Tydzień w kiepskich nastrojach

Początek tygodnia główna para walutowa rozpoczęła od lekkiego umocnienia wobec dolara. Informacja o 3 stopniowy obniżeniu ratingu Grecji przez agencje Moody's tylko chwilowo obniżyła notowania pary EUR/USD. Szybki powrót notowań do góry zapewnili bowiem kupujący euro, którzy czekali na wystąpienie szefa EBC J.C. Tricheta.

Początek tygodnia główna para walutowa rozpoczęła od lekkiego umocnienia wobec dolara. Informacja o 3 stopniowy obniżeniu ratingu Grecji przez agencje Moody's tylko chwilowo obniżyła notowania pary EUR/USD. Szybki powrót notowań do góry zapewnili bowiem kupujący euro, którzy czekali na wystąpienie szefa EBC J.C. Tricheta.

Pozwoliło to kursowi na dotarcie do najwyższego punktu od początku roku, czyli 1,4035, lecz tam główna para też nie utrzymała się zbyt długo. Mało jastrzębi ton wypowiedzi Tricheta lekko rozczarował uczestników rynku i kurs rozpoczął spadki, które kontynuował już do końca tygodnia.

Puste kalendarium makroekonomiczne powodowało, że wahania notowań nie były zbyt duże. Wtorek przyniósł kontynuację spadków. Inwestorzy w atmosferze braku publikacji i powracającego tematu zadłużenia peryferyjnych krajów strefy euro przystąpili do realizacji zysków. Spadającego kursu nie zatrzymały dwie jastrzębie wypowiedzi członków Rady Prezesów EBC. Bini Smagli stwierdził, że bank centralny musi działać na rzeczy utrzymania stabilności cen, które są niezbędnym elementem trwałego wzrostu.

Reklama

Axel Weber natomiast pochwalił rynki za dobrze odczytane intencje EBC, dając jednocześnie do zrozumienia, że podwyżki stóp są możliwe w kwietniu bądź maju. Chwilowe polepszenie nastrojów nastąpiło w środę, kiedy rządowi Portugalii udało się sprzedać obligacje na kwotę 1 mld EUR. Sukces ten jednak był połowiczny, gdyż zainteresowanie oferowanymi papierami było niewielkie, a rentowność wyższa. Na dalsze pogarszanie nastrojów kolejny raz miał wpływ brak istotnych publikacji makro.

Silniejsze spadki na zakończenie

Czwartkowy poranek eurodolar rozpoczął od silnego spadku do 1,3805. Wywołany on został informacją o obniżeniu oceny kredytowej Hiszpanii z poziomu AA1 do AA2. Perspektywa dalszych zmian utrzymana została na poziomie negatywnym. Po tej informacji rynki zmniejszyły swoje wahania w oczekiwaniu na pierwsze w tym tygodniu dane makroekonomiczne. Pomimo wzrostu liczby nowych zasiłków dla bezrobotnych o 17 tys. ponad poziom prognozy do 397 tys. i większego deficytu handlu zagranicznego dolar zyskał na wartości. Rosnąca awersja do ryzyka i ciągłe zamieszki w Afryce Północnej oraz na Bilskim Wschodzie nie sprzyjały wspólnej walucie.

W piątek nastąpiło dalsze pogłębienie spadków. W wyniku wyższego odczytu inflacji w Chinach wzrosły obawy o stabilność tamtejszej gospodarki. Również trzęsienie ziemi w Japonii niekorzystnie zadziałało na rynki. Chwilę wytchnienia przyniosła natomiast deklaracja Angeli Merkel o gotowości poparcia projektu zwiększenia budżetu Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej. Dało to inwestorom nadzieje na ograniczenie problemu krajów PIIGS i przyczyniło się do lekkiego wzrostu eurodolara. Nie trwało on jednak długo i kurs głównej pary spadł do poziomu wsparcia na 1,3760.

Euro na poziomie z początku marca

Ten tydzień dla wspólnej waluty upłynął pod znakiem deprecjacji. Z najwyższego punktu 1,4035 para EUR/USD systematycznie obniżała się, by pod koniec tygodnia znaleźć się w okolicy wartości 1,3760, która notowała na początku marca. Po przetestowaniu tego silnego poziom wsparcia kurs cofnął się do 1,3810. Dużego wpływu na notowania nie wywarła dynamika sprzedaży detalicznej w USA, która wyniosła 1% m/m, czyli zgodnie z prognozą. Jednak gorszy od oczekiwań wstępny odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan, który wyniósł 68,2 pkt wpłynął nieco na osłabienie amerykańskiej waluty, a eurodolar wzrósł do wartości 1,3840.

Złoty zupełnie bez sił

Pierwszy dzień tygodnia dla par złotowych rozpoczął się łagodnie. Inwestorzy w spokoju oczekiwali na przewidzianą na poniedziałek projekcję inflacji przygotowaną przez NBP. Stateczność rynku zburzyła członkini RPP Elżbieta Chojna Duch, która stwierdziła, że kolejne ruchy na rzecz zacieśniania polityki pieniężnej są niepotrzebne. To osłabiło złotego, a o raport o inflacji przeszedł bez większego echa. Więcej zmian wywołała wypowiedź innej członkini Rady Anny Zielińskiej Głębockiej, która wyraziła odmienny pogląd. W jej opinii stopy powinny być podniesione już w drugim kwartale. Taki pogląd w kontekście wysokich wartości projekcji inflacji umocniło rodzimą walutę do poziomu 2,8375 za dolara i 3,9740 za euro.

Kolejny dzień również obfitował w wypowiedzi płynące ze strony członków RPP. Pierwsza gołębia wypowiedź Andrzeja Kaźmierczaka w połączeniu ze spadkami eurodolara osłabiła znacząco złotego. Z odsieczą polskiej walucie przyszedł Andrzej Glapiński, który dał możliwość podwyżki stóp już w kwietniu. Dodał także, że dwukrotna, 25 punktowa podwyżka do końca roku mogłaby być sposobem na zmniejszenie prawdopodobieństwa wystąpienia efektu drugiej rundy.

Silne deprecjacja na koniec tygodnia

Po zmiennym początku tygodnia środa przyniosła uspokojenie wahań. Brak publikacji makroekonomicznych i niewielkie zmiany na głównej parze walutowej spowodowały, że obie pary złotowe niewiele zmieniły swoje wartości. Dopiero w czwartek silne spadki na eurodolarze zaowocowały dużym osłabieniem złotego wobec głównych walut. Tego dnia na niewiele się zdały jastrzębie komentarze członków RPP oraz wypowiedź wiceprezesa NBP.

Złoty niesiony kiepskimi nastrojami na światowych rynkach dotarł ponad poziom 2,89 za dolara, a w przypadku wspólnej waluty przekroczył opór 4 złotych. Piątek też nie należał do rodzimego pieniądza. Kolejne informacje podnoszące awersje do ryzyka coraz bardziej wspierały byki, a te ciągnęły notowania par złotowych ku górze.

Złoty na wyższych poziomach

Pod koniec tygodnia inwestorzy płacili za wspólną walutę 4,03 złotego, a za amerykańskiego dolara 2,91. Złotemu w stosunku do dolara pod koniec tygodnia pomogły gorsze dane zza oceanu. Jednak w ciągu tygodnia obydwie pary złotowe systematycznie zyskiwały na wartości. Powodem tego były nie tylko spadki na eurodolarze, ale także to, że niewiele elementów mogło wspomóc złotówkę. Również wypowiedzi członków RPP straciły na swojej wartości, ze względu na rozbieżność stanowisk, co nie było dobrze odbierane przez rynki.

Michał Mąkosa

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: Kiepska | waluty | EUR/USD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »