HFT winne bessie? Uspokojenie na koniec tygodnia

Mimo słabych danych o PKB Francji (0 proc.), Grecji (minus 6,9 proc.) i produkcji przemysłowej strefy euro (2,9 proc.) indeksy europejskie wzrosły na koniec tygodnia, a inwestorzy skupili się na dobrych danych z USA.

Mimo słabych danych o PKB Francji (0 proc.), Grecji (minus 6,9 proc.) i produkcji przemysłowej strefy euro (2,9 proc.) indeksy europejskie wzrosły na koniec tygodnia, a inwestorzy skupili się na dobrych danych z USA.

Początek notowań w Europie był rozczarowujący, ale nie można się specjalnie dziwić. Podano już informacje o słabej kondycji francuskiej gospodarki i oczekiwano z pewnym niepokojem na dane o produkcji przemysłowej ze strefy euro (też rozczarowały) i Grecji. Te ostatnie raczej w roli ciekawostki, bo poza inwestorami z Aten nikt nie przejmuje się tym, czy grecki PKB spadł o 5 proc. (jak oczekiwano) czy 6,9 proc. (jak zmierzono).

Nastroje poprawiły się, kiedy okazało się, że słabe dane makro nie działają już na inwestorów jak kopnięcie prądem. Ta nowo nabyta odporność jasno wskazała kondycję rynków - są zbyt wyprzedane, by mogły nadal spadać, a skoro tak, to szybko pojawiły się opinie o okazyjnych cenach akcji po wyprzedaży spowodowanej właściwie nie wiadomo dokładnie czym. Poszukiwacze winnych dopatrują się sporej zasługi systemów transakcyjnych High Frequency Trading, które wykorzystując algorytmy matematyczne dokonują samodzielnych transakcji w imieniu właścicieli systemów tradingowych, co mogło przyczynić się do zwiększenia skali spadków. Szkoda tylko, że HFT nigdy nie przyczyniają się do zwyżek indeksów w tempie podobnym do ostatnich spadków.

Reklama

Dobre nastroje osiągnęły apogeum po publikacji danych z USA o dynamice sprzedaży detalicznej, która wzrosła o 8,6 proc., znacznie mocniej niż oczekiwano. To jawne zaprzeczenie teoriom o nadciągającej recesji. Pod koniec sesji w Warszawie, podano jednak, że indeks nastrojów konsumentów w USA jest najsłabszy od 30 lat, co przyhamowało nieco giełdowe indeksy i Starego i nowego kontynentu.

W skali tygodnia WIG20 stracił 5,2 proc., ale w dołku spadek sięgał 13,5 proc., zatem można mówić o odwróceniu nastrojów. Wszystko to działo się przy najwyższych w historii obrotach (w ujęciu tygodniowym i uwzględniając inną metodę ich liczenia od 2011 r.). Spadały kursy spółek, które do niedawna najlepiej broniły się przed przeceną (GTC, TPSA), mimo publikacji świetnych wyników, kurs KGHM nie zmieniał się istotnie. Amplituda wahań WIG20 wyniosła w piątek 100 pkt, ale po doświadczeniach z ostatnich dni świadczy to o uspokojeniu nastrojów. Ostatecznie to tylko 4 proc....

Emil Szweda

Noble Securities S.A.
Dowiedz się więcej na temat: USA | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »