Mocne spadki w USA, rynek analizuje Fed

Piątkowa sesja na amerykańskich giełdach zakończyła się mocnymi spadkami głównych indeksów. Rynki akcji jako sygnał słabości światowej gospodarki zinterpretowały decyzję Rezerwy Federalnej o pozostawieniu bez zmian stóp procentowych, którą Fed podjął w tym tygodniu wbrew oczekiwaniom części analityków.

Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 1,74 proc., do 16.384,79 pkt.

S&P 500 stracił 1,61 proc. i wyniósł 1.958,0i8 pkt.

Nasdaq Comp. stracił 1,36 proc. i wyniósł 4.827,23 pkt.

- Rynek przeczuwa, że Fed jest zaniepokojony nie tylko stanem gospodarki USA, ale również spowolniającym wzrostem gospodarczym na świecie. Istnieją powody do obaw na tym froncie. Nie ma wątpliwości, że sytuacja gospodarcza uległa zmianie, dlatego Fed będzie musiał poczekać z podwyżką do 2016 roku - ocenił dla Bloomberga Pedro Ricardo Santos, analityk X-Trade Brokers.

Reklama

Rezerwa Federalna pozostawiła w czwartek bez zmian główną stopę procentową. W komunikacie po zakończeniu posiedzenia amerykańskiego banku centralnego napisano, że inflacja w USA pozostaje niska, a jej wzrost będzie ograniczała niepewna sytuacja w światowej gospodarce.

Federalny Komitet Otwartego Rynku stwierdził, że monitoruje sytuację poza granicami USA.

- Rozwój sytuacji w gospodarce światowej oraz na rynkach finansowych może ograniczyć aktywność gospodarczą i prawdopodobnie przełoży się na dalszą presję na spadek inflacji w krótkim terminie - napisano w komunikacie Fed.

- Komunikat potwierdził, że na decyzję Fed bardzo duży wpływ ma sytuacja na rynkach finansowych. Pojawia się jednak również duża niepewność co do tego, jak zachowają się członkowie FOMC w przyszłości, jeśli sytuacja międzynarodowa ma tak duży wpływ na ich decyzje - ocenił w CNBC Jeff Rosenberg, główny strateg inwestycyjny ds. długu w BlackRock.

Na amerykańskich giełdach panuje w ostatnim czasie podwyższona zmienność, a jedną z jej głównych przyczyn, oprócz niepewności co do przyszłości polityki monetarnej w USA, jest niestabilna sytuacja na rynkach wschodzących, w tym przede wszystkim w Chinach, gdzie spowalnia wzrost gospodarczy.

- Trudno znaleźć we wczorajszej decyzji jakiś optymistyczny sygnał dla rynków akcji. Wygląda na to, że Fed przypadła rola widza, który niewiele może zrobić w sprawie wydarzeń w światowej gospodarce - ocenił dla Bloomberga Jack Ablin, główny strateg inwestycyjny w BMO Harris Bank.

Na rynkach finansowych dominowała duża niepewność co do tego, jaki kształt przyjmie decyzja Fed w tym tygodniu. Inwestorzy byli mocno podzieleni w swoich oczekiwaniach. Z konsensusu Bloomberga wynikało, że tylko nieco ponad połowa ankietowanych analityków spodziewała się pozostawienia stóp procentowych bez zmian tym tygodniu.

W ocenie rynku terminowego prawdopodobieństwo, że Fed podniesie stopy procentowe we wrześniu wynosiło nieco powyżej 30 proc. Jednocześnie kontrakty na stopę Fed wyceniały ponad 50-proc. prawdopodobieństwo, że Fed zdecyduje się na podwyżkę przed końcem roku.

Po czwartkowej decyzji i komunikacie Fed rynek terminowy zmodyfikował jednak swoje oczekiwania. Z obliczeń Bloomberga wynika, że pierwszą podwyżkę stóp procentowych w USA wycenia on obecnie dopiero w styczniu przyszłego roku.

FOMC wstrzyma się z podwyżkami stóp w USA do marca - ocenia Barclays Capital.

- Choć oceniamy komunikat jako nieco bardziej gołębi od oczekiwań, sądzimy, że większość uczestników oczekuje podwyżki w tym roku. Jednak my podtrzymujemy prognozę podwyżki w marcu, gdyż nadal uważamy, że słaba ścieżka inflacji na początku przyszłego roku wypchnie podwyżkę poza 2015 r. - napisano w komentarzu BarCap.

W trakcie weekendu w centrum uwagi rynków znajdą się wybory parlamentarne w Grecji. Wyścig o władzę rozegra się między lewicową Syrizą a konserwatywną Nową Demokracją. W sondażach przedwyborczych partie te mają podobne poparcie.

- Wyścig jest bardzo wyrównany. Wszystko wskazuje na to, że różnica między tymi partiami będzie niewielka, najwyżej 5 proc. Nikt nie wie, która zwycięży - powiedział PAP komentator polityczny i znany grecki dziennikarz piszący dla dziennika "Kathimerini" Kostas Jordanidis.

W ocenie analityków BarCap nie jest jasne, czy po wyborach uda się stworzyć rząd, który będzie miał wystarczającą bezwzględną większość. Ich zdaniem słaby rząd w Atenach zwiększyłby ryzyka dla programu pomocowego, redukcji długu i mógłby wzniecić obawy o wyjście Grecji ze strefy euro.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »