Bankructwo Grecji: Ateny rzutem na taśmę odkrywają karty

Wierzyciele Grecji w ostatniej chwili otrzymali propozycję oszczędności, na jakie jest w stanie zgodzić się lewicowo-narodowy rząd w Atenach. Jutro spotkają się ministrowie finansów strefy euro. A w niedzielę szczyt z udziałem przywódców krajów ze wspólną walutą i decyzja, czy jest możliwe rozpoczęcie negocjacji z Grecją o kolejnym pakiecie pomocowym. Pytanie, co z redukcją greckiego długu.

Grecja przysłała do Brukseli plan reform, ale czy to wystarczy wierzycielom, by pożyczyć pieniądze? Dziś propozycjami władz w Atenach zajmą się eksperci eurolandu.

W dokumentach przysłanych do Brukseli nie ma prośby o redukcję zadłużenia, a to był od dawna jeden z postulatów władz w Atenach, który może jeszcze powrócić podczas negocjacji. Tymczasem euroland do tej pory nie zgadzał się na dyskusje na ten temat. "Mówiłam o tym wiele razy, redukcja długu nie jest możliwa" - to komentarz kanclerz Niemiec Angeli Merkel po wtorkowym szczycie strefy euro.

Reklama

W liczącym 13 stron dokumencie, który nazwano "Priorytetowe działania i zobowiązania", Grecja zgodziła się na wprowadzenie prawie wszystkich środków, których domagali się jej wierzyciele 26 czerwca. Wówczas Ateny odrzuciły te żądania i ogłosiły, że zorganizują referendum - przypomina agencja AFP.

Zmiany mają dotyczyć podatków. Natychmiast ma zostać podniesiony podatek na towary luksusowe oraz wprowadzony podatek od reklam telewizyjnych. Większy podatek tonażowy mają płacić armatorzy, dotychczas praktycznie nie ponoszący obciążeń na rzecz państwa. Zwiększony ma zostać też CIT. Do końca 2016 roku mają zostać zniesione zwolnienia z VAT, stosowane dla niektórych wysp.

Więcej do budżetu ma płacić gastronomia - 23 procent podatek VAT ma pojawić się w restauracjach. Oszczędności dotyczyć mają również świadczeń społecznych. Plan zakłada ograniczenie możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę.

Jednak, jak pisze BBC, teraz premier Aleksis Cipras w zamian za reformy domaga się o wiele więcej niż w ubiegłym miesiącu. Szef rządu chce restrukturyzacji greckiego długu, a także 53,5 mld euro na pokrycie zobowiązań kredytowych do końca czerwca 2018 r.

Media informowały również o pakiecie inwestycji na rzecz wzrostu w wysokości 35 mld euro. Jednak według źródła w rządzie greckim, na które powołuje się agencja AFP, Komisja Europejska już przewidziała taki pakiet.

W dokumencie Grecy zgodzili się na "ujednolicony system stawek VAT w wysokości 23 proc.". Podniesiony miałby zostać m.in. VAT od restauracji; obecnie obowiązuje 13-procentowa stawka. VAT od produktów podstawowych, prądu, wody i hoteli wynosiłby 13 proc., a 6 proc. - w przypadku leków, książek i teatrów.

Jak przypomina AFP, w ostatnich miesiącach podwyżki VAT-u były kością niezgody między Atenami a wierzycielami.

Grecki rząd zaproponował również podwyższenie podatku od firm żeglugowych oraz zniesienie ulg podatkowych dla wysp, poczynając od tych najbogatszych i najbardziej turystycznych, czego domagali się kredytodawcy. Te środki miałyby stopniowo zacząć wchodzić w życie w październiku i w pełni obowiązywać do końca 2016 r. Ulgi zostaną utrzymane jedynie na najbardziej odległych greckich wyspach.

Podatek dochodowy od osób prawnych (CIT) miałby wzrosnąć z 26 do 28 proc., a rolnicy mieliby utracić preferencyjne warunki podatkowe, a także dotacje do paliw.

Wśród propozycji znalazło się także podniesienie wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn do 67 lat; na emeryturę mogłyby przejść osoby, które ukończyły minimum 62 lata, ale mające 40-letni staż pracy. Proces ten ma przebiegać stopniowo do 2022 roku i nie obejmowałby osób pracujących w "trudnych warunkach", a także kobiet wychowujących niepełnosprawne dzieci.

Rząd przewidział również deregulację niektórych zawodów, m.in. inżynierów, notariuszy i komorników.

Władze w Atenach zaproponowały także zmniejszenie wydatków wojskowych o 300 mln euro do końca 2016 r. (100 mln euro w tym roku, a 200 mln - do końca roku przyszłego) i ustalenie sztywnego harmonogramu prywatyzacji.

Rząd zgodził się sprzedać pozostające udziały państwa w greckiej spółce telekomunikacyjnej OTE, której głównym akcjonariuszem jest Deutsche Telekom. Zapowiedziano też przetargi w sprawie prywatyzacji portów w Pireusie i Salonikach do października br.

Greckie władze chciałaby, aby kredytodawcy zrewidowali cele dotyczące nadwyżki pierwotnej kraju przez kolejne cztery lata, gdyż w ostatnich dniach sytuacja ekonomiczna kraju pogorszyła się, głównie po wprowadzeniu kontroli przepływów kapitału i zamknięciu banków.

Wcześniej przewidywano, że Grecja utrzyma pierwotną nadwyżkę budżetową na poziomie 1 proc. w bieżącym roku, 2 proc. w 2016 r., 3 proc. w 2017 r., a wreszcie 3,5 proc. w 2018 r.

Rząd zaproponował też serię działań do walki z unikaniem płacenia podatków i reorganizację systemu pobierania podatków. Rząd ma powołać autonomiczną agencję do spraw kontroli wpływów z podatków, ścigania oszustw podatkowych i walki z przemytem paliw.

Agencja AP komentuje, że w pakiecie zawarto wymagane od dawna przez wierzycieli, ale będące dotychczas nie do zaakceptowania dla Aten podwyżki podatków i cięcia w wydatkach państwa na emerytury.

Grecki rząd poinformował, że głosowanie w parlamencie w sprawie tych propozycji odbędzie się w piątek wieczorem. Jak podała agencja Ana, debata ma rozpocząć się o godzinie 14 czasu lokalnego (godz. 13 w Polsce).

W czwartek wieczorem, 1,5 godz. przed ostatecznym terminem, greckie władze przesłały wierzycielom - Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu, Europejskiemu Bankowi Centralnemu i Komisji Europejskiej - propozycje w sprawie reform niezbędnych do otrzymania przez Ateny kolejnego pakietu pomocowego. O takie wsparcie z Europejskiego Mechanizmu Stabilności (EMS) Grecja zwróciła się w środę.

Jest "ważne aby instytucje (wierzyciele) wzięły je pod uwagę w swojej ocenie (wniosku o pomoc przedłożonego przez Grecję - PAP)" - napisał na Twitterze rzecznik szefa eurogrupy Jeroena Dijsselbloema, Michel Reijns.

Zapowiedział, że nie będzie żadnych komentarzy szefa eurogrupy, dopóki instytucje nie ocenią propozycji Aten.

W sobotę propozycjom przyjrzą się ministrowie finansów państw strefy euro, a na niedzielę planowany jest szczyt eurogrupy i szczyt UE, który może albo dać zielone światło do rozpoczęcia rozmów o wsparciu dla Aten albo - w razie braku porozumienia - przedyskutować konsekwencje ewentualnej niewypłacalności Grecji

_ _ _ _ _

Greccy przedsiębiorcy apelują do premiera o jak najszybsze porozumienie z Unią Europejską i kredytodawcami. Grecka Federacja Handlu wysłała do premiera list w tej sprawie. Przedsiębiorcy twierdzą, że jeśli Ateny szybko nie porozumieją się w sprawie pożyczki dla Grecji, biznesowi w tym kraju grozi katastrofa.

Greccy biznesmeni załamują ręce. Zamknięte od 11 dni banki oraz ograniczenia w transakcjach bankowych spowodowały, że małe przedsiębiorstwa, które są podstawą greckiej gospodarki, znalazły się w bardzo trudnej sytuacji, bo nie mają dostępu do swoich pieniędzy.

- Dostawcy jedzenia do naszej restauracji chcą od nas gotówki, a nie przelewów bankowych. Grożą, że jeśli nie dostaną gotówki, to nie sprzedadzą nam niczego. Czyli koniec końców, nie będziemy mieli dostaw towarów. Nie wiem, jak długo to potrwa - mówi Penelopa, menadżerka jednej z restauracji w Atenach.

Biznesmeni mówią, że jeśli banki dalej będą zamknięte, a import towarów z Europy ograniczony, to skutki mogą być opłakane. "52 procent niezbędnych towarów, jedzenia czy lekarstw jest importowana.

Dlatego problem będzie się zwiększał. Jeśli nadal nie będziemy mogli z góry zapłacić za importowane towary, to zaczną się braki" - podkreśla szef Greckiej Organizacji Handlu i Przedsiębiorczości Wasilis Korkidis.

Jak relacjonuje z Aten specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, kryzys w Grecji dotknął przede wszystkim małe przedsiębiorstwa, które nie mają kont w zagranicznych bankach. A takich firm jest w kraju najwięcej. Sytuacja jest jednak także odczuwalna w ekskluzywnych centrach handlowych w Atenach. W ostatnich dniach liczba odwiedzających spadła o 20 procent, a dochody sklepów zmniejszyły się o połowę.

Greckie banki mają być zamknięte co najmniej do poniedziałku. W niedzielę na szczycie w Brukseli przywódcy krajów Unii Europejskiej mają zdecydować, czy Ateny dostaną kolejną transzę pożyczki, czy też zostaną wyrzucone ze strefy euro.

Członek Rady Prezesów Europejskiego Banku Centralnego Estończyk Ardo Hansson powiedział, wczoraj że nie można wykluczyć tak zwanego Grexitu. Jak dodał, EBC jest na to przygotowany. Zacieśniana jest współpraca z innymi bankami centralnymi, możliwe są także niekonwencjonalne działania w polityce pieniężnej.

Niemieckie media oceniają tymczasem, że coraz więcej wskazuje na to, iż może dojść do restrukturyzacji greckiego zadłużenia, czyli złagodzenia warunków spłaty kredytów.

Wczoraj opowiedziała się za tym szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde. Dziś rano mówił o tym także minister finansów Luksemburga. Restrukturyzacji albo nawet obcięcia części długu od dawna domagają się władze Grecji.

IAR

_ _ _ _ _

OPINIE

Główny ekonomista banku Credit Agricole, Jakub Borowski jest zdziwiony dotychczasową postawą Niemiec. Ekspert wyjaśnia, że komentarze z Berlina odrzucają możliwość redukcji greckiego długu, bądź odroczenia jego spłaty. Ekonomista twierdzi, że bez tych posunięć zobowiązania Grecji nie będą do spłacenia. O kompromis będzie trudno, ale zdaniem rozmówcy IAR grecki premier złagodzi swoje stanowisko. Jego zdaniem ostateczna propozycja Aten będzie zbliżona do tego co proponowała Bruksela przed greckim referendum.

Inwestorzy ponownie, niemniej w dalszym ciągu dość ostrożnie, zwrócili się w kierunku bardziej ryzykownych aktywów po tym jak Grecja złożyła oczekiwane propozycje w zakresie nowego pakietu pomocowego o wartości 53,5 mld w ciągu 3 lat.

Zdaniem Konrada Ryczko z Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska S.A.Ateny proponują generalnie to same punkty co poprzednie propozycje ze strony wierzycieli, czyli m.in. podwyżkę VAT, reformę emerytur oraz administracji publicznej. To co różni nowe założenia od starych jest jednak większy pakiet pomocowy dla Hellady oraz m.in. propozycje w zakresie restrukturyzacji długu.

Podsumowując wydaje się, iż greckie referendum zostało wykorzystane głównie do "ugrania" większej kwoty pakietu pomocowego. Propozycja ta zostanie rozpatrzona w weekend, który stanowić będzie realnie jeden z ostatnich możliwych terminów negocjacji. Niemniej złożenie propozycji przez Grecję traktować należy jako czynnik pozytywny dla walut rynków wschodzących.

W szerszym ujęciu ww. czynniki to zbyt mało, aby doprowadzić do zanegowania trendu spadkowego na PLN, jednak stanowią dobrą bazę do handlu na kolejne dni, gdzie w przypadku, przynajmniej tymczasowego, zamknięcia tematu Grecji można by zakładać mocniejsze odreagowanie na PLN oraz innych walutach EM.

W trakcie dzisiejszej sesji brak jest bardziej znaczących publikacji makroekonomicznych z kraju. Również szeroki kalendarz makro nie zawiera ważniejszych wskazań fundamentalnych, co powoduje, iż rynek analizować będzie głównie propozycje Grecji.

Z rynkowego punktu widzenia na parach związanych z PLN obserwujemy próby sprowadzenia zestawień x/PLN niżej. W przypadku wybicia nowych 2-tygodniowych minimów m.in. na GBP/PLN czy na USD/PLN można traktować je jako sygnał techniczny do dalszych spadków. Wydaje się, iż kluczowym zestawieniem pozostaje i tak EUR/PLN, który pozostaje w wyraźnym trendzie wzrostowym. Dopiero wybicie z tego układu mogłoby doprowadzić do wzrostu całego koszyka PLN.

Konrad Ryczko

Analityk Makler Papierów Wartościowych

Wydział Doradztwa i Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.

IAR/PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »