Wokół wydarzeń w Grecji najbardziej "cierpi" euro

Mimo tego, że u progu tego tygodnia sprawa greckich kłopotów z finansowaniem zobowiązań wydawała się rozwiązana, to ostatnie dni pokazują, iż nie oznacza to ostatecznego zamknięcia tematu kryzysu finansów publicznych w strefie euro. Po pierwsze chodzi o ocenę rozwiązania przez agencje ratingowe, a po drugie o przełożenie się sytuacji Grecji na inne kraje peryferyjne Eurolandu.

Mimo tego, że u progu tego tygodnia sprawa greckich kłopotów z finansowaniem zobowiązań wydawała się rozwiązana, to ostatnie dni pokazują, iż nie oznacza to ostatecznego zamknięcia tematu kryzysu finansów publicznych w strefie euro. Po pierwsze chodzi o ocenę rozwiązania przez agencje ratingowe, a po drugie o przełożenie się sytuacji Grecji na inne kraje peryferyjne Eurolandu.

Przypomnijmy, że tydzień zaczął się od negatywnej oceny francuskiego planu ratunkowego przez agencję S&P. Doszły potem do tego obniżki do śmieciowego poziomu ratingu Portugalii. Wcześniej natomiast mieliśmy ostrzeżenia przez możliwymi obniżkami ratingów francuskich banków, oraz informacje o konieczności podwyższania kapitałów przez europejskie instytucje kredytowe. To wszystko potwierdza, że problemy Grecji wykraczają daleko poza ten jeden przypadek. Uratowanie jednego kraju nie oznacza, że inne nie będą miały kłopotów, a kredytodawcy nie poniosą konsekwencji.

Reklama

Na razie najbardziej na przebiegu zdarzeń wokół Grecji "cierpi" euro, natomiast na rynkach akcji i surowców koniunktura pozostaje całkiem dobra. Do jej osłabienia nie przyczyniły się nawet słabsze od spodziewanych dane o sytuacji w globalnym sektorze usług. W czerwcu wskaźnik dla tej części gospodarki poszedł w dół po poprawie z poprzedniego miesiąca. Nie przebił jednak tegorocznego dołka, co może być traktowane jako dobry znak. Dziś widać oczekiwanie na komentarze ze strony EBC i Banku Anglii towarzyszące decyzjom o stopach procentowych. Istotny będzie raport ADP na temat miejsc pracy w sektorze prywatnym w USA.

***

Greckie problemy wykraczają daleko poza granice tego kraju, a ich rozwiązanie nie kończy kryzysu finansów publicznych w strefie euro

Brytyjski rynek mieszkaniowy w czerwcu nadal wykazywał oznaki stagnacji, mimo wzrostu cen domów

Rynki nieruchomości

Trzeci kolejny miesiąc obniżył się odsetek nie wynajętych biurowych w Tokio. W czerwcu spadł do 8,81% z 8,88% miesiąc wcześniej. W marcu, po trzęsieniu ziemi wskaźnik ten miał rekordowy poziom 9,19%. Średnia cena wynajmu powierzchni biurowej w Tokio obniżyła się minimalnie w skali miesiąca z 17,4 tys. jenów do 17,29 tys. jenów za (3,3 m2).

Według Halifax ceny mieszkań w Wielkiej Brytanii podniosły się w czerwcu o 1,2% w porównaniu z poprzednim miesiącem, kiedy to wzrost wyniósł 0,4%. Czerwcowa zwyżka była największa od października minionego roku. Jej przyczyn upatruje się w ograniczonej podaży, która poprawa pozycję sprzedających i skłania ich do oczekiwania na wyższe ceny.

Jednocześnie jednak w skali roku odnotowano spadek cen o 1,6%, do średnio 163,05 tys. funtów. Widać zatem, że brytyjski rynek w dalszym ciągu walczy raczej o pozostanie w stabilizacji, niż zauważalne są na nim tendencje.

Zespół analiz Home Broker

Home Broker
Dowiedz się więcej na temat: agencje ratingowe | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »