Kupili komputery bez monitorów

Resort edukacji tak poprowadził przetarg na sprzęt dla urzędników, że ci dostaną komputery bez monitorów. Śmiać się czy płakać?

Kolejny ciekawy przetarg w Ministerstwie Edukacji Narodowej (MEN). W końcu lipca resort rozstrzygnął postępowanie na sprzęt dla gmachu (czyli dla własnych urzędników). Przetarg podzielono na siedem części, przez co oddzielnie miały być kupione komputery, monitory, serwery, drukarki, notebooki i urządzenia peryferyjne. Przetarg, jak to zwykle w MEN, przebiegł pechowo - część dotycząca monitorów została unieważniona, bo nikt nie złożył oferty. W rezultacie resort kupi nowe komputery bez ekranów. W branży już żartują, że resort opracował tanią bezwzrokową metodę pracy z komputerem.

Reklama

Mały ubaw

To stosunkowo mały przetarg - resort kupi sprzęt za jakieś 500 tys. zł. Specjaliści z branży obserwowali go jednak uważnie, bo losy tego postępowania były dość zabawne. Zaczęło się od tego, że pierwszy przetarg z listopada 2006 r. był prawdziwym poligonem doświadczalnym dla urzędników od zamówień publicznych w MEN. Specyfikację warunków kilkakrotnie zmieniano z powodu błędnych zapisów - m.in. w specyfikacji zastosowano niezgodny z prawem opis procesora, wymagano zastosowania nieistniejącego testu. Firmy skarżyły się, że specyfikacja jest wyjątkowo nieudolnie napisana. W końcu stycznia 2007 r. przetarg został unieważniony, bo nie wpłynęła żadna ważna oferta. Drugie podejście do tego przetargu resort zrobił w lutym 2007 r. Przetarg trwał pół roku. W tym czasie MEN utraciło część pieniędzy na ten cel (wygasły środki budżetowe). W maju przetarg rozstrzygnięto - unieważniono pięć części, a w dwóch wybrano ofertę firmy Wektra. Protesty i odwołania firmy Koncept spowodowały całkowitą zmianę wyniku - spółka ta wygrała pięć części przetargu, a dwie części zostały unieważnione (niestety, w tym na monitory).

Dzielenie włosa

Firma Koncept nie chce komentować działań MEN.

- To zamawiającego trzeba pytać, dlaczego tak zrobił - usłyszeliśmy w firmie.

Specjaliści podkreślają, że w przetargach publicznych zwykle kupuje się całe zestawy wraz z monitorem. Dzielenie na części jest bez sensu. Może dlatego nie uzyskaliśmy komentarza z MEN.

[MZL]

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: przetarg | edukacja | komputery | resort | firmy | sprzęt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »