Sejm uchwalił ustawę o podatku od wydobycia niektórych kopalin
Sejm uchwalił w piątek ustawę o podatku od wydobycia niektórych kopalin; wcześniej wprowadził do niej piętnaście poprawek zgłoszonych przez PO. Ustawa przewiduje opodatkowanie wydobycia miedzi i srebra.
Za uchwaleniem ustawy głosowało 231 posłów, 218 było przeciw, a 1 wstrzymał się od głosu.
Większość wprowadzonych przez Sejm poprawek to zmiany redakcyjne i legislacyjne. Uznanie posłów uzyskała poprawka wyłączająca z podatku część urobku przekazywanego na cele badawcze. Chodzi o nie więcej niż jedną tonę urobku rudy miedzi miesięcznie.
Sejm zdecydował także, że minister finansów będzie musiał przygotować najpóźniej w ciągu dwóch lat informację na temat wpływu podatku na sektor wydobywczy.
Sejm odrzucił natomiast wszystkie poprawki zgłoszone przez opozycję. Przepadła poprawka SLD wprowadzająca zupełnie nowy tekstu ustawy "o podatku od KGHM Polska Miedź". Nie przeszły też poprawki PiS, zmierzające do obniżenia podatku czy wprowadzenia możliwości odliczania daniny od podstawy opodatkowania.
Odrzucone zostały także poprawki lewicy i PiS zmierzające do przesunięcia terminu wejścia w życie ustawy na 1 stycznia 2013 r.
Poseł Paweł Szałamacha z PiS powiedział przed głosowaniem, że podatek "pokazuje jak w soczewce trzy cechy rządów PO". Jego zdaniem jest bardzo mocnym i celnym uderzeniem w gospodarkę realną i przemysł, uderzeniem w spółkę z wiodącym udziałem skarbu państwa i Dolny Śląsk, oraz pokazuje niewiedzę ministra finansów co do zasadniczych faktów. Zarzucił, że wprowadzany jest podatek najwyższy na świecie.
Mariusz Orion Jędrysek (SP) ostrzegł, że podatek na pewno obniży wartość KGHM, zniechęci obcych inwestorów do inwestowania i spowoduje konieczność odkupienia przez KGHM "koncesji, które są dookoła uzyskane przez obcy kapitał, za tysiąckrotność ich wartości dzisiejszej".
- Jeżeli będzie przeciągana sprawa, za około 10 lat być może KGHM będzie zmuszony do fuzji z tymi malutkimi firmami, bo jego jedynym kapitałem będą koncesje (...) W najgorszym wypadku za 15 lat być może KGHM będzie musiał być sprzedany tym firmom za grosze - mówił. Zarzucił rządowi, że "wybija KGHM-owi zęby".
Ryszard Zbrzyzny z SLD wskazał, że w związku z podatkiem zysk KGHM zmaleje, zatem samorządy będą miały mniejsze wpływy z CIT. Pytał, czy ustawa przewiduje rosnące koszty wydobycia i produkcji miedzi elektrolitycznej, zaznaczając, że obecnie koszty paliw i energii stanowią 50 proc. (kosztów) i ciągle rosną.
- Zarzynacie branżę gospodarki, branżę dochodową. Za chwilę okaże się, że to jest branża niedochodowa. Polska miała z tego tytułu dywidendy, Polska miała z tego tytułu zatrudnienie w tym regionie i firmę, którą można było się chwalić na całym świecie - zarzucił Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota. Zapowiedział, że jeżeli wskutek podatku KGHM zbankrutuje albo będzie znacząco słabsza, to "trzeba będzie to kiedyś rozliczyć".
Minister finansów Jacek Rostowski powiedział, że o tym, że podatek będzie wprowadzony, było wiadomo już po expose premiera, więc nie można mówić, że podatnicy dowiadują się o nim w trakcie roku. - Dochody z tego podatku są zawarte w ustawie budżetowej, która była złożona w tym Sejmie przed końcem roku. Więc ten podatek nie powinien być w żadnej mierze jakąkolwiek niespodzianką dla kogokolwiek - mówił.
Wyjaśnił, że skoro podatek nie będzie wliczany w koszty uzyskania przychodu KGHM, to nie zmniejszy dochodów samorządów od ich udziałów w CIT.
Wiceminister finansów Maciej Grabowski poinformował, że koszty KGHM są resortowi znane. W 2010 r. wyniosły ok. 9,1 mld zł, a koszty energii ok. 1,9 mld zł, co stanowi 20,5 proc., a nie 50 proc. (kosztów). - Sama reguła stanowienia stawki podatkowej bierze pod uwagę jednostkowy koszt wytworzenia - zapewnił Grabowski.
Wskazał, że wynagrodzenia budżetu z tytułu użytkowania górniczego wynoszą ok. 1 mln euro za zasoby rzędu 50 mln ton. - To po prostu bardzo niskie dochody skarbu państwa. A te korzyści powinny być znacznie wyższe, ponieważ te zasoby należą do narodu polskiego i powinniśmy wszyscy z tych zasobów korzystać - dodał.
Poinformował także, że podatek nie jest najwyższy na świecie, wynosi bowiem 12-17 proc. przychodu firmy. Tymczasem w Mongolii podobny podatek sięga 68 proc., a w Chile ok. 48 proc.
Zgodnie z ustawą wielkość podatku, który wpłynie do budżetu, będzie zależała od: wartości surowców na rynku światowym, od kursu dolara amerykańskiego, w którym miedź i srebro są notowane na giełdzie, oraz od wolumenu wydobycia. Podstawę opodatkowania będzie stanowić ilość miedzi oraz srebra zawarta w wyprodukowanym koncentracie.
Ustawa ma wejść w życie po upływie 14 dni od ogłoszenia.
Rząd zaplanował, że w tym roku wpływy z podatku od miedzi i srebra wyniosą 1,8 mld zł, ale szacunki te przewidywały, że nowe przepisy zaczęłyby obowiązywać od 1 marca 2012 r.
Teraz ustawa trafi do Senatu.
- Paweł Gruza szef zespołu ds. Finansów Publicznych Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej (CAFR)
"Opodatkowanie dotyczy miedzi i srebra, ponieważ stanowią one dla ustawodawcy naprawdę łatwy zysk. Nie widać za tym pomysłem żadnego myślenia systemowego. W Polsce istnieje znacznie więcej bogactw naturalnych: od gazu i gazu łupkowego, przez ropę, sól, kruszywa, minerały, aż po węgiel. Rząd nie ma w tym zakresie żadnej spójnej polityki rozwoju wydobycia i efektywnego opodatkowywania operatorów na tych rynkach. Wszystko wskazuje na to, że padło na miedź i na KGHM wyłącznie dlatego, że spółka dobrze sobie radzi i nie będzie miała jak uciec.
Skala i tempo opodatkowania miedzi unaocznia realny wymiar potężnej władzy, jaką dysponuje rząd. Długość projektu ustawy i dołączonego do projektu uzasadnienia nadają mu pozory legalizmu.
W normalnych konstrukcjach ściągania renty surowcowej promuje się rozwój wydobycia przenosząc ciężar opodatkowania na inne elementy cyklu produkcyjnego, np. dodatkowe i wyższe opodatkowanie dochodu faktycznie zrealizowanego zysku. Priorytetowym obowiązkiem ustawodawcy piszącego nowe regulacje podatkowe jest takie skonstruowanie podatku, aby w jak najmniejszym stopniu ingerował on w naturalne procesy decyzyjne przedsiębiorstwa, czyli podatnika.
W rządowym projekcie ustawy na celowniku nowego podatku znalazło się jednak właśnie wydobycie, co wynaturzy działanie KGHM. Należy zwrócić uwagę, że nowym podatkiem objęty będzie nie zrealizowany przychód lub dochód, lecz jedynie uznaniowo wyliczana wartość miedzi na moment przetworzenia rudy w koncentrat miedzi. Oznacza to, że KGHM będzie musiał zmienić obecne korzystne formuły cenowe, zmienić tempo cyklu produkcyjnego odkładając maksymalnie czynność przetworzenia, lub ponosić koszt dodatkowych instrumentów finansowych zabezpieczających ceny miedzi w stosunku do opłaconego podatku."
Analityk sektorowy Domu Maklerskiego PKO BP Artur Iwański
"Decyzja przenosi część wartości KGHM z akcjonariuszy na budżet. Wartość ta będzie stanowić kilkadziesiąt złotych na akcję spółki. Decyzja dotycząca wprowadzenia podatku jest znana od pewnego czasu, dlatego jest już uwzględniona w cenach. Samo jej potwierdzenie (w piątek - PAP) nie wpłynęło na notowania KGHM.
Wprowadzenie tego podatku da budżetowi Polski, przy obecnym poziomie cen miedzi, prawie 2,5 mld zł rocznie dodatkowych wpływów. To oznacza, że KGHM będzie miał właśnie o taką kwotę mniej pieniędzy na inwestycje, dywidendę, czy inne projekty, na które chciałby wydać te pieniądze.
Przy obecnych i spodziewanych cenach miedzi podatek nie zachwieje jednak fundamentami spółki, ale podatek może znacząco zmniejszyć jej potencjał do rozwoju i dywidendy w przyszłości."