Kolejny trudny rok za Tesco. Polska ważnym rynkiem, ale nie za wszelką cenę

Za siecią Tesco kolejny trudny rok na polskim rynku: niekończąca się przeprawa ze związkowcami, zamknięcia sklepów, zwolnienia grupowe. Choć na rodzimym podwórku widać wyraźne odbicie, wyniki nad Wisłą ciążą całej grupie. Szef Tesco, Dave Lewis, podkreśla, że firma skupia się na poprawie rentowności w naszym kraju, ale po raz pierwszy wyraził też opinię, że jeśli firma nie zdoła osiągnąć opłacalności, trzeba będzie znaleźć kogoś, kto jest w stanie to zrobić. Jak bumerang powraca więc pytanie: czy Tesco wyjdzie z Polski?

Polski oddział Tesco jest siecią, w której bardzo silną pozycję mają związki zawodowe. W ciągu ostatniego roku wielokrotnie dochodziło do spotkań obu stron. "Solidarność" zarzucała zarządzającym brak wizji dla polskiego rynku, a detalista postanowił skupić się na optymalizacji działalności, zamykając sklepy i przeprowadzając zwolnienia grupowe.

W I połowie roku zamknięcie ponad 20 placówek przełożyło się na utratę ponad 800 miejsc pracy. Kopie ze związkowcami zarząd Tesco kruszył też o łączenie stanowisk pracy i wynagrodzenia. Związki zawodowe uczulały pracowników na fakt, że zmiany są dobrowolne, a od zarządu oczekiwały wzrostu płac adekwatnych do nowego zakresu obowiązków. Kością niezgody stał się także wprowadzony w marcu br. zakaz handlu w niedziele, na który sieć odpowiedziała zmianami w organizacji pracy (nocna zmiana).

Reklama

Po serii spotkań z przedstawicielami pracowników w czerwcu sieć poinformowała o zmianach w planie wynagradzania. W marcu firma wprowadziła podwyżkę w wysokości 100 zł brutto, zaś od lipca płace pracowników sklepów wzrosły średnio o 130 zł. W wyniku podwyżek minimalne wynagrodzenie dla osób z co najmniej trzymiesięcznym stażem wzrasta do 2600 zł brutto na pełny etat. Podwyżki otrzymali także pracownicy centrów dystrybucyjnych firmy.

W sierpniu Tesco ogłosiło decyzję o przyspieszeniu procesu redukcji kosztów operacyjnych i zamknięciu kolejnych 13 sklepów. Firma jako powód zamknięć podała m.in. zakaz handlu w niedziele.

- Decyzja o zamknięciu sklepu nigdy nie jest łatwa. Stale analizujemy model pracy i wyniki naszych sklepów, by mieć pewność, iż nasz biznes osiąga określony próg rentowności i spełnia oczekiwania klientów. Likwidacja nierentownych sklepów jest stałym elementem procesów biznesowych w firmie handlowej - mówił Martin Behan, dyrektor zarządzający Tesco Polska. W wyniku ogłoszonych zmian, zagrożonych likwidacją zostało maksymalnie do 2200 stanowisk pracy.

- Polska jest dużym i bardzo ważnym dla Tesco rynkiem. Mamy wobec naszych wszystkich interesariuszy - pracowników, klientów, dostawców i akcjonariuszy - obowiązek zapewnienia biznesowi stabilności i równowagi, które dają rynkową konkurencyjność. Polski rynek detaliczny dynamicznie się zmienia, między innymi przez ograniczenie handlu w niedziele, a to oznacza, że musimy przyspieszyć nasze plany upraszczania biznesu - powiedział Matt Simister, prezes Tesco na Europę Środkową.

We wrześniu Tesco zakończyło etap konsultacji w procesie zwolnień grupowych. Osobom, którym wręczono wypowiedzenia umów o pracę, poza świadczeniami wymaganymi przepisami prawa, Tesco wypłaciło dodatkowe jednorazowe świadczenie w wysokości 2500 zł brutto oraz opcjonalną, indywidualną jednorazową nagrodę za obecność w miejscu pracy. Wszystkie osoby otrzymały także odprawy w wysokości od jedno- do trzymiesięcznego wynagrodzenia, zależnie od stażu pracy.

Sytuacja na linii Tesco - związki zawodowe jest jednak nadal napięta. Solidarność Tesco informowała w listopadzie, że podwyżki nie otrzymali pracownicy, którzy nie przyjęli nowych stanowisk pracy, co stanowi w ich opinii dyskryminację. W tym samym miesiącu odbyła się pikieta w obronie przewodniczącej Komisji Oddziałowej Solidarności w Tesco, Agaty Strzałkowskiej. W opinii działaczy, kobieta jest dyskryminowana ze względu na działalność związkową. Poparcie dla akcji wyraził przewodniczący NSZZ Solidarność, Piotr Duda.

Tesco ma w naszym kraju 397 sklepów i planuje dalszą redukcję powierzchni handlowej. Na koniec lutego 2019 r. firma zamierza zmniejszyć ją o kolejne 44,4 tys. m kw. (478 tys. stóp kwadratowych).

Podobne działania będą podejmowane także na Słowacji (redukcja o 15,4 tys. m kw.), na Węgrzech (redukcja o 31,8 tys. m kw.) i w Czechach (redukcja o 35,3 tys. m kw.).

Polska pozostaje jedynym rynkiem w ramach grupy, który notuje straty, przyczyniając się do tego, że cały rynek Europy Środkowej zanotował stratę na poziomie 32 mln funtów w pierwszej połowie bieżącego roku finansowego.

Więcej informacji w portalu dlahandlu.pl

Dowiedz się więcej na temat: handel | Tesco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »