Afera KNF

NBP nie będzie komentować śledztwa dotyczącego KNF

- NBP nie będzie komentować śledztwa dotyczącego KNF, urzędu podległego premierowi - oświadczyło biuro prasowe banku centralnego, odpowiadając na pytanie o komentarz do zatrzymania b. szefa KNF Marka Ch.

"Do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia, profesor Adam Glapiński nie będzie komentować wcześniejszej, prywatnej opinii na temat byłego przewodniczącego KNF" - głosi również oświadczenie biura prasowego NBP.

Podczas niedawnego Kongresu 590 w Rzeszowie prezes NBP Adam Glapiński był pytany przez dziennikarzy o Marka Ch. w związku z publikacją "Gazety Wyborczej".

Mówił, że "bardzo go poważa i ceni". Jego zdaniem, to "człowiek niezwykle uczciwy, szlachetny, honorowy i wybitny profesjonalnie". - Obyśmy mieli więcej takich 37-letnich profesorów w pełni profesjonalnych, uczciwych i szlachetnych" - dodał. - Artykuły gazetowe, walka polityczna, te wszystkie rzeczy przychodzą i odchodzą, a prawda potrzebuje trochę czasu, żeby wypłynąć - mówił szef NBP.

Reklama

We wtorek rano były przewodniczący Marek Ch. został zatrzymany przez CBA na podstawie wydanego wieczorem dzień wcześniej postanowienia prokuratorskiego.

Po południu Ch. został przewieziony do śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej w Katowicach. - Były szef KNF usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści osobistej przez inną osobę - powiedział obrońca Ch. mec. Marcin Kondracki.

"Gazeta Wyborcza" napisała 13 listopada, że w marcu 2018 roku ówczesny przewodniczący KNF zaoferował właścicielowi m.in. Getin Noble Banku Leszkowi Czarneckiemu przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za około 40 mln zł - miało to być wynagrodzenie dla wskazanego przez szefa KNF prawnika. Czarnecki nagrał rozmowę, jednak w nagraniu nie znalazła się wypowiedź Ch. o tej kwocie. Według biznesmena, Ch. miał mu pokazać kartkę, na której zapisał 1 proc., co według "Wyborczej" miało stanowić część wartości Getin Noble Banku "powiązaną z wynikiem banku".

Adwokat miliardera mec. Roman Giertych przyznał, że słynnej kartki z jednym procentem nie ma, ale - jak przekonywał - jest inny sposób na udowodnienie tego, że istniała. - Pan Czarnecki jest gotowy poddać się badaniu wariograficznemu - powiedział RMF FM Giertych.

Śledztwo nadzoruje śląski wydział PK, który przekazał je do prowadzenia CBA. Postępowanie rozpoczęło się po doniesieniu złożonym przez Czarneckiego na początku listopada. 19 listopada biznesmen przez 12 godzin składał w katowickiej prokuraturze zeznania. Składając zawiadomienie i w dniu przesłuchania dostarczył też śledczym m.in. nośniki z nagranymi rozmowami - są to zarówno nagrania audio i wideo. Poza Czarneckim w śledztwie przesłuchano także innych świadków.

CZYTAJ RAPORT O AFERZE KNF

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »