To będzie cios dla Polski!
Przewodnicząca Komisji ds. Regionalnych Parlamentu Europejskiego Danuta Huebner zdecydowanie zaprotestowała w liście do szefa Komisji Europejskiej Jose Barroso przeciw nowym propozycjom reformy budżetu UE po roku 2013.
Reforma oznacza radykalne cięcia funduszy regionalnych oraz zmianę zasad ich dystrybucji - z pominięciem władz regionalnych i lokalnych.
"Czy zamierza Pan dokonać kroku wstecz i wyeliminować z budżetu UE regiony, mimo że wcześniej postrzegał Pan ich rolę jako kluczową?" - pyta retorycznie Huebner szefa KE w wysłanym w miniony piątek liście, uzyskanym w środę przez PAP. Dowodzi dalej, że jeśli propozycja KE reformy unijnego budżetu weszłaby w życie, to wyłączyłaby z polityki regionalnej aż 200 regionów UE (w sumie jest ich 271).
Oznacza to praktycznie likwidację tradycyjnej polityki regionalnej obejmującej dziś całą Unię, w tym także biedne regiony w bogatszych krajach.
Chodzi tu o ujawnioną przez PAP w ubiegłym tygodniu propozycję reformy budżetu UE, która miałaby obejmować kolejny wieloletni budżet UE na lata 2014-2020. Choć dokument jest jeszcze nieformalny (Komisja Europejska ma go przyjąć prawdopodobnie 24 listopada), to już wywołał wiele głosów sprzeciwu, w tym ze strony organizacji rolnych Copa-Cogega broniących Wspólnej Polityki Rolnej i obrońców polityki regionalnej, jak Danuta Huebner, była komisarz ds. regionalnych.
Propozycja KE zapowiada bowiem rewolucyjne wręcz zmiany w budżecie UE, w którym polityka rolna czy regionalna ustępują nowym priorytetom, takim jak zmiany klimatyczne, energia i innowacyjność.
Propozycja zakłada, że UE nie będzie dłużej finansować biedniejszych regionów w bogatszych krajach (korzystających z tzw. Celu II na konkurencyjność i zatrudnienie). Dotknęłoby to aż 16 państw członkowskich, w pierwszym rzędzie głównie stare kraje UE, ale w dalszej perspektywie także regiony w powoli bogacących się nowych krajach.
Huebner skrytykowała propozycję "wyeliminowania z systemu zarządzania polityką spójności szczebla regionalnego i lokalnego".
To kraje UE (odpowiednio biedne) otrzymywałyby środki z budżetu UE z Brukseli, a następnie same dzieliłyby je między swe regiony, według klucza sektorowego, na konkretne priorytety. "Dokument KE całkowicie zmienia filozofię funduszy strukturalnych. Jest zaprzeczeniem wszystkiego, co w ostatnich latach słyszeliśmy od przewodniczącego Komisji Europejskiej odnośnie do roli regionów w polityce spójności oraz roli polityki spójności w mobilizowaniu europejskiego potencjału rozwojowego" - ubolewa w komunikacie prasowym Huebner. Jej zdaniem wyeliminowanie regionów i społeczności lokalnych jako podmiotów polityki spójności jest też sprzeczne z celami spójności terytorialnej, zapisanej w Traktacie z Lizbony.
Zaniepokojona możliwymi cięciami w budżecie UE na politykę regionalną, Huebner napisała listy nie tylko do Barroso, ale też do przewodniczącego PE Jerzego Buzka oraz członków Komisji Rozwoju Regionalnego, którą kieruje w PE.
Wśród propozycji KE dotyczących reformy budżetu UE jest też "znacząca redukcja" środków na Wspólną Politykę Rolną, "tak, by skierować te środki na nowe priorytety UE". KE uważa m.in., że "dopłaty bezpośrednie dla rolników mogłyby być współfinansowane przez kraje".
Niewykluczone, że takie propozycje mogą być ewentualnie do przyjęcia dla bogatej Francji, o ile KE zgodzi się, by Paryż z budżetu narodowego wspierał swych rolników, ale są zdecydowanie mniej korzystne dla Polski.
Komisja Europejska proponuje, by kolejny budżet UE skoncentrował się na trzech priorytetach. Są to: stały wzrost i zatrudnienie (więcej inwestycji na badania i innowacyjność oraz wzrost funduszy na zwalczanie negatywnych skutków globalizacji), zmiany klimatyczne i dostawy energii (tu celem jest budowa społeczeństwa niskoemisyjnego i inwestycje w infrastrukturę energetyczną) oraz promocja europejskich wartości na świecie (gdzie KE zakłada m.in. wzrost wydatków na politykę sąsiedzką, w tym Partnerstwo Wschodnie, a także zarządzanie migracją).