Odreagowanie

Po dwóch dniach mocnych spadków na środkowych sesjach tygodnia i stabilizacji na sesji czwartkowej, która przyniosła wyciszenie WIG20 w rejonie 1750 pkt., wokół GPW pojawiła się przestrzeń do odreagowania. Zaprzeczenie, iż rząd szykuje konsolidację Otwartych Funduszy Emerytalnych, zbiegło się dziś z dobrą sesją w USA w dniu wczorajszym i wzrostowym początkiem na rynkach europejskich.

Po dwóch dniach mocnych spadków na środkowych sesjach tygodnia i stabilizacji na sesji czwartkowej, która przyniosła wyciszenie WIG20 w rejonie 1750 pkt., wokół GPW pojawiła się przestrzeń do odreagowania. Zaprzeczenie, iż rząd szykuje konsolidację Otwartych Funduszy Emerytalnych, zbiegło się dziś z dobrą sesją w USA w dniu wczorajszym i wzrostowym początkiem na rynkach europejskich.

W pierwszych minutach GPW zdawała się szykować jednak do kolejnej przeceny. Mocna podaż na bankach hamowała zapędy byków, ale już w połowie pierwszej godziny nadzieje na korektę ostatnich spadków okazały się silniejsze. W efekcie, na półmetku sesji WIG20 zyskiwał około 1,5 procent, niesiony na północ między innymi ponad 5-procentową zwyżką KGHM, dobrą postawą spółek energetycznych i wreszcie ożywieniem popytu na akcjach banków.

Niestety, zwyżka miała również szerszy kontekst, jakim było wyprzedzanie wydarzeń na innych giełdach, które na lekkich plusach czekały na najważniejszy raport makro dnia - comiesięczne dane z rynku pracy w USA. W takim układzie poranny wzrost w Warszawie i próba kontynuacji zwyżek przed 14:30 miała w sobie formę zakładu z rzeczywistością i kredytu zaufania wobec rynków bazowych, które sprowadziły się do przekonania, iż dane nie wywołają odwrotu kapitału z rynków wschodzących i spadków na giełdach akcji.

Reklama

Dane okazały się na tyle słabe - wzrost etatów o ledwie 38 tys. - iż gracze na GPW dostali tylko częściowo to, czego oczekiwali. Słabszy dolar i mocniejszy złoty sprzyjały zwyżce, ale już ceny akcji na rynkach rozwiniętych tworzyły presję spadkową. W pierwszej reakcji GPW zdawała się trzymać swojego optymizmu, ale w końcówce przepaść pomiędzy rosnącym o ponad 1,7 procent WIG20 i spadającymi po 1 procent indeksami na rynkach bazowych, okazała się na tyle mocna, iż gracze mogli uwierzyć w dzień przesilenia w Warszawie. Przeszło 700 mln złotych obrotu w WIG20 i obrona 1750 pkt. na wykresie indeksu sprzyjają spoglądaniu na północ. Jednak w perspektywie tygodniowej, w której indeks największych spółek stracił 2,5 procent, stale można dostrzec ryzyka dalszej przeceny.

Tydzień przyniósł nowe minima dwumiesięcznej wyprzedaży i nic więcej niż próbę wyciszenia WIG20 pod połamaną barierą 1800 pkt. Dlatego też dobra końcówka tygodnia będzie musiała przejść test wiarygodności na pierwszych sesjach nowego tygodnia, na których rynek pozwoli ocenić, czy piątek był tylko odreagowaniem środowej paniki, czy też początkiem nowego, krótkookresowego trendu wzrostowego.

Adam Stańczak

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »