Szkoły wyższe na bakier z prawem

Pobieranie rażąco wygórowanych opłat za rezygnację z umowy - np. 1500 zł, i zbyt wysokich odsetek za opóźnienie w zapłacie czesnego - nawet do 360 proc. w skali roku, to tylko niektóre zakazane postanowienia, stosowane przez prywatne wyższe uczelnie.

Pobieranie rażąco wygórowanych opłat za rezygnację z umowy - np. 1500 zł, i zbyt wysokich odsetek za opóźnienie w zapłacie czesnego - nawet do 360 proc. w skali roku, to tylko niektóre zakazane postanowienia, stosowane przez prywatne wyższe uczelnie.

Stosuje je 8 na 10 szkół skontrolowanych przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. UOKiK sprawdził umowy podpisywane ze studentami przez 190 niepaństwowych szkół wyższych, czyli 66 proc. wszystkich zarejestrowanych. Zastrzeżeń nie miał tylko do 39 uczelni.

Prywatne szkoły wyższe zastrzegają sobie prawo do jednostronnych zmian w umowach i do dokonywania ich wiążącej interpretacji. 1/5 analizowanych umów nie pozwala studentowi oszacować całego kosztu nauki - np. brakuje precyzyjnych przesłanek dla zmiany czesnego lub określenia maksymalnej podwyżki opłat. Tymczasem umowy często nie przewidują możliwości odstąpienia od umowy, w razie podwyższenia czesnego. Szkoły zapewniają sobie również możliwość dokonywania zmian w ofercie dydaktycznej, programach studiów czy też liczbie godzin. W umowach pojawiają się również stwierdzenia niejednoznaczne i ogólnikowe - takie jak "z ważnych przyczyn" czy "w wyniku nieodpowiedniego zachowania". Zdaniem urzędu, część szkół zmienia umowy przez wywieszenie informacji na tablicy lub w dziekanacie, bez dostarczenia konsumentom zmienionej umowy. Ponad 1/3 skontrolowanych uczelni zastrzega, że czesne nie podlega zwrotowi, jeśli student rezygnuje ze studiów. Tak więc szkoła nie bierze pod uwagę, jakie świadczenia rzeczywiście wykonała, i nie dokonuje rozliczenia ze studentem.

Reklama

Zdarza się również wyłączanie odpowiedzialności za nienależyte wykonanie zobowiązania przez szkołę - np. zobligowanie studenta, że nie będzie wnosił żadnych roszczeń, jeśli szkoła zakończy nauczanie na wniosek władz uczelni lub wskutek decyzji ministra. Zdaniem UOKiK, postanowienia niektórych szkół rażąco naruszają interesy studentów i są sprzeczne z dobrymi obyczajami. Przykładowo, studenci są skreślani z listy już po miesięcznym opóźnieniu z zapłatą czesnego albo uczelnia uznaje, że nieodebranie legitymacji do października oznacza rezygnację z umowy.

6 szkół w ogóle nie zawierało ze studentami żadnych umów...

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: prywatne | wyższe uczelnie | szkoły
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »