Europa łapie oddech

Początek dnia zwiastował kolejny ciężki dzień dla posiadaczy akcji na całym świecie. Indeksy giełdowe w Azji kontynuowały serię zeszłotygodniowych spadków i po raz kolejny zakończyły dzień na sporym minusie. Okazało się jednak, że złe nastroje ze wschodu nie spowodowały kolejnej fali wyprzedaży na europejskich parkietach, gdzie na najważniejszych indeksach pojawiły się dzisiaj wzrosty.

Początek dnia zwiastował kolejny ciężki dzień dla posiadaczy akcji na całym świecie. Indeksy giełdowe w Azji kontynuowały serię zeszłotygodniowych spadków i po raz kolejny zakończyły dzień na sporym minusie. Okazało się jednak, że złe nastroje ze wschodu nie spowodowały kolejnej fali wyprzedaży na europejskich parkietach, gdzie na najważniejszych indeksach pojawiły się dzisiaj wzrosty.

Shanghai Composite zamknął się na dziennych minimach na poziomie 3016 punktów (spadek o 5.33 proc.), a Hang Seng stracił 2.76 proc.. Spadki były odpowiedzią na opublikowane w weekend dane dotyczące inflacji. O ile inflacja CPI, zgodnie z oczekiwaniami rynku, wyniosła 1.6 proc. r/r, to odczyt inflacji producentów PPI wyniósł -5.9 proc. r/r. Wynik był jedynie minimalnie niższy od oczekiwań (-5.8 proc.), jednak wpisał się on w ostatnią serię niekorzystnych dla chińskiej gospodarki danych. W porównaniu do chińskich akcji, dużo lepiej zachował się japoński Nikkei, który zakończył dzień na nieznacznym minusie (-0.39 proc.).

Reklama

Spadki w Azji nie zapowiadały dobrego dnia na pozostałych giełdach. DAX otworzył się dziś minimalnie poniżej piątkowego zamknięcia, jednak inwestorzy, jeszcze przed 10 zdołali doprowadzić do wzrostów. Przy braku ważniejszych danych, minimalne wzrosty zostały utrzymane do popołudnia. O godzinie 16:00 niemiecki indeks znajdował się ok. 1 proc. na plusie i wszystko wskazuje na to, iż dzisiejsza sesja będzie pierwszą w tym roku, która zakończy się na plusie. Niewielkie wzrosty były obecne również na giełdzie w Londynie (FTSE100 +0.55 proc.) i Paryżu (CAC40 +0.47 proc.). Mimo symbolicznych wzrostów, może to być zapowiedź rozpoczęcia korekty zeszłotygodniowych spadków. Jest jednak zbyt wcześnie, by mówić o oddaleniu zagrożenia jakie stanowią dla światowego rynku finansowego Chiny.

Mimo lepszych nastrojów w Europie, rodzimy WIG20 po raz kolejny nie może pochwalić się wzrostami i ok. godziny 16 znajdował się -0.5 proc. poniżej kreski. Obciążeniem dla indeksu po raz kolejny okazał się m.in. KGHM, który wciąż traci w obliczu taniejącej miedzi. Największe spadki zanotował jednak PKO BP, po tym jak Ministerstwo Skarbu Państwa, poinformowało iż może on wziąć udział w projekcie dokapitalizowania polskich kopalń.

Dzień na plusie rozpoczynają również amerykańskie indeksy, gdzie S&P500 zyskuje obecnie 0.14 proc., a NASDAQ Composite 0.04 proc.. Giełdy za oceanem potwierdzają dzisiejsze nastroje z europejskich parkietów, gdzie udało się zatrzymać serię spadkowych sesji. Brak jednak oznak jakiegokolwiek optymizmu, co może poskutkować pojawieniem się spadków w drugiej części amerykańskiej sesji.

Jutrzejszy kalendarz nie obfituje w ważne dla inwestorów dane makroekonomiczne. Po raz kolejny, najważniejsze powinny okazać się wydarzenia z Azji. Warto również zwrócić uwagę na odczyty produkcji przemysłowej z Wielkiej Brytanii oraz wypowiedzi członków FED o 11:30 (Fischer) oraz 21:15 (Lacker).

Dział analiz XTB

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »