Ceny ropy na zjeżdżalni

W ciągu niespełna sześciu miesięcy ceny ropy zjechały na światowym rynku o ponad 50 proc. Co się stało? Czy to już kres obniżek? I co to wszystko oznacza dla naszych firm naftowych i dla całej gospodarki?

Jeszcze pod koniec czerwca 2014 roku cena ropy Brent sięgała na londyńskiej giełdzie rekordowego w tym roku poziomu 115,71 dol. za baryłkę. A pod koniec listopada, po szczycie OPEC w Wiedniu, na którym zdecydowano, by nie ograniczać wydobycia, spadła poniżej 72 dol. Następnie obniżki nabrały tempa i obecnie ropa kosztuje około 50 dol.

Amerykańskie prądy

Co się zatem wydarzyło w trakcie tych pięciu miesięcy? Nie nastąpiła przecież żadna globalna katastrofa, która uzasadniałaby tak drastyczny spadek światowych notowań "czarnego złota".

Przyczyn tego trendu należy szukać przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych. Coraz szybciej rosnąca produkcja ropy łupkowej po drugiej stronie Atlantyku przyczyniła się do nadpodaży surowca na światowym rynku. Wprawdzie Amerykanie od czasu kryzysu naftowego z lat 70. XX wieku ropy nie eksportują, ale dzięki rewolucji łupkowej ten wielki "paliwożerca" ogranicza import. Jak wynika z danych amerykańskiej rządowej Agencji Informacji Energetycznej (EIA), w ciągu trzech pierwszych kwartałów 2014 roku Stany Zjednoczone zaimportowały zaledwie nieco ponad 2 mld baryłek. Rok wcześniej było ich 2,13 mld, w roku 2012 - 2,39 mld, a w roku 2010 - 2,57 mld. Takie dane oznaczają spadek importu o blisko 22 proc., co wywołało prawdziwy szok na światowym rynku, którego Stany Zjednoczone od lat są największym uczestnikiem.

Reklama

Jednocześnie procesy zachodzące za Oceanem nałożyły się na osłabienie dynamiki globalnego popytu na ropę spowodowane spowolnieniem wzrostu gospodarczego, zwłaszcza w Europie i w Chinach. Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE) od lipca prognozuje ograniczenie wzrostu zapotrzebowania na ropę w tym roku o ponad 40 proc. - z 1,2 mln do 700 tys. baryłek dziennie. Przewidywania dotyczące roku 2015 też mówią o spadku sięgającym jednej trzeciej dotychczasowego wzrostu popytu. Dokładnie, według analityków skurczy się on z 1,4 mln do 0,9 mln baryłek dziennie.

Bez przełomu

Wydarzeniem, które mogło odwrócić ten spadkowy trend, było spotkanie ministrów do spraw ropy krajów OPEC, które odbyło się 27 listopada w Wiedniu. Mogło, pod warunkiem, że kartel zgodziłby się na znaczące ograniczenie limitów produkcyjnych, pozostających od grudnia 2011 roku na niezmienionym poziomie 30 mln baryłek dziennie. Do zmniejszenia wydobycia wzywały biedniejsze kraje OPEC, takie jak Wenezuela czy Iran. Z oczywistych względów bardzo liczyła na nie również Rosja, która podreperowałaby dzięki temu swój budżet - kulejący za sprawą sankcji, którymi Zachód obłożył ją po wybuchu konfliktu na Ukrainie. Rosjanie deklarowali równocześnie, że sami mogliby ograniczyć wydobycie o około 300 tys. baryłek dziennie - większych cięć nie zaproponowali, obawiając się, że powstałą w ten sposób lukę wypełnią konkurenci, głównie amerykańscy. Przeważyło jednak zdanie Arabii Saudyjskiej i innych najbogatszych producentów ropy z rejonu Zatoki Perskiej, którzy opowiadali się za pozostawieniem limitów produkcyjnych bez zmian.

W konsekwencji, w trakcie zaledwie jednej sesji, po zakończeniu szczytu OPEC, ropa Brent staniała o ponad 5 dol., schodząc poniżej 72 dolarów i osiągając poziom najniższy od lipca 2010 roku. Notowania ropy Brent osiągnęły największy miesięczny spadek od listopada 2008 roku, tracąc w ciągu ostatniego miesiąc ponad 15 proc.

Gdzie jest dno?

Eksperci wyjaśniają, że pozostawienie kwot produkcyjnych na dotychczasowym poziomie oznacza w praktyce rozpoczęcie przez OPEC walki o rynkowe udziały. Wojna cenowa, w wyniku której ropa najprawdopodobniej dalej będzie taniała, może jednak postawić pod znakiem zapytania opłacalność części amerykańskich, tych kosztowniejszych, projektów łupkowych. W konsekwencji, chociaż w dłuższym okresie, zmniejszy to presję na OPEC, która znów będzie mogła podnieść ceny. Część obserwatorów, oczywiście zwłaszcza tych rosyjskich, widzi w tym, co stało się na szczycie OPEC, próbę powtórzenia scenariusza, który prezydent Ronald Reagan zastosował, we współpracy z saudyjskimi szejkami, na początku lat 90. doprowadzając Związek Radziecki do zapaści finansowej. Dzięki temu, że Arabia Saudyjska kilkakrotnie zwiększyła wówczas wydobycie, ceny ropy spadły trzykrotnie, z około 30 dol. do 10 dol. za baryłkę, czego budżet ZSRR zwyczajnie nie wytrzymał. Również dziś, choć Kreml stara się robić dobrą minę do złej gry, tania ropa najbardziej uderza właśnie w Moskwę.

Polska skala

Co taniejąca ropa oznacza dla naszych firm naftowych? Z jednej strony prezesi Orlenu czy Lotosu mają powody, by zacierać ręce, gdyż spadające ceny surowca przyczyniają się do poprawy marż rafineryjnych dzięki temu, że europejskie notowania produktów końcowych nie spadają tak szybko jak wsadu, zwiększając, przynajmniej okresowo, rentowność przerobu ropy. Ale z drugiej strony krajowi producenci muszą się liczyć ze stratami księgowymi, wynikającymi z przeszacowania wartości posiadanych zapasów ropy, a także z pogorszeniem opłacalności prowadzonej działalności wydobywczej.

Z perspektywy całej gospodarki najistotniejsze jest obniżanie się hurtowych i detalicznych cen paliw. Szczególnie oleju napędowego, pozostającego głównym paliwem transportowym. Jednak ceny paliw spadają znacznie wolniej niż te notowane na rynku ropy. Pod koniec czerwca 2014 r. hurtowa cena oleju napędowego kształtowała się na poziomie około 4200 zł za metr sześcienny. Obecnie ON w krajowych rafineriach kosztuje około 3450 zł. To spadek o niespełna 18 proc., ponad 2,5-krotnie mniejszy niż następująca w tym samym czasie obniżka cen ropy. Podobnie jest w przypadku cen detalicznych. Średnia cena diesla na stacjach paliw w całym 2013 roku wynosiła około 5,50 zł za litr; w połowie grudnia tego roku - około 4,75 zł. Czyli mniej o niemal 14 proc.

Gospodarka niewątpliwie odczuwa poprawę warunków funkcjonowania wynikającą z niższych kosztów transportu. Ale też nie należy się spodziewać, że spadki cen ropy w całości znajdą swoje odzwierciedlenie w cenach paliw.

Piotr Apanowicz

Więcej informacji w portalu "Wirtualny Nowy Przemysł"

Dowiedz się więcej na temat: ceny ropy | surowce naturalne | ropa naftowa | cena ropy | co to?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »