Finał "greckiej tragedii" przesunięty
Po silnych wzrostach indeksów w poniedziałek, wtorek przyniósł mocno odmienione nastroje.
Ranek, przedpołudnie i wczesne popołudnie wyglądały bardzo pozytywnie, głównie za sprawą rajdu wzrostowego z poprzedniego dnia, pogłosek o możliwości podwyżki ratingu długu Polski przez Agencję Standard and Poor's, jak też po bardzo dobrych danych o dynamice sprzedaży detalicznej w Polsce. Dynamika sprzedaży wyniosła we wrześniu 11,4 proc. rok do roku, co okazało się nie tylko bardzo dobrym wynikiem, ale także - znacznie lepszym od prognoz. Coraz więcej analityków dostrzega przy tej okazji, że obecność Polski poza strefą euro (czyli brak strat na "greckim portfelu") staje się naszym atutem i zacznie procentować w przyszłości.
Po godzinie 13.30, gdy dobre nastroje szczytowały, nasz WIG20 był bardzo, bardzo blisko granicy 2400 pkt. Od tego momentu coś się jednak "zacięło" i rynki akcji zaczęły schodzić na niższe poziomy. Z upływem czasu skala wzrostu była redukowana coraz mocniej, a jeszcze później - indeksy zeszły na dzienne minima i finalnie - pod kreskę. Kiedy otwarcie handlu w USA okazało się dalekie od optymistycznego - indeksy amerykańskie zaczęły bowiem bardzo szybko tracić na wartości (także za sprawą słabego odczytu wskaźnika Conference Board) - Europa, siłą rzeczy, zaczęła podążać tym samym śladem. W takich okolicznościach, zamknięcie handlu na GPW nastąpiło na minusie, choć rano mało, kto się tego spodziewał.
Występujące ostatnio zrywy optymizmu wynikały z oczekiwania na finał sprawy pomocy dla Grecji (ostatecznej wielkości redukcji greckiego długu), jak też określenia miejsca i roli EFSF (ubezpieczyciel czy bank?). Inwestorzy oczekiwali, że środa - jak wcześniej deklarowano, przyniesie ostateczne rozstrzygnięcia i finał całej sprawy - jakikolwiek by on nie był - w końcu nastąpi, zamykając wyjątkowo długi okres oczekiwania i nerwowej spekulacji. Późnym popołudniem okazało się, iż różnice nadal istnieją i zamiast Ekofinu, w środę - zbiorą się głowy państw, co oznacza przesunięcie ostatecznej decyzji w tym zakresie. Był to czynnik który podciął euro późnym popołudniem we wtorek i spowodował, że giełdy kończyły dzień na minusach.
Jacek Tyszko