Byki marzą by wcześnie zasnąć

Byki na rynkach akcji i klupujący dolara marzą, by dziś około 02:00 czasu polskiego móc odejść od ekranów i udać się na spoczynek. W tej chwili są bowiem trzy realne rozstrzygnięcia wyborów: zdecydowana wygrana Clinton, wygrana Clinton ważąca się do ostatniej chwili oraz wygrana Trumpa rzutem na taśmę.

Byki na rynkach akcji i klupujący dolara marzą, by dziś około 02:00 czasu polskiego móc odejść od ekranów i udać się na spoczynek. W tej chwili są bowiem trzy realne rozstrzygnięcia wyborów: zdecydowana wygrana Clinton, wygrana Clinton ważąca się do ostatniej chwili oraz wygrana Trumpa rzutem na taśmę.

W pierwszym scenariuszu wszystko byłoby jasne w środku nocy (gdy napłyną exit polls z pięciu (na dziesięć) swing states. Łącznie gwarantują one 79 głosów elektorskich, w tym Floryda odpowiada za 29 głosów. Zdobycie połowy z nich daje niemal pewne zwycięstwo Clinton. Na finiszu kampanii zwiększyła ona przewagę nad Trumpem do około 3 punktów procentowych (średnia z ogólnokrajowych sondaży). Trump musi pozyskać ponad 100 ze 171 głosów elektorskich ze stanów, które nie mają jasno określonych preferencji. Innymi słowy, jego droga do prezydentury jest bardzo kręta i właściwie wszystko musiało pójść po myśli kandydata Partii Republikańskiej.

Reklama

Strategie inwestycyjne uczestników rynku oparte będą właśnie na spływających sondaży exit polls z poszczególnych stanów. Ostateczne wyniki głosowania powinniśmy poznać nad ranem (około 04:00- 05:00) czasu polskiego. Do tego czasu rynki będą kierować się sondażami exit polls i to one będą kształtować przebieg nocnych notowań. Będą one przebiegać w myśl prawidłowości, im większa przewaga Clinton, tym lepsze nastroje. Należy przy tym pamiętać, że rynki będą mało płynne, a notowania mogą być bardzo zmienne.

Zakładamy ostateczną wygraną Clinton, która będzie skutkować rajdem ulgi na giełdach umocnieniem dolara (zwłaszcza do walut defensywnych, czyli EUR, CHF i JPY, ale także GBP i NZD), spadkami cen złota i wzrostami dochodowości obligacji skarbowych. Należy przy tym pamiętać, że weekendowy werdykt FBI, że Clinton nie zostaną postawione zarzuty kryminalne już wczoraj wywołał euforię na rynkach. Amerykańskie indeksy przerwały czarną passę dziewięciu spadkowych sesji z rzędu notując wzrosty ponad 2 - proc., czyli najsilniejsze od marca. Dzisiejsza sesja może zatem przynieść umiarkowaną korektę.

Zwycięstwo Clinton to zachowanie politycznego status quo w USA i gwarancja kontynuacji kursu obranego przez Obamę. Po pierwszej euforii rynki powrócą do odłożonej oceny ostatnich danych z amerykańskiej gospodarki i zaczną pozycjonować się pod grudniową podwyżkę kosztu pieniądza w USA. Ma to szczególne reperkusje dla świata emerging markets - nie widzimy przed złotym istotnego aprecjacyjnego potencjału.

Inne wydarzenia, które szybko powrócą "na tapetę" to przede wszystkim decyzja RBNZ w sprawie stóp procentowych. Uważamy, że pomimo dobrych danych z rynku pracy i silniejszych od prognoz procesów inflacyjnych w środę RBNZ powinien ściąć stopę OCR o 25 pb do 1,75 proc. zgodnie z nieformalną obietnicą z września. Bank powinien podtrzymać gołębie nastawienie, by nie dopuścić do nadmiernej aprecjacji waluty.

Bartosz Sawicki

TMS Brokers SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »