Pierwszy polityk oskarżony. Dwa lata więzienia za kryzys?
Były premier Islandii Geir Haarde jako jedyny polityk odpowie za wpędzenie kraju w ostrą recesję w 2008 r. Stanął za to przed trybunałem stanu (isl. Landsdomur).
60-letni polityk jest oskarżony o zaniedbania, przez które Islandia "zaraziła się" europejskim kryzysem. O posadzeniu premiera na ławie oskarżonych razem z szefami banków, m.in. Lehman Brothers i Goldman Sachs, zdecydował islandzki parlament. Haarde określił proces w Landsdomur (pierwszy w historii kraju), który zaczął się dzisiaj o 11, jako farsę i polityczną wendettę teraz rządzących krajem.
Przypomnijmy, iż światowy kryzys finansowy gwałtownie i mocno dotknął liczącą ponad 300 tysięcy obywateli Islandię. Jej szybko rozwijające się banki upadły pod wypływem zadłużenia i załamania się kursu waluty. Kraj został zmuszony do pożyczenia 10 mld dolarów z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Od tego czasu poważnie wzrosło w nim poparcie dla przystąpienia do Unii.
W 2008 roku trzy główne banki Islandii upadły, nie będąc w stanie spłacić zaciągniętych kredytów. Islandzkim wierzycielom Islandia wypłaciła pieniądze, ale w funduszu inwestycyjnym Icesave, należącym do upadłego Landsbanki, swoje konta miało także ok. 340 tys. obywateli brytyjskich i holenderskich. Wielka Brytania i Holandia ratując sytuację wypłaciły im łącznie ponad 5 mld dolarów. Odkąd Islandia zaczęła podnosić się z recesji, rządy obu tych krajów starają się odzyskać pieniądze od Reykjaviku.
W połowie lutego parlament Islandii zatwierdził osiągnięte w grudniu 2010 r. porozumienie w sprawie wypłaty Holandii i Wielkiej Brytanii 5 mld dolarów. Nowa ugoda zapewniała Islandii zmniejszenie obciążeń odsetkowych i dogodniejsze terminy spłat. Jednak prezydent Olafur Ragnar Grimsson odmówił podpisania ustawy, w związku z czym konieczne było przeprowadzenie referendum.
W referendum mieszkańcy Islandii jednak odrzucili porozumienie ws. wypłacenia W. Brytanii i Holandii łącznie 5 mld USD tytułem utraconych przez obywateli tych krajów wkładów w zbankrutowanym pod koniec 2008 r. internetowym funduszu inwestycyjnym Icesave. Wynik referendum był rezultatem fustracji Islandczyków, którzy nie chcą płacić za błędy elity bankowej- podała agencja AP.
Gospodarka Islandii ustabilizowała się dzięki pomocy ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego i państw nordyckich. Sprawa Icesave jest jednak jedną z kilku, które opóźniają pełne uzdrowienie gospodarcze Islandii, zmuszając ją do zachowania kontroli kapitału. W 2009 r. rządząca Partia Niepodległości przegrała wybory. Od dłuższego czasu Islandia tkwi w recesji, boryka się wysoką stopą bezrobocia, oraz masową emigracją.
Premier Johanna Sigurdardottir nazwała wyniki referendum rozczarowującymi. - Wybrano najgorszą opcję. Głosowanie podzieliło naród - mówiła, dodając, że jej rząd będzie usiłował zapobiec wybuchowi politycznego i gospodarczego chaosu. Sigurdardottir wyjaśniła, że w związku z odrzuceniem porozumienia, o zakończeniu sporu dotyczącego spłaty zadecyduje Urząd Nadzoru Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (ESA), który może zaostrzyć warunki spłaty.
Europejskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu (EFTA) nadzoruje współpracę Islandii z UE. Wielka Brytania i Holandia zapowiedziały, że będą kontynuować walkę mającą na celu odzyskanie utraconych pieniędzy.