Będzie więcej działek!

Na gruntach rolnych w miastach będzie można budować, a nie, jak obecnie, siać pietruszkę. Resort infrastruktury pracuje nad zmianami w tej sprawie.

Brakuje terenów pod budowę. Tymczasem ponad połowa tych położonych w miastach to grunty rolne. - Chcemy ułatwić przeznaczanie ziemi rolnej pod inwestycje i budownictwo ? mówi Olgierd Dziekoński, wiceminister infrastruktury. Jego resort pracuje nad nowelizacją ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Zawiera ona również zmiany dotyczące odralniania gruntów.

Szybciej pod budowę

- Zgodnie z projektem gminy będą w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego określać, które tereny przeznaczyć pod zabudowę, czyli będą ustalać tzw. obszary urbanizacji ? dodaje wiceminister. Jeżeli w granicach takiego obszaru znajdą się grunty rolne, rada gminy może podjąć uchwałę o zmianie ich charakteru na budowlany lub inwestycyjny. Procedury odralniania będą jednakowe w całym kraju. Ministerstwo chce uczynić także wyjątek od zasady, że odrolnienie będzie możliwe tylko w granicach obszaru urbanizacji. Dotyczy on inwestycji celu publicznego, czyli np. dróg, szpitali, szkół. - Grunty pod te inwestycje będzie można odrolnić szybciej - nie w studium, ale decyzją administracyjną (o lokalizacji inwestycji celu publicznego) - wyjaśnia Dziekoński.

Reklama

Obecnie decyzję o odrolnieniu gmina podejmuje w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Wcześniej jednak wójt, burmistrz, prezydent miasta musi otrzymać na to zgodę. Wyraża ją - w zależności od klasy gruntów - minister rolnictwa lub wojewoda. W ocenie Marioli Berdysz, dyrektora fundacji Wszechnica Budowlana, zmiana idzie w dobrym kierunku. Dzięki niej powinno przybyć terenów pod budownictwo. Pod warunkiem oczywiście, że gminy będą zmieniały swoje studia, a to kosztuje.

Domy w polach

Mniejszym optymistą jest Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich. - To dobrze, że gminy nie będą musiały pytać ministra lub wojewody, czy mogą odrolnić dany grunt. Powinny jednak o tym decydować w miejscowym planie, a nie w studium - uważa. Przemawiają za tym dwa argumenty. Studium ma charakter aktu polityki przestrzennej, a nie przepisów powszechnie obowiązujących. Odrolnienie nie będzie więc ważne. Poza tym odrolnić grunt to nie sztuka. Gmina musi jeszcze zapewnić infrastrukturę, taką jak drogi, komunikacja, dostawa mediów itd. Zawsze to robi w wypadku miejscowych planów. Porawski obawia się, że mieszkańcy gmin mogą wymuszać na radach gmin odralnianie gruntów. Przybędzie wówczas domów postawionych w szczerym polu.

Więcej w "Rzeczpospolitej"

Zobacz oferty nieruchomości:

otodom.interia.pl

nieruchomosci.interia.pl

INTERIA.PL/Rzeczpospolita
Dowiedz się więcej na temat: gminy | NAD | grunty | grunty rolne | infrastruktura | resort
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »