Merkel wraca do gry. WIG20 rośnie za szybko.

Słowa Angeli Merkel, która ostrożnie wsparła zapowiedź agresywnej polityki ECB, przyczyniły się do zwyżek na giełdach i osiągnięcia przez indeksy poziomów najwyższych od marca. Ale też rynki są przegrzane.

Słowa Angeli Merkel, która ostrożnie wsparła zapowiedź agresywnej polityki ECB, przyczyniły się do zwyżek na giełdach i osiągnięcia przez indeksy poziomów najwyższych od marca. Ale też rynki są przegrzane.

Europejskie indeksy miały za sobą udany dzień, znacznie różniący się od kilku poprzednich spokojnych sesji. Duża w tym zasługa Angeli Merkel, która przebywając w Kanadzie, powiedziała, że należy ustalić warunki, na jakich ECB mógłby działać. Chodzi rzecz jasna o skup obligacji Hiszpanii i Włoch. Rynek odczytał to jako przyzwolenie Niemiec dla polityki ECB robienia "wszystkiego co możliwe" dla ratowania strefy euro. Ale uzgadnianie szczegółów zajmie nieco czasu. Kalendarz Merkel wypełniają spotkania z przywódcami Francji (za tydzień), Włoch i Hiszpanii (do 6 września). Wcześniej zapewne rozstrzygnie się sprawa Grecji, która na ratunek ma zdecydowanie mniej szans, a na skup obligacji przez ECB - żadnych. Zatem powrót Merkel z wakacji oznacza również powrót politycznych czynników na rynki akcji. Jak na razie inwestorzy są wdzięczni, ale bez wątpienia czekają ich także nerwowe chwile.

Reklama

Amerykanie podchwycili europejski entuzjazm, w czym dodatkowo pomogły dane o wyraźnym wzroście liczby wydanych pozwoleń na budowę. Same pozwolenia o niczym wprawdzie nie świadczą (ważniejsze są rozpoczynane budowy, a ich liczba spełniła oczekiwania), ale mogą być sygnałem, że coraz więcej deweloperów przynajmniej rozważa powrót na rynek po trwającej szósty rok zapaści. S&P zyskał wczoraj 0,7 proc.

Z kolei Azjaci zajęci są swoimi sprawami. Media podały, że chiński nadzór banków zalecił kredytodawcom zwiększenie presji na deweloperów, by jak najszybciej sprzedawali mieszkania, ponieważ niektóre analizy wskazują, że deweloperzy działający w Chinach ryzykują utratą płynności finansowej. Indeks giełdy w Szanghaju spadał o 0,4 proc. na pół godziny przed końcem sesji, ale już w Hong Kongu rósł w tym czasie o 0,5 proc. Kospi stracił dziś 0,6 proc., a Nikkei zyskał 0,8 proc.

W Europie inwestorzy ostrzą sobie zęby na kontynuację zwyżki, ale prawda jest taka, że po pierwsze indeksom niewiele już brakuje do szczytów z marca, od których rozpoczęły się późniejsze spadki trwające do czerwca, które będą zapewne silnymi oporami. Po drugie ostatni marsz na północ rozgrzał techniczne wskaźniki (RSI i MACD na dziennych wykresach), zaś ostatnia płaska korekta trwała zbyt krótko, by je schłodzić. Niestety dla nas, najlepszymi przykładami nadmiernie rozgrzanych indeksów są WIG20 i WIG (za to mWIG wygląda, jakby miał się zaraz przebudzić). Nie przesądza to o korekcie spadkowej akurat dziś, ale poziom ryzyka kupna akcji jest wysoki przed nadejściem korekty spadkowej.

Emil Szweda, Open Finance

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o inwestowaniu, zapytaj doradcy OpenFinance

Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.

Open Finance
Dowiedz się więcej na temat: giełdy | Za szybcy | WIG20
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »