problemy europejskich banków doszło do poprawy sytuacji na starym kontynencie. WIG20 odrobił 10 pkt. W końcówce byki postanowiły chyba poprawić wykres, aby wygenerować zalążek formacji młota, bo obrócone na zamykającym fiksingu 66 mln. zdołało wyciągnąć indeks 5 pkt. wyżej. Wolumen obrotu na sesji był bardzo niski, poprawiony został wspomnianym fiksingiem, ale ledwo przekroczył wartość wczorajszej wymiany.

Reklama

Patrząc na wykres mamy zalążek formacji młota, która jest z wyżej wspomnianych powodów mało wiarygodna. Wprawdzie w trakcie sesji indeks zbliżył się do dołka i odbił, co sugeruje możliwość powrotu ponad 1750 pkt. ale równie prawdopodobna wydaje się jutro kontynuacja spadku. Dołek powinien był lepiej "uklepany".

Witold Zajączkowski

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »