Posłanka Nowoczesnej: Handlowcy są zaskoczeni. To się może skończyć horrendalnymi kolejkami

- Tego podatku weekendowego nie było w konsultacjach, handlowcy są nim zaskoczeni, nie ukrywają rozczarowania. To może skończyć się horrendalnymi kolejkami w sklepach w piątek, na koniec dnia po pracy - w ten sposób Paulina Henning-Kloska z Nowoczesnej oceniła rządowe propozycje w sprawie podatku od sklepów wielkopowierzchniowych.

- Tego podatku weekendowego nie było w konsultacjach, handlowcy są nim zaskoczeni, nie ukrywają rozczarowania. To może skończyć się horrendalnymi kolejkami w sklepach w piątek, na koniec dnia po pracy - w ten sposób Paulina Henning-Kloska z Nowoczesnej oceniła rządowe propozycje w sprawie podatku od sklepów wielkopowierzchniowych.

Źródło: TVN24/x-news

Podatek, jak wynika z komunikatu ministerstwa, będzie mieć charakter progresywny. Najwyższa stawka - 1,9 proc. - ma obowiązywać od przychodów ze sprzedaży prowadzonej w soboty, niedziele i inne dni ustawowo wolne od pracy.

- - - - -

W niedziele markety będą zamknięte? "Cios w polski handel"

Nikt z branży handlowej, poza zwolnionymi z podatku handlowego, nie jest zadowolony z propozycji Ministerstwa Finansów. Proponuje ono, by nową daninę płaciły wszystkie firmy, które przekroczą próg obrotów 1,5 mln zł miesięcznie. W takim przypadku w weekendy i święta zapłacą stawkę podatku 1,9 proc. od obrotów, a za obrót w pozostałe dni 0,7 proc. lub 1,3 proc. od nadwyżki ponad 300 mln zł miesięcznie. Plany resortu krytykują zarówno przedstawiciele krajowego małego i średniego handlu (w tym spółdzielczego), jak i reprezentanci handlu wielkopowierzchniowego z zagranicznym kapitałem.

Reklama

- Nie wierzę, że podatek zostanie uchwalony w tym kształcie. Bo to cios w polski handel, zwłaszcza w ten średni - ocenia Ryszard Jaśkowski, wiceprezes Krajowego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Spożywców "Społem".

Według niego krajowi handlowcy są rozżaleni, bo liczyli na preferencyjne potraktowanie. A dokładniej na wyrównanie szans między nimi a handlem wielkopowierzchniowym prowadzonym przez zagraniczny kapitał.

- Pomysły takie jak opodatkowanie handlu w sobotę i niedzielę są z innego świata. Zagraniczne sieci handlowe utrzymają otwarte sklepy w weekendy, za to my - średni handel spółdzielczy czy średnie sieci handlowe - będziemy musieli zamknąć sklepy w niedziele. To pogorszy naszą konkurencyjność - mówi Jaśkowski. Liczy, że projekt zostanie zmieniony w czasie prac rządowych i potem w parlamencie. - Będziemy proponować, żeby zwolnione z podatku były obroty rzędu 100 mln zł miesięcznie - dodaje.

Propozycje MF nie wzbudziły entuzjazmu wśród przedstawicieli największych sieci. Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, nazywa pomysł wprowadzenia podatku weekendowego "szalonym". Obroty w weekendy to w przypadku sklepów wielkopowierzchniowych ok. 30 proc. wyniku z całego tygodnia.

- Nastąpi zmiana strategii marketingowej, bo podatek weekendowy stawia pod dużym znakiem zapytania np. kampanie sobotnio-niedzielne. Na zasadzie: im więcej sprzedasz, tym więcej ci zabiorą - ocenia dyrektor Faliński. Dodaje, że gdyby wprowadzić podatek tak, jak chce tego MF, to nie dałoby się uniknąć zjawiska kompensacji, czyli przerzucania kosztów na kontrahentów lub klientów.

- Najwięksi przerzucą koszty na dostawców. To może pomóc w utrzymaniu niskich cen i przyciągnięciu klienta. Natomiast ci, którzy zostaną obłożeni podatkiem, ale ich pozycja jest zbyt słaba, by przenieść koszt na dostawców, będą musieli podnieść ceny - twierdzi Faliński. Jego zdaniem na firmach wymusi to zmianę strategii sprzedażowej.

Przykładowo zacznie rosnąć udział produktów tańszych, sprzedawanych pod własnymi markami sieci. Bo tam jest największa marża. - Polski handel charakteryzuje się dziś wysokim udziałem produktów premium, prawie 20-proc. w podaży. I to się zacznie zmieniać. Powstanie też ogromna nadwyżka produktów, które znikną z półek wielkich sklepów - one trafią do małych sieci i tradycyjnych hurtowni. Co skończy się nadpodażą - ocenia dyrektor POHiD.

Przedstawiciele konkretnych firm na razie unikają odpowiedzi na pytanie, czy i w jaki sposób nowy podatek wpłynie na ich biznes. - Czekamy na projekt ustawy, dopiero po zapoznaniu się z nim możemy zabrać głos - ucina Michał Mystowski, rzecznik Media Ekspert. Identycznie zachowują się największe sieci, jak np. Biedronka.

Resort finansów wysłał projekt do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i czeka na decyzję premier Beaty Szydło, w jakim trybie ma być procedowany. Być może projekt ujrzymy dziś.

Na to, że na razie jest więcej pytań niż odpowiedzi, zwracają też uwagę eksperci podatkowi. Mówią o całej liście potencjalnych problemów związanych z opodatkowaniem handlu w weekendy. - Będzie to dodatkowe obciążenie administracyjne. Podatek będzie płacony miesięcznie, ale do jego prawidłowej kalkulacji potrzebna będzie bieżąca ewidencja sprzedaży. Ewidencja VAT-owska może być punktem wyjścia do zbierania takich danych, ale to może nie wystarczyć. Będzie to wymagało dostosowań w systemach finansowo-księgowych podatników, co może być kolejnym kłopotem - ocenia Mieczysław Gonta z firmy doradczej PwC.

Inny wątek to np. zwolnienie z podatku dla posiłków przygotowywanych przez zbywcę. - Jak będzie definiowana ta kategoria towarów? Czy zwolnieniu będą podlegały tylko posiłki przygotowywane na terenie sklepu, czy też np. w innym punkcie będącym własnością danego podatnika? Co będzie oznaczało "przygotowywanie": podgrzewanie, łączenie składników czy wystarczy tylko rozlewanie lub pakowanie? - zastanawia się ekspert.

Wiele pułapek związanych z nowym podatkiem czyha też na e-handel. Problematyczny może być sposób określenia podstawy opodatkowania: jeśli będzie to obrót pomniejszony o zwrot towarów, bieżące rozliczenia podatku będą dla sklepów internetowych bardzo trudne.

- Dokonanie zwrotu przy umowie zawartej na odległość jest możliwe w ciągu 14 dni. Jeśli sprzedaż nastąpi 28. dnia miesiąca, sklep uwzględni ją w swojej deklaracji i zapłaci podatek, a 10. dnia kolejnego miesiąca nastąpi zwrot - czy wówczas trzeba będzie korygować rozliczenie? Może to wywoływać konieczność dziesiątek czy nawet setek korekt - ocenia Mieczysław Gonta.

Marek Chądzyński, Grzegorz Osiecki

27.01.2016, "Dziennik Gazeta Prawna"

Dowiedz się więcej na temat: handlowcy | nowoczesnej | posłanka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »