Brak wiary nigeryjskiego ministra w solidarne zamrożenie produkcji ropy naftowej

Dobre nastroje nie opuszczają inwestorów na rynku ropy naftowej. Notowania amerykańskiego surowca gatunku WTI przekroczyły dzisiaj rano poziom 49 USD za baryłkę, natomiast cena europejskiej ropy Brent już wczoraj powróciła do poziomu 50 USD za baryłkę i dzisiaj utrzymuje się powyżej niego. W przypadku ropy WTI, to właśnie psychologiczna bariera na poziomie 50 USD za baryłkę może być w najbliższym czasie kluczowym testem siły strony popytowej.

Dobre nastroje nie opuszczają inwestorów na rynku ropy naftowej. Notowania amerykańskiego surowca gatunku WTI przekroczyły dzisiaj rano poziom 49 USD za baryłkę, natomiast cena europejskiej ropy Brent już wczoraj powróciła do poziomu 50 USD za baryłkę i dzisiaj utrzymuje się powyżej niego. W przypadku ropy WTI, to właśnie psychologiczna bariera na poziomie 50 USD za baryłkę może być w najbliższym czasie kluczowym testem siły strony popytowej.

Tymczasem z fundamentalnego punktu widzenia, powodów do wzmożonej aktywności kupujących nie ma zbyt wiele. Politycy z krajów produkujących ropę naftową wypowiadają się w różnym tonie na temat planowanego spotkania w Algierii pod koniec przyszłego miesiąca - na ogół jednak dominuje sceptycyzm dotyczący tego, czy rozmowy przedstawicieli kluczowych państw na naftowej mapie świata zbliżą je do podjęcia decyzji o solidarnym zamrożeniu lub nawet cięciu produkcji.

W scenariusz wspólnych działań nie wierzy m.in. Emmanuel Ibe Kachikwu, minister ds. ropy naftowej w Nigerii. Twierdzi on, że liczne kraje OPEC nie zgodzą się na narzucanie im ograniczeń dotyczących wydobycia. Natomiast w samej Nigerii produkcja ropy znacząco spadła w ostatnich miesiącach, ale z zupełnie innego powodu: aktywności grup militarnych, regularnie atakujących punkty wydobycia ropy oraz ropociągi. Nigeryjski minister zaznaczył jednak także, że jeśli do rozmów z OPEC włączyłyby się inne potęgi naftowe: Stany Zjednoczone, Rosja czy Meksyk, to wtedy same dyskusje na takim szczeblu byłyby wsparciem dla cen ropy.

Reklama

BAWEŁNA

Spadek importu bawełny do Chin.

Ostatnie dwa tygodnie na rynku bawełny były okresem nerwowych spadków cen. Notowania tego surowca w USA, które jeszcze w pierwszej dekadzie sierpnia wybiły się na poziomy najwyższe od dwóch lat, w kolejnych dniach dynamicznie spadły poniżej poziomu 70 centów za funt. Z technicznego punktu widzenia, zniżka ta miała uzasadnienie, ponieważ doprowadziła ceny bawełny z powrotem do linii kilkumiesięcznego trendu wzrostowego.

Wczoraj pojawiły się informacje, które sprzyjają stronie podażowej na rynku tego surowca. Chińskie Stowarzyszenie Bawełny podało, że w lipcu import bawełny do Państwa Środka wyniósł 94,8 tys. ton, co stanowi spadek o 10,2 proc. w porównaniu do lipca poprzedniego roku. W pierwszych siedmiu miesiącach 2016 r. import bawełny do Chin wyniósł łącznie 525 tys. ton, co stanowiło spadek aż o 49,5 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2015 r. Zniżka ta wynikała jednak nie tyle ze zmniejszonego popytu na bawełnę, co z niskich cen wewnętrznych i zwiększonego cła importowego. Tymczasem długoterminowe fundamenty rynku bawełny zmieniają się na korzyść kupujących.

Dorota Sierakowska

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: surowce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »