Sesja jednej informacji

Nowy tydzień listopada otworzony został mocnym akcentem w postaci kolejnych rewelacji z wyborczego frontu w USA, które zdominowały dzisiejszy handel na rynkach. Ukazały się ponadto nowe sondaże zwiększające szansę Hillary Clinton na wygraną. To inwestorom musiało się spodobać, choć w Warszawie o euforii nie było mowy.

Nowy tydzień listopada otworzony został mocnym akcentem w postaci kolejnych rewelacji z wyborczego frontu w USA, które zdominowały dzisiejszy handel na rynkach. Ukazały się ponadto nowe sondaże zwiększające szansę Hillary Clinton na wygraną. To inwestorom musiało się spodobać, choć w Warszawie o euforii nie było mowy.

Główną informacją dnia była wiadomość z FBI, że nie będzie śledztwa w sprawie maili Hillary Clinton. Szef agencji, który w miniony piątek ponownie otworzył sprawę, wczoraj wieczorem stwierdził, że po przebadaniu nowych dowodów nie ma podstaw do postawienia Clinton zarzutów. Daje to tak potrzebą ulgę kandydatce Demokratów, zaledwie na jeden dzień przez wyborami. W ostatnim czasie odnowienie sprawy maili zrobiło jej bowiem wiele szkód i zwiększyło poparcie dla Donalda Trumpa. Dzisiaj jednak, na ostatniej przedwyborczej prostej, pojawiły się nowe sondaże, w których przewaga Hillary Clinton ze śladowej zwiększyła do 3-4 pkt. proc. Dało to impuls do rajdu ulgi na rynkach.

Reklama

Taki zbieg wydarzeń zadziwiająco jednak przypomina atmosferę sprzed referendum w sprawie Brexitu. Przypomnę, że wówczas po spadkowych sesjach w obawie przed wygraną opcji wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, w ostatnich dniach przed głosowaniem doszło do wyraźnej poprawy sentymentu w ślad za rosnącymi siłami przeciwników Brexitu. Później jednak rzeczywistość okazała się zgoła odmienna od oczekiwań i między innymi dlatego należy bardzo ostrożnie podchodzić do obserwowanej teraz poprawy klimatu. Być może dlatego GPW w trakcie dnia pozostawała zdecydowanie bardziej sceptyczna od parkietów otoczenia i jedynie o poranku indeks WIG20 zyskiwał ponad 1 proc. Później było już wyraźnie gorzej.

Ostatecznie notowania krajowych blue chipów zakończyły się skromnym wzrostem o 0,2 proc., który nijak się miał do zdecydowanie większych zwyżek w Europie czy USA. Słabo prezentowały się również małe i średnie spółki, gdzie o odreagowanie było równie ciężko. Oznaczało to zdecydowanie bardziej posunięty sceptycyzm wobec możliwości zwycięstwa Hillary Clinton, ale również fakt wewnętrznej słabości po ostatnich nie najlepszych informacjach, między innymi z krajowej gospodarki.

Łukasz Bugaj

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: nowy tydzień | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »