30 tys. zł kary za przewlekanie sprawy

Sędziowie będą mogli skutecznie dyscyplinować adwokatów. Ministerstwo Sprawiedliwości chce przyspieszenia postępowań sądowych. Nowe przepisy naruszą prawo do obrony - uważają przedstawiciele palestry.

Dziś Sejm rozpatrzy projekt nowelizacji kodeksu karnego. Ministerstwo Sprawiedliwości zaproponowało w nim instrumenty, które umożliwią sądowi dyscyplinowanie uczestników postępowania karnego.

Szybka egzekucja

Sąd będzie mógł ukarać adwokata lub radcę prawnego zakłócającego przebieg procesu grzywną w wysokości nawet 30 tys. zł oraz domagać się wyciągnięcia konsekwencji dyscyplinarnych wobec niego przez samorząd adwokacki. Jeśli ten nie podejmie żadnych działań dyscyplinujących, ukarany zostanie dziekan izby adwokackiej czy radcowskiej - 20 tys. zł.

Reklama

Kwotę tę będzie musiał zapłacić w ciągu 30 dni. Podobnymi karami będą mogli zostać ukarani inni uczestnicy procesu np. biegli sądowi, tłumacze czy świadkowie, którzy bez usprawiedliwienia nie przychodzą na rozprawy. Sankcje nie obejmą natomiast prokuratorów. Ministerstwo Sprawiedliwości uważa, że danie sędziom nowego instrumentu służącego dyscyplinowaniu stron, ograniczy możliwość opóźniania procesów przez adwokatów.

- Jest to jedna z głównych przyczyn przewlekłości postępowań przed polskimi sądami - uważa współautor nowych rozwiązań Andrzej Kryże, wiceminister sprawiedliwości. Ze zmian zadowoleni są sędziowie .

- Obniża się rzetelność zawodowa adwokatów. Zdarzają się przypadki nieuzasadnionego przedłużania postępowań przez obrońców. Świadomość adwokatów, że mogą zostać za to surowo ukarani, może pomóc w ich zdyscyplinowaniu - mówi Janusz Rittman, sędzia z Łodzi.

Adwokaci uważają, że to nie oni tworzą zatory w sądach.

- Powodem jest niedoinwestowanie sądów oraz zła organizacja wymiaru sprawiedliwości - mówi Stanisław Rymar, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej (NRA). ANDRZEJ KRYŻE, wiceminister sprawiedliwości, jako sędzia skutecznie walczył z obstrukcją sądową w procesie FOZZ

Ograniczone prawo do obrony

Zdaniem adwokata Jerzego Naumanna proponowane przez ministerstwo zmiany są nie tylko próbą zniszczenia adwokatury, ale również zakwestionowania prawa do obrony.

- Może warto zapytać o statystyki spadających spraw ze względu na nagłą chorobę sędziego i inne przypadki losowe. Czy komuś przyjdzie karać sędziów za niemoc zdrowotną? Bo jeśli wszystkich innych, to czemu nie sędziów? - pyta adwokat. NRA uważa również, że takie rozwiązania mogą odbić się negatywnie na klientach adwokatów. Część pełnomocników może po prostu bać się podejmować zbyt aktywną obronę, aby nie narazić się sądowi.

Prof. Zbigniew Hołda, karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego, uważa, że przypadki zakłócania przebiegu rozpraw przez adwokatów mają charakter marginalny.

- Przed sądami występuje prawie 30-tysięczna armia adwokatów i radców prawnych, którzy w przeważającej większości są zdyscyplinowani. Zdarzają się przypadki, kiedy pełnomocnik zachowuje się niestosowanie, jednak w tym przypadku pozostaje kwestia autorytetu sądu. Jeżeli takowy istnieje, adwokatowi nawet nie przyjdzie do głowy podejmować próby przewlekania postępowania - mówi profesor.

Jego zdaniem już dziś można zdyscyplinować pełnomocników tak jak w procesie FOZZ. Pomimo że adwokaci stosowali różne sztuczki nie odbierając doręczeń, czy wypowiadając obronę - ostatecznie nie przeszkodziło to w wydaniu wyroku.

- To sprawa FOZZ zainspirowała wiceministra Kryże. A to znaczy, że generał myśli o wojnach, które są już za nim. Sprawa nie była typowym przypadkiem i budowanie w oparciu o nią nowych przepisów pozbawione jest sensu - dodaje prof. Hołda.

Kara dla dziekana

Kontrowersje budzi również pomysł karania dziekanów okręgowych izb adwokackich i samorządowych za to, że nie zareagowali na skargę sądu czy prokuratury na zachowanie swojego członka.

- Rozwiązanie to budzi zastrzeżenia z punktu widzenia konstytucyjnej zasady sprawowania przez samorządy pieczy nad wykonywaniem tych zawodów - uważa Andrzej Szmyt, sejmowy ekspert ds. legislacji. Nie ma on natomiast zastrzeżeń co do dyscyplinowania karami pieniężnymi obrońcy lub pełnomocnika strony, a więc podmiotów pełniących role procesowe. Odmienne stanowisko prezentuje specjalista prawa karnego, profesor Piotr Kruszyński.

- Stosowanie tego typu środków wobec dziekanów bardziej odpowiada standardom demokratycznego państwa prawa niż nakładanie kar dyscyplinarnych na adwokatów za zakłócanie przebiegu postępowania. To mogłoby bardzo ujemnie wpłynąć na wykonywanie prawa do obrony - uważa Piotr Kruszyński.

Tomasz Pietryga

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »