Pierwszy transport amerykańskiej ropy naftowej do Chin

Trwający przez cztery dekady zakaz eksportu ropy naftowej ze Stanów Zjednoczonych zakończył się w grudniu minionego roku. Nie wywołał on rewolucji na rynku tego surowca, ponieważ konkurencja na globalnym rynku ropy naftowej jest zacięta i amerykańska ropa walczy z surowcem m.in. z Bliskiego Wschodu i Afryki. Zniesienie zakazu eksportu ropy z USA było jednak historyczną decyzją i jest ono ważne w kontekście globalnego handlu tym surowcem, niekoniecznie w kontekście krótkoterminowym, ale przede wszystkim w perspektywie długoterminowej.

Trwający przez cztery dekady zakaz eksportu ropy naftowej ze Stanów Zjednoczonych zakończył się w grudniu minionego roku. Nie wywołał on rewolucji na rynku tego surowca, ponieważ konkurencja na globalnym rynku ropy naftowej jest zacięta i amerykańska ropa walczy z surowcem m.in. z Bliskiego Wschodu i Afryki. Zniesienie zakazu eksportu ropy z USA było jednak historyczną decyzją i jest ono ważne w kontekście globalnego handlu tym surowcem, niekoniecznie w kontekście krótkoterminowym, ale przede wszystkim w perspektywie długoterminowej.

Tymczasem obecnie widać już pierwsze efekty grudniowej decyzji Amerykanów. Reuters podaje, że pierwsze w historii zamówienie na amerykańską ropę naftową złożył chiński państwowy gigant naftowy Sinopec. Transport ma być niewielki i wynosić zaledwie 600 tysięcy baryłek - jednak może on stać się początkiem długoterminowej współpracy pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Chinami w zakresie handlu ropą naftową. Państwo Środka to drugi, właśnie po USA, największy na świecie konsument ropy naftowej, a jakość surowca ze Stanów Zjednoczonych jest konkurencyjna na tle wielu pozostałych dostawców. Ponadto, Chinom zależy na dywersyfikacji swoich źródeł dostaw.

Reklama

Dziś rano notowania amerykańskiej ropy WTI poruszają się wyżej niż wczoraj, jednak jest to przede wszystkim rezultat sytuacji technicznej na wykresie tego surowca - odbicia od technicznego i psychologicznego wsparcia na poziomie 30 USD za baryłkę.

Powrót cen złota do spadków

Na początku bieżącego roku notowania złota radziły sobie wyjątkowo dobrze. Wynikało to przede wszystkim z fatalnego rozpoczęcia roku na globalnych rynkach akcji, które wywołało wzrost awersji inwestorów do ryzyka. Złoto, uważane za bezpieczną przystań na czasy rynkowej zawieruchy, na tym zyskiwało.

Jednak emocjonalna ucieczka kapitału w kierunku bezpiecznych przystani na ogół jest krótkotrwała. Potwierdzają to ostatnie dni, podczas których cena złota kierowała się w dół. Wczoraj notowania żółtego kruszcu spadły o 1,4 proc. i zakończyły sesję poniżej poziomu 1080 USD za uncję. Obecnie ważnym poziomem wsparcia dla cen złota są okolice 1071 USD za uncję. Spadek cen kruszcu poniżej tej bariery jest jednak możliwy - w długim terminie na rynku tym dominuje trend spadkowy. Kluczowym czynnikiem wpływającym na ceny złota będzie perspektywa kolejnych podwyżek stóp procentowych w USA - im bardziej jastrzębie podejście Fed, tym gorzej dla złota.

Dorota Sierakowska

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: ropa naftowa | surowce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »