Analitycy: Złoty do euro najsilniejszy od grudnia

Złoty w stosunku do euro jest najmocniejszy od grudnia ub.r. Euro w czwartek po południu kosztowało 3,8434 zł. Według analityków, umocnienie naszej waluty wynika głównie z ogólnego osłabienia euro i lepszej oceny polskiej gospodarki od innych krajów regionu.

Złoty w stosunku do euro jest najmocniejszy od grudnia ub.r. Euro w czwartek po południu kosztowało 3,8434 zł. Według analityków, umocnienie naszej waluty wynika głównie z ogólnego osłabienia euro i lepszej oceny polskiej gospodarki od innych krajów regionu.

Czwartkowy kurs euro ogłoszony przez NBP, wynoszący 3,8467 zł był o 0,4 proc. niższy niż środowy. Na rynku walut kurs euro w środę po południu wynosił 3,8636 zł; w czwartek rano nasza waluta umocniła się i za euro płacono 3,8500 zł, a po południu 3,8434 zł.

Marek Rogalski z Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska uważa, że umacnianie złotego pokazuje zainteresowanie polskimi aktywami i mniejsze zaufanie do innych rynków Europy - Grecji, Hiszpanii.

Według niego, środowy komunikat Rady Polityki Pieniężnej, w którym nie znalazły się stwierdzenia dotyczące obrony polskiej waluty przed umacnianiem, dał sygnał, że polskie władze ani bank centralny nie zrobią nic, by ograniczyć wzrost jej wartości.

Reklama

W jego opinii, umocnienie złotego jest wynikiem przepływów na rynku globalnym. Inwestorzy zamykali pozycje w Grecji czy krajach Europy Południowej i przenosili kapitały do Polski.

- Jeśli porównamy sytuację Polski i innych krajów UE, to jesteśmy mniejszym złem - PKB na plusie, zadłużenie 49,9 proc. - jeszcze nie takie złe w porównaniu innymi krajami, rynek płynniejszy niż węgierski czy czeski - dodał.

Według Rogalskiego, nie można określić, jak długo może trwać umacnianie złotego. W najbliższym czasie naszej walucie mogłyby zaszkodzić jedynie informacje z ostatniego posiedzenia FED. - Patrząc na rynek i przepływy w stronę Polski, lepiej ocenianej od innych krajów, trudno przedstawiać taki argument, że ten trend mógłby się odwrócić.

Dodał, że w kraju w zasadzie jedynie jakieś ostrzejsze oficjalne wypowiedzi ze strony RPP mogłyby zmienić nastawienie inwestorów.

Jarosław Klepacki z ECM Domu Maklerskiego powiedział PAP, że w czwartek złotówka umocniła się wobec euro najbardziej w tym roku. Dotychczas minima wynosiły 3,86-3,8650 za euro.

- Charakterystyczne dla obecnej sytuacji jest to, że pozostałe pary walut - złoty do dolara i złoty do funta szterlinga - są stabilne. To sugeruje, że wspólna waluta traci w wyniku tego, co dzieje się w Eurolandzie - problemów finansowych Grecji, Portugalii i Hiszpanii - ocenił Klepacki. - Te problemy nadal są, nadal nurtują inwestorów i powodują spadek zainteresowania wspólną walutą - dodał.

- To, co teraz widzimy, to nie jest klasyczne umacnianie złotego. To jest raczej tracenie na wartości euro - powiedział.

Klepacki uważa, że wewnętrzne wydarzenia w kraju nie mają obecnie takiego odbicia w kursie złotego do euro jak wydarzenia zagraniczne. - Medialny konflikt między NBP a RPP jest na razie obok rynku. Będzie tak, dopóki to tylko spór słowny, nie przekładający się na żadne potwierdzone argumenty, twarde - ocenił analityk.

Emil Szweda z Open Finance w komentarzu zwraca też uwagę, że notowania szwajcarskiego franka nie zmieniły wartości wobec złotego. - To wypadkowa siły naszej waluty, ale także wzrostu kursu franka wobec euro - podał.

Sprawdź bieżące notowania walut na naszych stronach

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: analitycy | złoty | czwartek | waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »