Siedem kroków do niższych rachunków za ogrzewanie
Około 2,5 tys. zł wydaje w ciągu roku na ogrzewanie rodzina mieszkająca w bloku z wielkiej płyty, którego nie poddano termomodernizacji. Trudno, by na własną rękę ociepliła blok, ale istnieją inne sposoby na obniżenie rachunków i nie wymagają wcale wielkich nakładów.
Rodzina zamieszkująca w 50-metrowym mieszkaniu średnio każdego roku ponosi z tytułu ogrzewania koszt na poziomie 1200-2500 zł, a wszystko zależy od tego, w jakim budynku mieszka. Koszty ogrzewania zależą od wielu czynników. Wpływ na pogodę mamy żaden, na termomodernizację budynku ograniczony (to spora inwestycja i nie każdą wspólnotę czy spółdzielnię na to stać), ale można zmienić kilka nawyków, poczynić drobne inwestycje i zaoszczędzić realne pieniądze, bo obniżenie przeciętnego rachunku za ogrzewanie o 30 proc. to ponad 600-700 zł oszczędności w skali roku.
Największym problemem wielu budynków jest słaba termoizolacja ścian i okien. Nawet jeśli jest wydajny system grzewczy, to ciepłe powietrze bardzo szybko miesza się z zimnym z zewnątrz i efektywność jego działania grzejników jest niska.
Energia cieplna ucieka przez nieszczelne okna, drzwi oraz słabo zaizolowany dach i ściany, ze szczególnym uwzględnieniem styków powierzchni (kątów, narożników). Niskim kosztem można zaradzić nieszczelności okien czy drzwi - wymiana uszczelek potrafi uczynić cuda, a nakłady nie powinny przekroczyć kilkunastu złotych. Trzeba pamiętać, że poprawa szczelności okien to nie tylko obniżenie rachunków za ogrzewanie, ale i podniesienie komfortu życia mieszkańców. Zlokalizowanie największych nieszczelności nie powinno być trudne, wystarczy przyłożyć rękę.
Przez okna domu ucieka 25 do 40 proc. ciepła. W mieszkaniu współczynnik ten jest naturalnie mniejszy (m.in. dlatego, że rzadko występują np. okna dachowe), co nie zmienia faktu, że ich jakość ma ogromny wpływ na temperaturę w lokalu. Producenci okien promują parametry szyb, ale trzeba pamiętać, że okna to cały system, a ten jest tak silny, jak silny jest jego najsłabszy element. Należy zatem zwrócić uwagę także na ramę, profile, okucia, a także sposób montażu. Błąd w sztuce może wiele kosztować.
Oczywiście wymiana okien to nie jest inwestycja, której dokonuje się z dnia na dzień, ale w przypadku poważnego remontu, czy budowy domu, warto zwracać na to uwagę.
Kiedy już zabezpieczymy wnętrze mieszkania tak, by nie uciekało z niego ciepło, trzeba to ciepło wyprodukować i rozprowadzić. Wydajna praca systemu grzewczego bierze się z jego stanu technicznego. Podstawowym działaniem, które można wykonać na własną rękę jest dbanie o to, by grzejniki nie były zapowietrzone. Sygnałem świadczącym o takim stanie jest nierównomierna temperatura powierzchni kaloryfera. Jeśli grzejnik wydaje z siebie dźwięki podobne do bulgotania lub jest ciepły u dołu, a zimny na górze, to można być pewnym, że jest zapowietrzony. Należy zlokalizować zawór, upuścić niepotrzebne powietrze i wszystko powinno wrócić do normy.
Poważniejszym kłopotem jest zakamienienie kaloryfera, gdyż zwykle odkamienienia wymagać będzie cała instalacja i lepiej by operacja ta została przeprowadzona przez fachowca.
Ale samo wytworzenie ciepła to nie wszystko, trzeba jeszcze rozprowadzić je po mieszkaniu, a zaburzenia cyrkulacji powietrza są w polskich domach nadal powszechne. Długa gruba zasłona czy drewniana zabudowa nie pozwolą wykorzystać pracy grzejnika. Podobnie jak zastawienie go meblami. Aby ciepło z grzejnika wypłynęło na pokój, musi być on odsłonięty od frontu, a najlepiej, by od góry i od dołu miał około 10 cm przestrzeni. Umiejscowiony nad grzejnikiem parapet będzie kierował ogrzane powietrze w stronę wnętrza.
Dodatkową poprawę efektywności działania grzejnika uzyskać można montując pomiędzy nim a ścianą ekran odbijający ciepło. To prostu arkusz folii aluminiowej przyklejony na styropianie. Da to dodatkową izolację ściany zewnętrznej, ciepło pozostanie w mieszkaniu.
Szczelnie zamknięte pomieszczenie jest niezdrowe dla mieszkańców. Do dobrego samopoczucia i zdrowia potrzebujemy świeżego powietrza. To w szczelnym i niewietrzonym mieszkaniu ma coraz więcej dwutlenku węgla (powstaje przy oddychaniu) i nienaturalnie podniesioną wilgotność (może prowadzić do powstawania grzybów i pleśni).
Jak na wszystko, tak i na wietrzenie mieszkania są lepsze i gorsze sposoby. Celem nie jest wychłodzenie mieszkania, tylko wymiana powietrza na świeże. Najlepiej robić to szybko, intensywnie i przy zakręconych grzejnikach. Dzięki temu powietrze zostanie sprawnie wymienione, a przy tym grzejniki nie będą niepotrzebnie pracować. Wietrzyć powinno się od kilku do kilkudziesięciu minut i powtarzać operację kilka razy dziennie.
Naturalnym jest, że im wyższa temperatura w mieszkaniu, tym wyższe opłaty za ogrzewanie. Na dodatek przegrzewanie jest niezdrowe i prowadzi do częstszych przeziębień, warto więc rozsądnie podnosić temperaturę oraz różnicować ją w pomieszczeniach.
Najcieplej powinno być w łazience, byśmy nie marzli np. po ciepłej kąpieli. Wskazane jest tam 22-23 stopnie Celsjusza. W pokojach dziennych powinno się utrzymywać 20-21 stopni, w kuchni 18-20, a najchłodniejsze pomieszczenie to sypialnia. Według naukowców, spanie w 17-19 stopniach jest najzdrowsze i najbardziej efektywne.
Dodatkową oszczędność na ogrzewaniu odnotować można pilnując zużycia ciepła podczas nieobecności w domu. Z jednej strony można trochę przykręcać grzejniki w ciągu dnia, gdy mieszkanie stoi puste, ale przede wszystkim chodzi o dłuższe wyjazdy. Tygodniowy wypad na narty to nie czas, gdy w domu musi być bardzo ciepło, a podczas srogiej zimy oszczędzić można nawet i 100 złotych. Przykręcić grzejniki powinno się nawet wyjeżdżając na weekend.Marcin Krasoń