Zmienność na Wall Street nie dopisuje

Amerykańskie indeksy póki co cały czas utrzymują się w pobliżu lokalnych maksimów. Chwilową zadyszkę zaserwował nam jedynie Donald Trump, który zagroził wprowadzeniem ceł na import towarów z UE wartych 11 mld USD ze względu na dotowanie Airbusa. Zmienność jest jednak dość niewielka, a indeks S&P500 na wczorajszym zamknięciu znajdował się w pobliżu poniedziałkowego otwarcia.

Amerykańskie indeksy póki co cały czas utrzymują się w pobliżu lokalnych maksimów. Chwilową zadyszkę zaserwował nam jedynie Donald Trump, który zagroził wprowadzeniem ceł na import towarów z UE wartych 11 mld USD ze względu na dotowanie Airbusa. Zmienność jest jednak dość niewielka, a indeks S&P500 na wczorajszym zamknięciu znajdował się w pobliżu poniedziałkowego otwarcia.

Kalendarz makro na dzisiejszy dzień pozostaje praktycznie pusty, a nowych impulsów można się spodziewać raczej z rozpoczętego już sezonu wyników. Kwartalne raporty opublikują dzisiaj m.in. Wells Fargo oraz JP Morgan. Ogólne oczekiwania dla amerykańskich przedsiębiorstw nie są zbyt wygórowane i wskazują, że będziemy mieć do czynienia z pierwszą od 2016 r. ujemną roczną dynamiką zysków. Rynek spodziewa się negatywnego wpływu zawieszenia prac rządu federalnego oraz wygasania zeszłorocznego impulsu fiskalnego.

Ponadto dane makro z ostatnich kilku miesięcy wskazywały na pewne spowolnienie gospodarcze amerykańskiej gospodarki. Sytuacja jest jednak w dalszym ciągu dobra, co potwierdził również wczorajszy odczyt wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Silny rynek pracy oraz rosnące wynagrodzenia mogą zacząć powoli wywierać pewną presję na spadek marż przedsiębiorstw, które pozostaną podczas bieżącego sezonu wyników z pewnością pod lupą inwestorów.

Reklama

Ważne powinny być również prognozy spółek na przyszłe kwartały, które pokażą nam jakie są zapatrywania zarządów w kwestii koniunktury gospodarczej na najbliższe miesiące. W przyszłym tygodniu z kolei warto zwrócić uwagę na rozpoczynające się w Waszyngtonie rozmowy handlowe pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Japonią oraz odczyt chińskiego PKB. Donald Trump chce ograniczyć amerykański deficyt wynoszący 60 mld USD, Japończycy z kolei pragną uniknąć wprowadzenia ceł na import samochodów. Środowy PKB z Chin powie nam natomiast więcej na temat stanu koniunktury w Państwie Środka. Oczekiwania inwestorów w tej kwestii zostały w pewien sposób rozbudzone po zeszłotygodniowych lepszych od prognoz odczytach wskaźnika PMI.

Podobnie jak na giełdowych indeksach, zmienność na rynku walutowym pozostaje niewielka. Dzisiejszego ranka najbardziej na wartości zyskuje euro, pomimo braku istotnych wydarzeń. Wytłumaczeniem zwiększonego popytu na wspólną walutę może być częściowa likwidacja nagromadzonych krótkich pozycji, które są obecnie największe od końcówki 2016 r. W konsekwencji notowania EURUSD korygują wczorajszą przecenę spowodowaną silnymi danymi z rynku pracy oraz wyższą od oczekiwań dynamiką wskaźnika cen dóbr produkcyjnych i powoli zmierzają do poziomu 1.1300.

Emil Somla

mForex.pl
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »