Rozliczenie PIT za 2022 to "podatkowa loteria". Kto powinien się przygotować na niespodzianki?

Spektakularna klapa reformy podatkowej zwanej Polskim Ładem i jej gorączkowa naprawa w trakcie roku spowodowała, że wynik rozrachunku z fiskusem przyniesie więcej niespodzianek niż w poprzednich latach. Rozliczenie PIT za rok 2022 przypomina ruletkę - ostrzegają doradcy podatkowi.

Bałagan, jaki wywołał wprowadzony w styczniu ubiegłego roku Polski Ład ze skomplikowaną ulgą dla klasy średniej i mechanizmem rolowania zaliczek, został "ogarnięty" przez wprowadzenie reformy naprawczej zwanej Polskim Ładem 2.0, a przez rząd nazwanej reformą Niskie Podatki. Jednak efekty ubiegłorocznego zamieszania będą widoczne w wyniku rozliczenia PIT-ów, które za chwilę będzie można składać.

W trakcie roku podatkowego obniżona została pierwsza stawka podatku, ale jednocześnie zlikwidowana została ulga dla klasy średniej i mechanizm tzw. rolowania zaliczek.

Reklama

- Zmiany przepisów w ciągu roku spowodowały, że jest dużo większy rozjazd pomiędzy zaliczkami pobranymi przez płatników a podatkiem należnym za cały rok. Rozliczenie PIT za rok 2022 przypomina ruletkę  - ocenia Małgorzata Samborska, doradca podatkowy, partner w Grant Thornton.

Zeznania roczne w usłudze Twój e-PIT mają być widoczne od 15 lutego 2023. W tym roku więcej osób niż w latach wcześniejszych będzie miało podatek do zwrotu. Ministerstwo Finansów szacowało, że kwota zwrotów za rok 2022 sięgnie o ok. 7 mld zł i będzie większa niż w poprzednim roku. - Jeśli ktoś ma podatek do zwrotu, to warto nie zwlekać. Zwrot zadeklarowany przez Twój e-PIT dostaniemy w ciągu 45 dni - radzi Małgorzata Samborska.

Kogo rozliczenia PIT mogą w tym roku zaskoczyć?

Zwrot podatku to tylko pozornie dobra wiadomość, bo oznacza, że fiskus w trakcie roku pobierał za wysokie zaliczki. Choć oczywiście ludzie wolą być zaskakiwani w ten sposób, niż kiedy muszą dopłacać. 

Wszystko zależy od indywidualnej sytuacji i tego, jak bardzo jest skomplikowana, ale ekspertka Grant Thornton wymienia kilka grup osób, które rozliczenie PIT za 2022 r. może w jakimś stopniu zaskoczyć. 

- Podatek do zwrotu będą mieć zarabiający powyżej 12,8 tys. zł brutto miesięcznie, zleceniobiorcy na stosunkowo niskich umowach, którzy w ciągu roku nie rozliczyli kwoty wolnej. Jednoetatowcy poniżej 12,8 tys. zł brutto mogą mieć podatek do zwrotu (pewnie większość), ale im bliżej 12 tys. i więcej, tym większe ryzyko, że będzie jednak dopłata. Dopłatę wykażą pracujący na dwóch lub więcej etatach, jeśli były rolowane zaliczki; dorabiający emeryci (z tych samych powodów), dobrze zarabiający, którzy zmieniali etat w ciągu roku, więc płatnik od nowa stosował najniższą stawkę mimo przekroczenia w skali roku; zleceniobiorcy, członkowie zarządu, którym płatnicy przez cały rok, niezależnie od wysokości dochodów, pobierali podatek według najniższej skali - wylicza Małgorzata Samborska.

W tym roku więcej osób dostanie zwrot

Również wiceminister finansów Artur Soboń przyznał na ostatniej konferencji prasowej, że taka sytuacja nie jest optymalna, bo idealnym rozwiązaniem dla systemu podatkowego jest proporcjonalny system zaliczek, więc najlepszą sytuacją jest nadpłata czy dopłata bliska lub równa 0 zł.

Tak może być dopiero za rok. W przypadku najbliższych rozliczeń sytuacja jest daleka od tego ideału.  

- W tym roku większa, niż w poprzednich latach, liczba podatników może być zaskoczona wynikiem rozliczenia daniny publicznej w swoich rozliczeniach podatkowych. Pamiętajmy, że oprócz zmiany stawek i progów podatkowych, za 2022 rok każdy rozliczający się przy zastosowaniu skali podatkowej (pracownicy, zleceniobiorcy i duża grupa przedsiębiorców) musi zapłacić 9-procentową składkę zdrowotną, która de facto ma charakter parapodatku, ale funkcjonuje jako składka ubezpieczeniowa opłacana do ZUS. W latach poprzednich w związku z częściowym odliczeniem wynosiła ona efektywnie jedynie 1,25 proc. A osoby mające niewielkie dochody nie płaciły jej w ogóle. Kwota wolna od podatku (obecnie 30 tys. zł) jej nie obejmuje i podatek zdrowotny płaci się od całej kwoty dochodu, czego w poprzednich latach nie było - tłumaczy Przemysław Hinc, doradca podatkowy. To, ile zapłacimy tytułem "składki zdrowotnej", również ma wpływ na wysokość daniny publicznej, jaką zapłacimy.

- Dla części osób opłacających podatek zryczałtowany może okazać się zaskoczeniem konieczność dopłaty składki zdrowotnej. Dotyczy to tych osób, których przychody w całym roku przekroczyły progi przychodowe. Finalnie muszą zapłacić wyższą składkę i to za cały rok wstecz, a zapewne nie wszyscy się tego spodziewali, choć wynika to z przepisów Polskiego Ładu - zaznacza Przemysław Hinc.

Wyższa składka zdrowotna bez odliczenia

Jak wyjaśnia, zdziwić też mogą się osoby, które wcześniej korzystały z możliwości odliczenia szeregu ulg podatkowych i dzięki temu - w poprzednich latach - nie miały podatku do zapłaty albo otrzymywały zwrot nadpłaty z urzędu skarbowego. W tej chwili może się okazać tak, że podatku wprawdzie nie będzie do zapłaty, ale nie dostaną zwrotu z urzędu skarbowego, bo nie będą mieć od czego odliczyć ulg. Globalnie będą więc podatnicy mieli większe obciążenia składkowo fiskalne.

To nie koniec niespodzianek, które są pokłosiem wprowadzania i naprawiania Polskiego Ładu. Dodatkowo w tym roku będzie mieć miejsce zupełnie nietypowa sytuacja, a mianowicie urzędy skarbowe mimo złożenia zeznania przez podatnika będą musiały przeliczyć jego dochody z rozliczenia według przepisów z roku poprzedniego i sprawdzić, czy nie byłyby ono korzystniejsze. Ale nie dotyczy to wszystkich dochodów, ale tych z pracy, zleceń i działalności gospodarczej rozliczanej na zasadach ogólnych, czyli przy zastosowaniu skali podatkowej.

- Generalnie warto jednak podkreślić, że gdyby nie załatano największych dziur, które ujawniły się w związku z Polskim Ładem, poprzez wprowadzenie jeszcze w trakcie roku nowych zasad opodatkowania i nie zostałby zlikwidowany mechanizm "rolowania zaliczek", to ogromna grupa podatników musiałaby dopłacić wysokie kwoty podatku. Na całe szczęście rządzący posłuchali głosu doradców podatkowych i innych grup społecznych, których zmiany dotkliwie dotykały i usunęli te rozwiązania, które sprowadziłyby na podatników największe kłopoty - zaznacza Przemysław Hinc.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: PIT | podatki | Ministerstwo Finansów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »