Brakuje nowych lokali
Na Śląsku brakuje nowych lokali - stanowią one zaledwie 10 proc. zabudowy mieszkaniowej aglomeracji śląskiej. Podaż mieszkań jest niewystarczająca w stosunku do potrzeb.
Potencjał regionu dostrzegli już deweloperzy. W najbliższych latach ma się więc pojawić wiele nowych projektów mieszkaniowych. Takie wnioski płyną z najnowszego raportu firmy Metropolis Nieruchomości Komercyjne.
Potrzebny luksus
Spółka przebadała możliwości inwestycyjne na rynku nieruchomości mieszkaniowych na Śląsku. Rezultaty są zaskakujące.
- Do tej pory na lokalnym rynku działali głównie regionalni deweloperzy. Dziś decyzję o inwestowaniu u nas podjęli najwięksi gracze, m.in. takie firmy, jak ING Real Estate Development czy Globe Trade Centre. Stawia to nasz region w pierwszej lidze zainteresowań inwestorów - ocenia Marek Wollnik, wiceprezes Metropolis Nieruchomości Komercyjne.
Jego zdaniem, w regionie brakuje przede wszystkim apartamentów o najwyższym standardzie. Do tej pory w aglomeracji nie powstał żaden duży apartamentowiec. Obecnie budowanych jest kilka mniejszych obiektów, liczących maksymalnie 50 lokali, więc oferta mieszkań luksusowych o metrażu powyżej 100 mkw. jest wciąż zbyt skromna.
Apartamenty powstają m.in. na Osiedlu Bażantów w Katowicach, Zielonym Wzgórzu w Tychach i Panoramie Maciejkowickiej w Chorzowie. Większość jednak zlokalizowana jest na obrzeżach miast.
Za 1 za mkw. luksusowego lokalu w Katowicach płaci się od 7 do 10 tys. zł, w Gliwicach od 6 do 7,5 tys. zł, a w pozostałych śląskich miastach około 6,5 tys. zł.
W najbliższych latach w centrum Katowic pojawi się wiele nowych projektów mieszkaniowych. To rezultat zakupu gruntów w mieście przez takich deweloperów, jak: TriGranit, Eurocape, Globe Trade Centre, LC Corp i Jupiter NFI.
Miejsce na lofty
Według ekspertów firmy Metropolis, Śląsk ma znaczny potencjał do budowy loftów. Znajduje się tu wiele budynków poprzemysłowych, w których mogłyby się pojawić mieszkania tego typu. Dla lokalnych samorządów dodatkowym plusem takich inwestycji jest ratowanie niszczejącego poprzemysłowego dziedzictwa. Na przykład w Rudzie Śląskiej można zaadaptować na ten cel stary szpital, szkołę, wieżę wodną, dawną fabrykę margaryny, a nawet stary dworzec.
W Bytomiu, w dawnej łaźni kopalni Orzeł Biały, już powstaje kilka loftów o powierzchni od 100 do 200 mkw. W Gliwicach trwa z kolei przebudowa na mieszkania starego spichlerza i piekarni. Domy i mieszkania powstaną także w dawnych magazynach wojskowych i koszarach. Adaptacją gliwickich koszar na osiedle mieszkaniowe zajmuje się spółka ING Real Estate Development. Nowe lokale będą kosztowały od 6 do 9 tys. zł za 1 mkw.
Do niedawna w śląskich agencjach nieruchomości figurowały głównie oferty z rynku wtórnego. Do 2006 roku tego typu lokale były najdroższe w Tychach. Jednak w ubiegłym roku sytuacja się zmieniła. W drugiej połowie 2007 roku spadły ceny mieszkań we wszystkich miastach aglomeracji.
Potencjał rośnie
W Katowicach ceny ofertowe przekraczały do niedawna 4 tys. zł za 1 mkw., natomiast transakcyjne kształtowały się na poziomie około 3,5 tys. zł za 1 mkw.
Teraz średnie ceny lokali na rynku wtórnym w aglomeracji śląskiej wynoszą od 3 do 3,2 tys. zł za 1 mkw. Zdarzają się oferty w Katowicach i Gliwicach przekraczające 7 tys. zł za 1 mkw., jednak należą do rzadkości.
- Mimo bliskości poszczególnych miast aglomeracji, sytuację w każdym z nich należy rozpatrywać indywidualnie. Najszybciej rozwija się obecnie rynek mieszkaniowy w Katowicach, Gliwicach i Tychach. Jednocześnie rośnie potencjał podmiejskich terenów wokół największych śląskich miast. Optymizmem napawa również to, że najwięksi deweloperzy zauważyli wielkość naszego rynku i możliwości jego rozwoju. Po okresie gwałtownych przemian rynek mieszkaniowy na Śląsku wchodzi w okres stabilizacji - sumuje Marek Wollnik.