Ustawa frankowa: Każdy frankowicz otrzyma około 6693 franków!

- Frankowicze otrzymają zwrot spreadów, natomiast przewalutowanie kredytów walutowych będzie procesem dobrowolnym, rozłożonym w czasie - taka jest istota nowych propozycji, dotyczących posiadaczy walutowych kredytów mieszkaniowych, a przedstawionych wczoraj przez prezesa NBP Adama Glapińskiego i przedstawicieli Kancelarii Prezydenta. Zdaniem analityków przeciętny frankowicz może liczyć na zwrot ok. 6693 franków!

"Będzie to dobrowolność wymuszona, jak w wojsku" - zwracał uwagę Glapiński, a sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński dodał, że jeśli jednak proces przewalutowania kredytów będzie się przeciągał, prezydent złoży swój przygotowany projekt ustawy, przewidujący jednorazowe przewalutowanie.

Łopiński poinformował też, że pierwszym etapem uregulowania kwestii kredytów walutowych będzie zwrot kredytobiorcom tzw. spreadów (różnic między kursem kupna i sprzedaży waluty, na których banki mogą zarabiać, np. doliczając ją do kosztów obsługi kredytu denominowanego w obcej walucie - PAP), wyższych niż dopuszczalne.

Reklama

- Zaczynamy (...) od spreadów, ale nie kończymy na tym. Banki będą miały czas, żeby na drodze ugodowej doprowadzić do przewalutowania - powiedział prezydencki minister na wtorkowej konferencji w Belwederze.

Dodał, że projekt ustawy wnoszonej przez prezydenta do Sejmu przyniesie realne korzyści kredytobiorcom - nie tylko frankowiczom, ale wszystkim, którzy brali kredyty denominowane w obcych walutach. Zaznaczył jednocześnie, że projekt nie spowoduje krachu na rynku finansowym. - Uwzględniliśmy sytuację, z którą mamy do czynienia po wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, uwzględniliśmy sytuację jaka jest na rynku finansowym we Włoszech i innych krajach - mówił Łopiński.

Projekt ma obejmować umowy kredytu zawarte od 1 lipca 2000 roku do wejścia w życie "ustawy antyspreadowej" (26 sierpnia 2011 roku). Dotyczyć ma konsumentów, a także te osoby prowadzące działalność gospodarczą, które nie dokonywały odpisów podatkowych w związku z kredytami.

Zwracane będą spready pobierane w wysokości wyższej niż dopuszczalna. Za taką będzie uznana sytuacja, gdy np. bank naliczając spread ustalał kurs, różniący się więcej niż o 0,5 proc. od kursu kupna/sprzedaży waluty, określanego przez NBP. Spready będą zwracane od kredytu w wysokości maksymalnie 350 tys. zł na jedną osobę. Mają być zwracane nawet wtedy, gdy umowa kredytu wygasła, została wypowiedziana lub kredyt został spłacony. - My traktujemy spready jako dodatkową prowizję ze strony banków - tłumaczył Łopiński.

Przemysław Bryksa z Kancelarii Prezydenta przedstawił symulację, ile może odzyskać kredytobiorca, który np. zaciągnął 1 sierpnia 2007 roku kredyt denominowany we w franku szwajcarskim z kapitałem 105 tysięcy franków.

- Wtedy kurs kupna NBP był na poziomie 2,27 zł za franka, założyliśmy kurs wypłaty na poziomie 2,15 zł, czyli bank zaliczył sobie 12 groszy spreadu. Po przeliczeniu spreadu wypłatowego oraz odsetek, które do dnia 1 sierpnia 2016 roku miałby zapłacić od tego bank oraz po przeliczeniu tego na walutę, otrzymalibyśmy kwotę 6693 franki w zaokrągleniu - mówił Bryksa. Dodał, że to kwota ok. 6,37 proc. kapitału kredytu w dniu zaciągnięcia.

Konsumenci będą mieli pół roku od wejścia w życie ustawy na złożenie wniosku w banku o wysokość naliczanego spreadu. Banki będą musiały im odpowiedzieć w ciągu 30 dni. Potem kredytobiorcy będą mieli rok na złożenie wniosku o zwrot spreadu. Dochody z tytułu odzyskanego spreadu byłyby zwolnione z podatku dochodowego.

W projekcie ustawy ocenia się, że koszty zwroty spreadów wyniosą 3,6-4,0 mld zł. Zdaniem prezesa NBP Adama Glapińskiego skala obciążeń banków z tego tytułu "aczkolwiek bardzo znacząca, nie powinna doprowadzić do ich zdestabilizowania". Projekt ma niebawem trafić do Sejmu.

Nie będzie natomiast, poinformowano na wczorajszej konferencji w Belwederze, jednorazowego przewalutowania walutowych kredytów mieszkaniowych, czego domagali się frankowicze i co zakładały kolejne wersje prezydenckiego projektu ustawy frankowej.

Glapiński wyjaśnił, że zwrócił się do prezydenta o odstąpienie od dotychczasowej koncepcji przewalutowania kredytów mieszkaniowych i wprowadzenia alternatywnego rozwiązania, za czym przemawiają "poważne przesłanki", m.in. w postaci słabości sektora bankowego w Unii Europejskiej. - Po przeprowadzeniu wszystkich pogłębionych analiz stało się jasne, że ustawowe jednorazowe przewalutowanie kredytów walutowych na złote w takich uwarunkowaniach jest niemożliwe - powiedział szef NBP. "Negatywne skutki dla stabilności systemu finansowego, polskiej waluty i gospodarki byłyby po prostu zbyt duże" - dodał.

Zapewnił jednak, że "przewalutowanie kredytów walutowych powinno jednak nastąpić w rozsądnym czasie i będzie miało miejsce".

- Posłużą temu odpowiednie i zdecydowane działania, podjęte w konsultacji z Komitetem Stabilności Finansowej, którego funkcji makroostrożnościowej jestem przewodniczącym. Działania te dostarczą bankom silnych bodźców do samodzielnej restrukturyzacji kredytów na drodze negocjacji z klientami. Zostaną wprowadzone dodatkowe wymogi regulacyjne dla banków, które spowodują, że dalsze utrzymywanie kredytów walutowych będzie dla nich całkowicie nieopłacalne. Jednocześnie nadzorcy określą pożądane ramy procesu przewalutowania kredytów czy ewentualnie innej formy restrukturyzacji w zależności od sytuacji i oczekiwań kredytobiorców - mówił Glapiński.

Glapiński zapowiedział, że na najbliższym posiedzeniu Komitetu Stabilności Finansowej, 10 sierpnia, wystąpi z wnioskiem o powołanie specjalnej grupy roboczej ds. restrukturyzacji walutowych kredytów mieszkaniowych, której zadaniem będzie przedstawienie ostatecznej koncepcji.

Jego zdaniem elementem takiej restrukturyzacji mogłoby być podwyższenie przez KNF wymogów kapitałowych dla kredytów walutowych. Na przykład poprzez zwiększenie wag ryzyka, czyli parametru determinującego, w jakim stopniu określony składnik aktywów banku musi być pokryty kapitałem. Zwiększenie tych wag ryzyka spowodowałoby, mówił prezes NBP, że bankom po prostu przestałoby się opłacać posiadanie w portfelu kredytów walutowych i im samym zależałoby na przewalutowaniu kredytów.

Rekomendacje nadzorcze powinny też wymuszać, dodał Glapiński, by w pierwszej kolejności restrukturyzowane były kredyty osób znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji finansowej.

Jak zaznaczył, otwarta formuła przewalutowania spowoduje, że klienci otrzymają od banków korzystne warunki, a sam proces będzie kontrolowany i stopniowy, i nie będzie w ten sposób zagrażał stabilności systemu finansowego. - Ta stopniowość, a nie jednorazowość, jest tutaj kluczem całego problemu. To jest główny problem, nad którym tutaj cały czas pracowano - zaznaczył.

Łopiński przyznał z kolei, że prezes NBP i przedstawiciele rządu apelowali do prezydenta o to, "żeby w tej trudnej sytuacji wstrzymać na rok rozwiązania ustawowe, które byłyby przymusowym przewalutowaniem". - Dajemy szansę sektorowi bankowemu, będziemy bacznie obserwować to, co będzie się działo w ciągu tego roku - powiedział.

- Pan prezydent i jego kancelaria będą bacznie obserwować sytuację i działania nadzorcze KNF oraz odpowiadające im działania banków w perspektywie najbliższego roku. Jeśli efekty w naszej ocenie będą niewystarczające, to (...) jesteśmy przygotowani do tego, aby pilnie złożyć projekt ustawy restrukturyzującej kredyty odnoszone do walut obcych, która będzie zawierała najprawdopodobniej obok mechanizmów przymusowego, ustawowego przewalutowania tych kredytów, także (..) możliwość przekazania kluczy (do mieszkania - PAP) w zamian za dług - zapowiedział zarazem Łopiński.

Prezydencki minister podkreślał, że wymogi ostrożnościowe, wprowadzone przez KNF "powinny być takie, by zachęcić, a może nawet zmusić banki do dobrowolnego przewalutowania". Mówił także, że obok dwóch przedstawionych dróg - "ugodowej", z "zachętami" dla banków i ustawowej - pozostaje zawsze trzecia droga - sądowa.

Glapiński przyznał, że jeśli w ciągu roku "kilkadziesiąt procent kredytów zostanie objęte działaniami restrukturyzacyjnymi" to "jesteśmy na dobrej drodze". "Cały proces będzie dobrowolny, ale to będzie taka dobrowolność wymuszona, jak w wojsku" - skomentował.

Pytany o komentarz do tych pomysłów rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów Waldemar Grzegorczyk powiedział PAP, że resort popiera stanowisko przedstawione przez Kancelarię Prezydenta.

Pod koniec lipca szef biura prasowego Kancelarii Prezydenta Marek Magierowski zapowiadał, że projekt tzw. ustawy frankowej wkrótce trafi do Sejmu. Magierowski mówił wówczas w Polsat News, że projekt ma jednocześnie ulżyć poszkodowanym frankowiczom i zachować stabilność sektora bankowego.

W połowie stycznia br. został przedstawiony prezydencki projekt ustawy "o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytu i umów pożyczki".

Przewidywał przeliczenie walutowego kredytu hipotecznego na złote po "sprawiedliwym" kursie. Zakładał trzy rodzaje restrukturyzacji kredytów: dobrowolną, przymusową i przeniesienie własności nieruchomości w zamian za zwolnienie z długu. Projekt miał obejmować tych kredytobiorców, którzy wzięli walutowe kredyty mieszkaniowe na własne potrzeby. Wykluczał wykorzystujących kredyt w działalności gospodarczej.

W opublikowanej w połowie marca br. opinii Komisja Nadzoru Finansowego bardzo krytycznie oceniła jednak skutki projektu, uznając, że może on "nie tylko zachwiać stabilnością poszczególnych banków, ale również prowadzić do utraty zaufania do systemu bankowego, a w skrajnym scenariuszu spowodować kryzys finansowy".

Pod koniec czerwca br. prezydencki zespół ekspertów przedstawił "prawie ostateczny kształt" kolejnej propozycji ustawodawczej, dotyczącej frankowiczów. W odniesieniu do kredytów walutowych (głównie frankowych) zespół zaproponował takie rozwiązania, jak zwrot części spreadów, cztery warianty "kursu sprawiedliwego" - do wyboru przez kredytobiorcę, przewalutowanie kredytu po obecnym kursie, a także zwrot nieruchomości, na którą został zaciągnięty kredyt.

Pomysły te są krytycznie oceniane przez środowisko bankowców, które ma własne propozycje - Związek Banków Polskich zaproponował np., by wsparcie dotyczyło tylko tych kredytobiorców, których koszty spłaty rat przekraczają 70 proc. dochodów. Sprawa kredytów frankowych budzi emocje od "czarnego czwartku" 15 stycznia 2015 r., gdy szwajcarski bank centralny (SNB) podjął decyzję o uwolnieniu kursu franka wobec euro, co doprowadziło do paniki na rynku i skokowego umocnienia się szwajcarskiej waluty, m.in. wobec złotego.

Spowodowało to, że wielu właścicieli frankowych kredytów hipotecznych znalazło się w niezwykle trudnej sytuacji - wiele z tych kredytów miało w nowej sytuacji wskaźnik LtV przekraczający 100 proc., co oznaczało, że wartość hipoteki była niższa niż wartość kredytu. Wielu kredytobiorców miało też do spłacenia więcej niż przed laty zaciągnęli.

Problem kredytów walutowych był przedmiotem kontrowersji przez cały 2015 rok, w którym uchwalono m.in. ustawę o utworzeniu funduszu wsparcia dla najgorzej sytuowanych kredytobiorców.

Rynek zareagował zbyt entuzjastycznie - ocena propozycji rozwiązania problemu kredytów frankowych w Polsce Akcje polskich banków gwałtownie wzrosły w dniu ogłoszenia propozycji ustawy, na mocy której banki miałyby oddać kredytobiorcom niesłusznie naliczone spready walutowe. Haitong Bank obawia się, że rynek zbyt entuzjastycznie zareagował na wczorajsze deklaracje, bo istotne pytanie, czy stanowisko Polski w sprawie przewalutowania uległo złagodzeniu, wciąż czeka na odpowiedź. Dowiedzieliśmy się jedynie, że Polska użyje różnych narzędzi, by przeprowadzić przewalutowanie kredytów frankowych. 2 sierpnia br. Kancelaria Prezydenta wraz z Narodowym Bankiem Polskim (NBP) ogłosiły nowe podejście jeżeli chodzi o rozwiązanie problemu kredytów frankowych w Polsce. Zamiast zmuszać banki za pomocą ustawy do przewalutowania kredytów frankowych na złotowe, nowo zaproponowany plan zakłada zwiększenie wagi ryzyka w kredytach walutowych, tak, by banki "dobrowolnie" przedłużyły ofertę przewalutowania klientom. Jednocześnie ogłoszono niezależną ustawę związaną z kwestią frankową, nakazującą bankom zwrócić niesłusznie naliczone spready kredytobiorcom, którzy zadłużyli się w walucie obcej. Jej koszt waha się od 3,6 do 4,0 miliarda złotych. W reakcji na ten niski koszt związany z ustawą, ceny akcji polskich banków poszybowały w górę. I tak PKO BP w ciągu jednego dnia zyskał 10 proc., Millennium 16 proc., Getin Noble Bank 23 proc., BZWBK 6 proc., a mBank 12 proc. (podczas gdy indeks WIG umocnił się o 1,75 proc.). Analitycy Haitong Bank obawiają się, że inwestorzy mogli przedwcześnie założyć, że koszty przewalutowania będą ograniczone. Z komentarzy prezesa NBP, Haitong wnioskuje, że były dwa główne powody, dla których obowiązkowe przewalutowanie nie znalazło się w ustawie. Po pierwsze, ograniczenie ryzyka, że Polska może zostać na mocy porozumień międzynarodowych pozwana przez spółki-matki banków (np. tak jak w przypadku Chorwacji, która została pozwana przez Erste Bank za ustawę o obowiązkowym przewalutowaniu). Drugi powód to chęć uniknięcia sytuacji w której polskie banki i kredytobiorcy są zmuszeni do przewalutowania kredytów walutowych po niekorzystnym kursie, np. kiedy frank jest fundamentalnie przewartościowany, a złoty fundamentalnie niedowartościowany (tak jest w opinii szefów odpowiednio szwajcarskiego banku centralnego SNB i NBP). Analitycy Haitong uważają, że banki mogą być postawione przed trudną decyzją: albo zwiększyć kapitał, albo zaoferować atrakcyjny plan przewalutowania. Motywacja banków, by zaoferować kredytobiorcom atrakcyjny plan przewalutowania zależy od tego, jak wysoka będzie waga ryzyka; np. jeżeli wzrośnie ona do 200 proc., to oferta przewalutowania przy redukcji zobowiązań poniżej 16 proc. będzie korzystna dla sytuacji kapitałowej banku. W scenariuszu w którym waga ryzyka sięgnie aż 300 proc., banki zyskają na ofercie przewalutowania z redukcją dochodzącą do 29 proc. Zgodnie z propozycją ustawy koszty zwrotu nadpłaconych spreadów wyniosą między 3,6 a 4,0 miliarda złotych. Analitycy Haitong Bank zgadzają się, że jest to raczej umiarkowany koszt, ale wciąż uważają, że jest to jedynie część rozwiązania, jakie ma przynieść ustawa frankowa w Polsce. Kamil Stolarski, CFA, Analityk, Haitong Bank
PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ustawa frankowa | frankowicze | przewalutowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »